Saliny, wiatraki, flamingi i piękna pupa


Mam nadzieję, że będąc na Sycylii dotrzecie też na zachodnie wybrzeże. Jak Garibaldi, który przybył w te okolice w 1860 roku, ale nie jako turysta tylko jako “wyzwoliciel”. Nie miał czasu, dzielny generał, podziwiać tego skrawka Sycylii, bo w swoich pamiętnikach nic nie wspomina o różowych flamingach, wiatrakach czy salinach. 

Drugiej szansy już mieć nie będzie, bo zmarło mu się dość dawno. Ten apel więc nie do Garibaldiego, ale do tych z Państwa, którzy już byli na Sycylii, a widzieli za mało i dla tych, którzy dopiero planują przyjazd na Sycylię, więc mogą sobie z góry ustalić, co pragną zobaczyć, bo ograniczeni czasowo nie są w stanie zwiedzić wszystkiego (proszę mi wierzyć: miesiąc nie wystarczy!). Tak więc mamy ten skrawek Sycylii, gdzie od niepamiętnych czasów produkuje się sól, odparowując morską wodę. Wiatru i słońca tu pod dostatkiem, więc proces jest dość szybki. Jak okiem sięgnąć ciągną się solanki, czyli zasolone zbiorniki wodne, a wiatraki, które już nie pracują (bo teraz dotarła tu cywilizacja) opuszczone i zrezygnowane poddają się upływowi czasu. Miały pecha, że postawiono je tutaj na Sycylii, bo w innych szerokościach geograficznych dziś byłyby dumą regionu waloryzując krajobraz. Wiatraki kojarzą się nam z Don Kichotem i na Sycylii to akurat jest tradycją: cokolwiek chciałoby się zmienić to jak walka z wiatrakami. Tak à propos: autor Don Kichota, Cervantes, przebywał na Sycylii, lecząc rany po bitwie pod Lepanto i właśnie tutaj zaczął pisać Don Kichota. Stoją te smutne i malownicze wiatraki, a do towarzystwa im przylatują flamingi. I brodzą w solankach te dostojne ptaki na różowych długich nogach przez większą część roku, a potem odlatują do “ciepłych krajów”. Zastanawiam się jak to jest, że dawniej ludzi, którzy pracowali w salinach, czyli zakładach produkujących sól z wody morskiej, od razu można było rozpoznać po powykrzywianych kończynach (stanie w wodzie o bardzo dużym stężeniu soli), a flamingom ta sól nie szkodzi i nie wykrzywia im tych zgrabnych nóżek. Może ktoś będzie umiał mi na to odpowiedzieć.

Wiatraki w salinach koło Trapani.
Sycylia na Wakacje: wiatraki w salinach koło Trapani.

Solanki, wiatraki, flamingi, pięknie, ale jest jeszcze obok malutka wysepka, która dźwiga kawał historii: punickie miasto, walki z grekami. W małym muzeum na wysepce (kto by się tego spodziewał) stoi marmurowa rzeźba z V w pne. Jedna z najpiękniejszych na świecie. Znacie ją Państwo, bo to właśnie ona była symbolem Olimpiad w 2012 roku w Londynie: auriga. Zobaczyć ją tutaj z bliska to zupełnie inna bajka! Za mało czasu i miejsca na opowiadanie, kto to był auriga Achillesa pod murami Troi. Ja jestem zwolenniczką wrażeń, a tu wrażenie jest gwarantowane: rzeźbę proszę pooglądać sobie od tyłu. Nagi mężczyzna o rewelacyjnych proporcjach nakryty cieniutką, przewiewną tuniką, która opina lekko jego ciało. Wszystko to “tylko marmur”, a wydaje się, że przy najlżejszym podmuchu wiatru tunika się poruszy. Teraz troszkę sprośny wątek: ta piękna tylna, “wstydliwa” część ciała mężczyzny. Nie ma drugiej rzeźby na świecie, z jakiejkolwiek epoki, która przedstawiałaby ładniejszą czy bardziej zmysłową pupę. Wszyscy krytycy i profani są zgodni, co do tego, że ta jest piękna, zmysłowa, jedyna. Robi wrażenie na paniach i panach, bez wyjątku. Proszę się nie martwić, wszyscy mogą tu przyjechać, nawet religijne pielgrzymki, bo pupa jest “ubrana”, tzn. owinięta w tą cieniuteńką tunikę z marmuru. Polecam.

P.S. Okolice te ukochane są przez miłośników kitesurfingu, bo wiatru tu pod dostatkiem przez cały rok.

Zapraszam na Sycylię. Oprowadzę Państwa po najciekawszych miejscach i opowiem najciekawsze sycylijskie historie. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara