Najsłynniejszy makaron świata pochodzi z Sycylii!


To nie Marco Polo po powrocie z Chin w 1295 roku nauczył nas jedzenia spaghetti. Na Sycylii istnieje najstarszy na świecie dokument, który potwierdza, że spaghetti “wymyślono” tutaj na wyspie.

W Księdze Rogera, napisanej w 1154 roku dla normańskiego króla przez arabskiego geografa i naukowca Al-Idrisi znajdziemy nie tylko wiele wiadomości o wszystkich znanych wtedy państwach, ale też opis miejscowości Trabia (30 km od Palermo) jako miejsca bogatego w wiatraki i słynnego z produkcji makaronów w formie nici (itrya). Makarony wyrabiane z mąki zbożowej (nie ryżowej jak te chińskie) eksportowane były z Sycylii do Kalabrii i wielu innych państw muzułmańskich i chrześcijańskich już w XII wieku!

A tak przy okazji, podczas gdy Marco Polo odkrywał i opisywał Cathay (Chiny), już 150 lat wcześniej Al-Idrisi we wspomnianej Księdze Rogera opisywał państwo, które nazywał Al Sin, czyli właśnie Chiny. Niestety, Marco Polo nie mógł poczytać przed swoją wyprawą o tym nieznanym państwie, bo Księga Rogera była już od dawna zapomniana i dopiero w 1592 roku została wydrukowana po raz pierwszy, po arabsku w drukarni Medicea w Rzymie. W księdze napisanej przez Al- Idrisiego, Marco Polo mógłby przeczytać również o rabarbarze i szafranie chińskim, które to specjały wielki arabski uczony znał już w XII wieku. Tak oto Sycylia ciągle nas zaskakuje! Jeśli więc macie ochotę na pyszną sycylijską pastę, czyli makaron, zabiorę Was do najlepszych trattorii podczas wycieczki po Sycylii, którą chętnie dla Was zorganizuję. Kontakt znajdziecie na dole strony pod tym wpisem.

Teresa Nawara

Przepis na spaghetti z pomidorami

Na patelni podsmażamy na oliwie czosnek (uważając, aby go nie spalić), dodajemy świeże, pokrojone w kostkę pomidory, posypujemy oregano. Gotujemy makaron spaghetti, ale nie za długo, aby był al dente, czyli lekko twardy. Po odcedzeniu wrzucamy makaron do sosu, jeszcze chwilę podgrzewamy. Przekładamy na talerze specjalną łyżką do spaghetti. Podajemy przyprószony świeżo starty parmezanem, na wierzch kładziemy liski bazylii. Jemy ze smakiem, popijając dobrym, sycylijskim winem. Smacznego!

Na sycylijskiej Riwierze Cyklopów


Dziś proponuję piękną wycieczkę. Miejsce, które Was oczaruje. Nietrudno dojechać z Katanii, nawet miejskim autobusem. Rywiera Cyklopów. Mitologia jest tak związana z tym miejscem, że wydaje się prawie prawdziwa.

Nieszczęśliwa miłość Galatei i Aci żyje nadal w nazwach miejscowości, które zaczynają się od przedrostka “Aci” (Acitrezza, Acicastello, Acireale, Aci San Filippo, Aci San Antonio, Acibonnaccorsi itd.), a skały, którymi rzucał oślepiony Polifemo w statki Odyseusza, ciągle leżą w morzu. Miejsce, gdzie słychać jeszcze słowa powieści Giovanni Vergi “Malavoglia”, gdzie otaczają nas obrazy z filmu Luchino Viscontiego “La terra trema”. Wybrzeze, gdzie gaje cytrusów i winnice porastają starą lawę. Główne zabytki to horyzont bogaty w miy i legendy oraz natura naznaczona historią. Dusza tego miejsca to oczywiście morze. Morze o niepowtarzalnym pięknie i wynurzające się skały zwane Faraglioni oraz malutka wysepka Lachea. Są one świadkami wybuchu podwodnego wulkanu 600 tys. lat temu (kiedy nie istniała jeszcze Etna). Wybuchu, który wzburzył zatokę. Wysepka Lachea, oddalona 400 m od brzegu, podarowana przez markiza Gravina Uniwersytetowi w Katanii, jest dziś stacją obserwacji i badań biologi i fizyki morza oraz siedzibą muzeum ichtiologii.

Lachea, Wyspa Kóz, jak nazwał ją Homer w IX księdze Odysei, pochodzenia subwulkanicznego, zamieszkiwana była przez ludzi już w prehistorii. Potem osiedli tu Rzymianie (o czym świadczą odnalezione tu groby i przedmioty codziennego użytku). Tutaj zakładają gniazda jastrzębie, żyją endemiczne jaszczurki z czerwoną plamką Lacerty, czy nigdzie indziej niespotykane pająki. Wyspa i otaczające ją morze to dziś rezerwat natury. Wycieczki podwodne z maską są tu konieczne! W 1748 roku podjęto niezwykłą próbę połączenia wysepki z Faraglionami, bombardując jej południową część. Bez powodzenia. Faraglioni pozostały jak wachlarz otaczają zatokę: największy zwany przez rybaków Ranni, potem Do Mezzu, dalej Du Ziu Gnaziu,  jeszcze dalej D’Acceddi, a jeszcze, jeszcze dalej inne bezimienne dopełniają bajecznej scenerii. Można przystanąć na chwilę w malowniczym małym porcie rybackim i pooglądać co przyniósł połów. Te najróżniejsze kolorowe ryby czy owoce morza są dla nas, Polaków, wielką atrakcją. Patronem miasteczka Acitrezza jest św. Jan Chrzciciel, bo poprzedni patron św. Józef został “zdetronizowany”, gdyż nie ochronił mieszkańców od dewastacyjnych skutków trzęsienia ziemi w 1693 roku. Kilkaset metrów dalej znajduje się Acicastello, wielka bazaltowa skała, a na niej zlewający się w jedno, bo wybudowany z tego samego budulca, zamek. Zamek bizantyjski, ale wiele razy burzony, odbudowywany i przebudowywany. To tutaj, w 1126 roku, opat Maurizio przywitał relikwie św. Agaty powracające z Konstantynopola (niewiele już widoczny fresk w starej bizantyjskiej kapliczce upamiętnia to wydarzenie).  Bazaltowa wielka skała i stojący na niej zamek połączona została z brzegiem przez lawę podczas wybuchu Etny w 1169 roku. Nim po stromych schodach wejdziecie na szczyt, spojrzyjcie na ten bazalt. Obserwujcie tzw. pillows, czyli poziome poduszki z lawy, które opowiadają o jego podwodnym pochodzeniu, kiedy lawa, 500-600 tys. lat temu spłaszczana była ciężarem morza. A kiedy wejdziecie na szczyt zamku zauroczy Was fascynujący widok. Nic dziwnego, że w XV wieku zamek wybrali na swoją siedzibę ostatni król Sycylii Martino il Giovane i jego żona Bianca di Navarra. Nie chodziło tylko o uprzywilejowaną pozycję strategiczną. Oj, nie, na pewno królowa zakochała się w otaczającej zamek panoramie!

W 1985 roku inaugurowano na zamku muzeum, jest to obowiązkowe miejsce dla wszystkich miłośników paleontologi, archeologi i mineralogi. Zobaczycie tu minerały Vulcaniti liczące ponad 500 tys. lat, Reoliti i Analcime (powstały podczas kontaktu gliny z magmą). Tutaj, wysoko na bazaltowej skale zaskoczy Was mały ogródek botaniczny i wielka samotna sosna, która od lat dzielnie stawia czoła wichurom i sztormom. A potem proponuję spacer po malutkim miasteczku. Otuli Was intymna atmosfera wąziutkich uliczek i przyjemny chłodny wiatr od morza. To cudowne miejsce sławne jest w Europie już od XVIII wieku dzięki opisom podróżników tzw. Gran Tour i słowom Goethe’go, który w maju 1785 roku odbył tu wycieczkę małą łódką rybacką, a potem we wspomnieniach napisał:

Ta wycieczka ofiarowała mi tyle szczęścia, szczęścia ponad wszelkie wyobrażenie!

Może i Wam dopisze szczęście i będziecie mogli spróbować jak smakuje rosnący tylko tutaj, soczysty wodorost Mauro. Podany na surowo i zakrapiany sokiem z cytryny to rozkosz nie tylko dla podniebienia, ale i dla zdrowia. Zapraszam gorąco na Rywierę Cyklopów! Choć przez chwilę znajdziecie się na scenie oświetlonej wyczynami Odyseusza, gdzie rozbrzmiewają słowa Malavoglia, a wokoło umiejscowione są najlepsze sceny neorealizmu Viscontiego. Jeśli marzycie o tych miejscach, zapraszam do kontaktu, zabiorę Was na tę wspaniałą wycieczkę. Numer telefonu znajdziecie w stopce pod tym wpisem. Tylko unikajcie wycieczki w lipcu i sierpniu, bo przygniecie Was masa turystów, która zagłuszy całe piękno tego miejsca.

Teresa Nawara

Wielki Tydzień na Sycylii


Rytuały Wielkiego Tygodnia są bez watpienia najważniejszym świętem na Sycylii. Jest to święto wyjątkowe, jedno z najbardziej oryginalnych w panoramie sycylijskich obrzędów. Spotykają się wtedy charakterystyczna dla Sycylijczyków: teatralność, symbolika, dekoracje, stroje i kolory folkloru.

Trudno opisać tak ogólnie obchody Świąt Wielkanocnych, bo w każdej miejscowości celebracje tego święta są wyjątkowe, wywodzące się z różnych tradycji lokalnych. Każde miasto interpretuje pasję męki Chrystusa nawiązując i powtarzając własne, antyczne tradycje i obyczaje. Cykl uroczystości zaczyna się w Niedzielę Palmową, kiedy o godzinie 10 błogosławi się charakterystyczne bukiety z liści palmowych, a finał przypada na Niedzielę Wielkanocną. Ceremonie organizowane są przez historyczne bractwa lub cechy rzemieślnicze  po włosku mestieri, a po sycylijsku misteri; dlatego bardzo często popełnia się błąd, tłumacząc czytany lub słyszany zwrot “Misteri di Pasqua” jako misteria czy tajemnice wielkanocne, tutaj odnosi się to do mestieri, czyli zawodów). Odbyawją się na przykład,sławne Misteri di Pasqua w sycylijskim mieście Trapani, gdzie w pochodzie, który trwa 24 godziny, niesione są drewniane, bardzo ciężkie posągi wyrzeźbione przez lokalnych rzemieślników dla danych cechów w XVI-XVII wieku. Posągi dekorowane pięknymi ubiorami i ozdobami przedstawiające sceny z Drogi Krzyżowej Jezusa wynoszone są z kościoła Del Purgatorio w Wielki Piątek i noszone ulicami miasta aż do soboty przy dźwiękach marsza żałobnego.

Mieszkańcy każdej miejscowości aktywnie i emotywnie uczestniczą w przedstawianych wydarzeniach. Ból i płacz towarzyszą inscenizacji śmierci Jezusa, a radość przy zmartwychwstaniu i często przedstawianym spotkaniu posągów Zmartwychwstałego Jezusa z Matką Boską Cierpiącą. Całe  miasta przemieniają się w jeden wielki teatr i dzień po dniu, przez cały tydzień, odbywają się przedstawienia, gdzie stare tradycje, rytuały i folklor występują w roli głównej. Procesje wiją się po ulicach miast, mężczyźni przebrani w kostiumy starych korporacji zawodowych, czy bractw dźwigają na ramionach posągi przedstawiające Jezusa ukrzyżowanego lub złożonego w grobie, Matki Boskiej Cierpiącej, a kalwaria często przedstawiana jest na żywo przez improwizowanych aktorów. Uderzająca, teatralna dramatyczność pokazywanych scen poruszy każdego. Niezwykły spektakl oraz symbol wiary, dewocji i tradycji. Wyjątkowa intensywność i wzruszające uczestnictwo mieszkańców.

W Wielki Czwartek wierni odwiedzają choreograficznie przygotowywane Groby Pańskie. “Zaliczają” wiele kościołów, aby odwiedzić jak najwięcej grobów, ale, jak to Sycylijczycy, trochę zabobonów też muszą wtrącić, więc ważnym jest, żeby była to nieparzysta liczba odwiedzonych grobów. Muszę wspomnieć miasto Adrano, gdzie organizowana jest tzw. “Diavolata”. Wznoszone jest tam podium, które z jednej strony ukazuje raj a z drugiej piekło. Ma tu miejsce inscenizacja zwycięstwa dobra nad złem. Korzenie Diavolaty sięgają średniowiecza. Także w Prizzi ma miejsce sławny taniec diabłów. W San Fratello dziwny festyn Judaszy. Jak wspominałam, w wielu miastach punktem kulminacyjnym jest spotkanie Zmarwychwstałego Jezusa z Matką Boską Cierpiącą. W Comiso nazywa się to wydarzenie “A Paci”, w Termini Imerese “A Calata dei veli”, w Modica “Vasa”Vasa”, w Barra Franca “Giunta Pasquale”. Często Droga Krzyżowa przedstawiana jest “na żywo” i nazywa się ją Via Crucis Vivente. Wspomnijmy też “procesję gołych” w miejscowośi Mineo: mężczyźni ubrani w białe tuniki z czerwonymi szalami idą w procesji boso (czyli gołe są tylko stopy!). W Aidone mamy tradycyjny bieg z posągami świętych niesionymi na ramionach przez wiernych, zwany Corsa dei Santoni. W Cianciana uczestnicy procesji ubrani są w kostiumy z epoki rzymskiej. W San Biagio, rok rocznie, realizowane są wielkie, choreograficzne łuki, pod którymi przechodzi procesja. W Montelepre, od 1761 roku, odbywa się przedstawienie, w którym wszyscy są aktorami (ponad 400 osób) wcielającymi się w role różnych postaci biblijnych. W Ennie, w procesji starych bractw i korporacji uczestniczy ponad 2 tys. zakapturzonych współbraci, którzy w absolutnej ciszy niosą 25 symboli męczeństwa Jezusa. “U Signuruzzo a cavaddu” w Caccamo to ceremonia wywodząca się z tradycji orientalnych i szczyci się tytułem najstarszej na Sycylii. Wyjątkowa jest też tradycja obchodzenia Wielkanocy w obrzędzie grecko-katolickim w miejscowości Piana degli Albanesi, w Palazzo Adriano, w Mezzojuso, czy w Contessa Eutelina.

Niestety, nie ma na Sycylii tradycyjnej “święconki”, ani śmigusa dyngusa. Drugi dzień świąt to dla wszystkich Sycylijczyków tzw. scampagnata, czyli wycieczki i pikniki na wolnym powietrzu. Jest to świętowanie nadejścia wiosny i dla wielu pierwsza kąpiel w morzu po “długiej” zimie. W kuchni, na Wielkanoc, tradycyjnie przygotowywuje się jagnię. Charakterystyczne są “Aceddi cu l’ova”, czyli biszkopt wypiekany w różnych kształtach, w którym schowane są jajka (w formie gołębia, ale najczęściej kury). Zwane są one czasami “Pupi cu l’ova”. Jajko już w kulturach przedchrześcijańskich było symbolem obchodów nadejścia wiosny, życia i narodzin. W Favara z okazji świąt wielkanocnych pieczony jest wspaniały biszkopt migdałowy nadziewany pistacjami. Jak widzicie, Sycylijczycy są wyjątkowo przywiązani do swoich tradycji i folkloru, a ich naturalna tendencja do przesadnej teatralności (nawet w gestykulacji i słownych opisach) sprawia, że “ich” Wielkanoc jest jednym, wielkim, kolorowym i wzruszającym spektaklem.

Zobaczymy jaki skandal w tym roku zafunduje nam Wielkanoc na Sycylii. W ubieglym roku, w Wielki Piątek, w miasteczku San Michele di Ganzaria w procesji niesiona była przeszklona trumna z rzeźbą Chrystusa zdjętego z krzyża. Jak w wielu miastach w procesji uczestniczyły tłumy wiernych, przedstawiciele władzy świeckiej, wojskowej i kościelnej. W pewnym momencie, około 20 mężczyzn niosących na ramionach trumnę zboczyło z ustalonej trasy i podążyło złożyć hołd pod domem bosa mafijnego Francesco La Rocca (który aktualnie przebywa w więzieniu o zaostrzonym rygorze). Burmistrz ostentacyjnie zdjął wstęgę o barwach flagi włoskiej i odszedł; za nim, ze spuszczoną głową, podążył komendant carabinierów i proboszcz. Władza świecka, kościelna i wojskowa publicznie upokorzona! Nic dodać ani nic ująć. To nie pierwszy przypadek na Sycylii (podobne miały miejsce w Palermo, Katanii, Paterno). Przecież wiadomo kto tu rządzi.

Wesołych świąt!

Teresa Nawara

Sycylia śladami Michaele Corleone


Kultowy film “Ojciec Chrzestny” przez 40 lat w rankingu najbardziej ogladalnych filmów na świecie utrzymywał się na pierwszym miejscu. Od kilku lat spadł na drugą pozycję.

Na wycieczce pt. “Śladami ojca chrzestnego, czyli Sycylia nieznana” miałam przez lata tysiące turystów, nie tylko zagożałych fanów tego filmu, ale też ludzi, którzy chcieli dowiedzieć się, jak to jest z tą mafią na Sycylii. Wszyscy robili sobie zdięcia w barze Vitelli, przy stoliku pod małą metalową tabliczką z napisem Itala Pilsen. Usiąść na miejscu Michaele Corleone! Takie zdięcie-pamiątka było ukoronowaniem wspaniałej wycieczki. Akurat jest to wycieczka, którą najbardziej lubię, po miejscach, które Francis Ford Coppola wybrał do filmu jako krajobrazy starej Sycylii i jako miasta Corleone. Położonego wysoko, ale blisko morza, choć w rzeczywistości miasto znajduje się w środku wyspy. Krajobrazy niezapomniane! Raj dla turystów, którzy mogą “pstryknąć” tutaj setki zdięć. Wycieczka spokojna, powolutku i nienerwowo żeby mieć czas na zaasymilowanie piękna, które zewsząt na nas napiera i żeby napatrzeć się dowoli, aby te obrazy zostały w sercu na zawsze.

Bar Vitelli na Sycylii
Scena z filmu pt. “Ojciec chrzestny”.

To właśnie tutaj każdy sobie obiecuje, że musi jeszcze wrócić na Sycylię. Czuje niedosyt, że jeszcze jest tyle do zobaczenia. To tutaj, nie na plaży pod parasolem, turyści zakochują się w Sycylii. Zawieszeni między błękitnym niebem i morzem, które roztacza się na dole, a widocznym na horyzoncie kontynentem, który wydaje się tak bliski, a jednak tak daleki (bo to już inna Italia). Nie kończące się opowieści o mafi, mafiosach, codziennym życiu z mafią na Sycylii dopełniają wyjątkowość tej wycieczki. Opowieści o Sycylii nieznanej. Niestety w tamtym roku tabliczka z napisem Itala Pilsen została ukradziona z baru Vitelli! Jakiś drań-fan postanowił powiesić ją sobie w domu. I w tym wypadku aż się prosi żeby zawołać: obciąć ręce złodziejowi! Dobrze, że sympatyczni właściciele baru, spadkobiercy przecudownej pani Mari (o niej opowiem Wam na wycieczce) powiesili inną reklamę piwa Itala Pilsen, bo bez niej to miejsce traci wiele uroku. Tak więc nadal będziecie mogli robić sobie zdięcia w barze Vitelli z luparą w ręce. Zapraszam. Dla zainteresowanych tematem mafi na Sycylii polecam świetną książkę pt. “Sycylijski mrok” Petera Robba. Jeśli interesuje Was Sycylia śladami ojca chrzestnego, zadzwońcie, zabiorę Was w miejsca związane z kultowym filmem. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Saliny, wiatraki, flamingi i piękna pupa


Mam nadzieję, że będąc na Sycylii dotrzecie też na zachodnie wybrzeże. Jak Garibaldi, który przybył w te okolice w 1860 roku, ale nie jako turysta tylko jako “wyzwoliciel”. Nie miał czasu, dzielny generał, podziwiać tego skrawka Sycylii, bo w swoich pamiętnikach nic nie wspomina o różowych flamingach, wiatrakach czy salinach. 

Drugiej szansy już mieć nie będzie, bo zmarło mu się dość dawno. Ten apel więc nie do Garibaldiego, ale do tych z Państwa, którzy już byli na Sycylii, a widzieli za mało i dla tych, którzy dopiero planują przyjazd na Sycylię, więc mogą sobie z góry ustalić, co pragną zobaczyć, bo ograniczeni czasowo nie są w stanie zwiedzić wszystkiego (proszę mi wierzyć: miesiąc nie wystarczy!). Tak więc mamy ten skrawek Sycylii, gdzie od niepamiętnych czasów produkuje się sól, odparowując morską wodę. Wiatru i słońca tu pod dostatkiem, więc proces jest dość szybki. Jak okiem sięgnąć ciągną się solanki, czyli zasolone zbiorniki wodne, a wiatraki, które już nie pracują (bo teraz dotarła tu cywilizacja) opuszczone i zrezygnowane poddają się upływowi czasu. Miały pecha, że postawiono je tutaj na Sycylii, bo w innych szerokościach geograficznych dziś byłyby dumą regionu waloryzując krajobraz. Wiatraki kojarzą się nam z Don Kichotem i na Sycylii to akurat jest tradycją: cokolwiek chciałoby się zmienić to jak walka z wiatrakami. Tak à propos: autor Don Kichota, Cervantes, przebywał na Sycylii, lecząc rany po bitwie pod Lepanto i właśnie tutaj zaczął pisać Don Kichota. Stoją te smutne i malownicze wiatraki, a do towarzystwa im przylatują flamingi. I brodzą w solankach te dostojne ptaki na różowych długich nogach przez większą część roku, a potem odlatują do “ciepłych krajów”. Zastanawiam się jak to jest, że dawniej ludzi, którzy pracowali w salinach, czyli zakładach produkujących sól z wody morskiej, od razu można było rozpoznać po powykrzywianych kończynach (stanie w wodzie o bardzo dużym stężeniu soli), a flamingom ta sól nie szkodzi i nie wykrzywia im tych zgrabnych nóżek. Może ktoś będzie umiał mi na to odpowiedzieć.

Wiatraki w salinach koło Trapani.
Sycylia na Wakacje: wiatraki w salinach koło Trapani.

Solanki, wiatraki, flamingi, pięknie, ale jest jeszcze obok malutka wysepka, która dźwiga kawał historii: punickie miasto, walki z grekami. W małym muzeum na wysepce (kto by się tego spodziewał) stoi marmurowa rzeźba z V w pne. Jedna z najpiękniejszych na świecie. Znacie ją Państwo, bo to właśnie ona była symbolem Olimpiad w 2012 roku w Londynie: auriga. Zobaczyć ją tutaj z bliska to zupełnie inna bajka! Za mało czasu i miejsca na opowiadanie, kto to był auriga Achillesa pod murami Troi. Ja jestem zwolenniczką wrażeń, a tu wrażenie jest gwarantowane: rzeźbę proszę pooglądać sobie od tyłu. Nagi mężczyzna o rewelacyjnych proporcjach nakryty cieniutką, przewiewną tuniką, która opina lekko jego ciało. Wszystko to “tylko marmur”, a wydaje się, że przy najlżejszym podmuchu wiatru tunika się poruszy. Teraz troszkę sprośny wątek: ta piękna tylna, “wstydliwa” część ciała mężczyzny. Nie ma drugiej rzeźby na świecie, z jakiejkolwiek epoki, która przedstawiałaby ładniejszą czy bardziej zmysłową pupę. Wszyscy krytycy i profani są zgodni, co do tego, że ta jest piękna, zmysłowa, jedyna. Robi wrażenie na paniach i panach, bez wyjątku. Proszę się nie martwić, wszyscy mogą tu przyjechać, nawet religijne pielgrzymki, bo pupa jest “ubrana”, tzn. owinięta w tą cieniuteńką tunikę z marmuru. Polecam.

P.S. Okolice te ukochane są przez miłośników kitesurfingu, bo wiatru tu pod dostatkiem przez cały rok.

Zapraszam na Sycylię. Oprowadzę Państwa po najciekawszych miejscach i opowiem najciekawsze sycylijskie historie. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Moda na Sycylię


Korzenie Sycylijczyków wrośnięte są tak głęboko w ich wyspę, że zawsze, nawet z dala od ojczyzny, ich serca i dusze będą zawsze sycylijskie. Pejzaże sycylijskie, tradycje, klimat, a nawet język są w Sycylijczykach i są nimi samymi.

Ta ziemia zrodziła mnóstwo wybitnych naukowców, poetów, pisarzy, muzyków, artystów, którzy nawet na drugim końcu świata, otoczeni sławą i bogactwem pozostali Sycylijczykami. W swoje dzieła zatapiali Sycylię, bo bez niej ani żyć, ani tworzyć nie umieli. Wspomnijmy kompozytora, geniusza Vincenzo Belliniego, o którym mówi się, że w każdym jego utworze słychać i czuć Sycylię. A wspaniały malarz Renato Guttuso? W każdym jego obrazie są kolory i dusza Sycylii! Warto poznać tych wybitnych artystów. Dziś będzie jednak o trochę innej sztuce, o modzie.

Takie marki, jak Dolce&Gabbana, czy Marella Ferrera znają chyba wszyscy. Mimmo Dolce, to rodowity Sycylijczyk urodzony w malutkiej wiosce w górach niedaleko Palermo. Jego kreacje noszą Victoria Beckham, Madonna i Johny Deep. Swoją miłość do Sycylii celebruje we wszystkich możliwych formach i we wszystkich swoich kolekcjach. Miłością do Sycylii i jej kolorów zaraził też swojego partnera w życiu, sztuce i interesach: Stefano Gabbanę. I tak od lat, razem interpretują Sycylię w swoich kreacjach. Odnajdujemy tu inspirację ceramiką z Caltagirone, dumę Sycylii i tradycję sięgającą aż do dominacji arabskiej. Zobaczymy wóz sycylijski, symbol tutejszego folkloru porażający cudownymi kolorami. Donice z twarzami tzw. Mori zdobią tkaniny, z których szyte są baśniowe suknie. Już jedna z pierwszych kolekcji Dolce&Gabbana, fall-winter 1987/1988 nosiła tytuł “Sycylia”. W kolekcji 2013 z kolei widzimy marionetki sycylijskie tzw. pupi, wpisane przez Unesco na listę niematerialnego dziedzictwa kultury. Ta unikalna atmosfera Sycylii, jej kontrasty, kolory, tradycja i kultura w kreacjach Dolce & Gabbana jawi się jako piękna deklaracja miłości do wyspy. Urzekająca i jedyna. A mnie zachwyciła najbardziej kolekcja, w której ujrzałam bizantyjskie mozaiki Kaplicy Palatyńskiej i katedry w Monreale. Cudo, cudeńko! Jakie piękne! Gdybym była młodsza, chudsza i miała kupę pieniędzy, jedna z tych sukienek na pewno wisiałaby już w mojej szafie. Ten pokaz “rzucił na kolana”, oklaskom nie było końca. Zamieszczam kilka zdięć, bo kto jeszcze nie był na Sycylii, to na pewno zauroczony tymi kreacjami postanowi przyjechać i przeżyć te obrazy “na żywo” w Palermo czy Monreale.

W Polsce są znane są także sklepy Marelli, ale tam ubrania, choć dobrej jakości, to jednak tylko “masówka”. Marella Ferrera znana jest w wielkim świecie jako kreatorka wyjątkowa i eksklusywna. Stylistka, której kreacje inspirowane są Sycylią, jej kolorami, zapachami, krajobrazami. Sycylią, która mieszka w jej sercu. Marella osobiście dogląda produkcji swoich kreacji w pracowni w Katanii, tej samej, którą otworzyli jej rodzice w 1958 roku. Mówi się, że jej kreacje to poezja. Kolory ziemi spalonej słońcem i oblewanej falami Morza Sródziemnego. Kolory, które przypominają biel kamienia Syrakuz, kolor żółto-miodowy baroku z Noto, aż po czerń lawy majestatycznej Etny. Magiczny hymn na cześć emocjonującej natury sycylijskiej. Na swój sposób, tak jak to potrafią wielcy artyści, opowiada o Sycylii. Nowa kolekcja sukni ślubnych Marelli, gdzie kamień lawy wpleciony jest w sznury sieci i koronki wraz z koralem sycylijskim, zachwyciła i oczarowała wszystkich. Ja zapraszam do ekskluzywnego i jedynego w swoim rodzaju Muzeum Mody w Katanii, w przepięknym barokowym pałacu księcia Biscari. Otworzy się przed Wami magiczny świat, gdzie koronki, koral, sieci rybackie i kamień lawy opowiadają Sycylię Marelli. Światowej sławy dyrygent Riccardo Muti, kiedy odwiedził to muzeum stwierdził: “to jest Twój koncert Marello!”.

Jeśli po obejrzeniu tych wspaniałych kreacji zechcecie na własne oczy przekonać się, skąd czerpali inspirację twórcy tych kolekcji, zapraszam na Sycylię. Zorganizuję każdą wycieczkę i oprowadzę Was po wielu ciekawych miejscach. Przekonacie się, że Sycylia naprawdę potrafi inspirować. Kontakt znajdziecie na dole strony.

Teresa Nawara

Na Sycylii zakwitły migdałowce


Kwitnące migdałowce to zwiastuny wiosny i przebudzenia. Gałęzie pokryte bladoróżowymi kwiatami na tle błękitnego nieba przywołują w pamięci sławny obraz Vincenta Van Gogha namalowany dla ukochanego bratanka.

Kwitnące migdałowce i nadchodząca wiosna świętowane są w wielu krajach: na wyspach Kanaryjskich w Puntagorda, w Maroku w Tafraoute, w Palatynacie w Niemczech, czy w Republice Czeskiej. I oczywiście na Sycylii, bo to właśnie tutaj, jak opowiada mitologia grecka, Atena zamieniła w drzewo migdałowca Fyllis, kiedy niedoczekawszy się powrotu z wojny ukochanego Akamasa, zmarła z tęsknoty. I to tutaj, na brzegach morza pod Agrigento, samotne drzewo zakwitło gdy objął je Akamas. Tak już pozostało na wieki, migdałowce to zwiastuny szczęścia.

Dolina świątyń greckich w Agrigento, spowita w różowo-biały welon, wygląda w lutym jak baśniowa kraina. Łagodny róż kwitnących migdałowców to zapowiedż wiosny i zabawy. W tym roku to już 72. Międzynarodowy Festiwal Folkloru i 62. festyn Kwitnących Migdałowców (którego tradycja sięga odległego 1934 roku) oraz 15. festiwal dziecięcych grup folklorystycznych pod patronatem Unicefu zatytuowany “Dzieci, ambasadorzy pokoju na Świecie”. Spotkanie wielu kultur i wielu tradycji może mieć miejsce nie gdzie indziej, jak tylko na Sycylii, bo ziemia ta historycznie uwarunkowana jest splotem różnych cywilizacji i kultur. Tradycyjnie festiwal zaczyna się od zapalenia ognia w trójnożnym kotle zwanym Tripode Dell’Amicizia, czyli trójkąt przyjazni. W 1956 roku, z Grecji do Agrigento przybył znicz olimpijski i zapalony został przed grecką świątynią zwaną Concordia czyli zgoda. Po zapaleniu znicza zaczynają się parady, spektakle folklorystyczne, wystawy, pokazy, konkursy, laboratoria smaku, degustacje. Odbywa się jarmark produktów regionalnych, a w roli głównej występują oczywiście migdały. Lokalne przysmaki, wino, folklorystyczne tańce w pięknych kolorowych strojach ludowych, a nad wszystkim unosi się delikatny zapach kwitnących migdałowców.

W tym roku festyn w Agrigento oficjalnie trwał od 4 do 12 marca, ale już 26 lutego w Palermo zorganizowano anteprima festiwalu i cooking show z migdałami. Cukiernicy z Agrigento przygotowali wielki tort z 3000 kg migdałów. To nie pierwszy ich wyczyn, w ubiegłym roku pobili rekod Guinnessa, wykonukąc tort długi na 606 metrów i ważący 3000 kg. W Agrigento w tym roku stanęło do konkursu 18 grup folklorystycznych zagranicznych i 10 sycylijskich oraz 17 grup dziecięcych. Po raz pierwszy zabrakło Polaków. Dlaczego? Co się stało? Grupy polskie przybywały do Agrigento prawie od zawsze. Są ci, którzy pamietają jeszcze występ naszego Mazowsza w 1999 roku. W dniu 12 marca, u stóp świątyni Concordia miał miejsce spektakl wyróżnionych grup folklorystycznych. Główną nagrodę “Tempio d”Oro” ( Złota Świątynia) wygrały dwie grupy: z Palestyny i z Izraela. Trzymając się za ręce, razem wstąpili na podium, a w niebo wzbiły się białe gołębie. Aby iść z modą naszych czasów, odbył się też międzynarodowy kongres poświęcony diecie śródziemnomorskiej, a szefowie z wielu restauracji serwowali menu na bazie migdałów. Oh, nawet pizza z migdałami jest wyśmienita!

A mnie, nie wiadomo dlaczego, przyszły na myśl niebieskie migdały. Zwrot używany chyba tylko w Polsce. Myśleć o niebieskich migdałach znaczy marzyć, myśleć o rzeczach pięknych, nierealnych. Tutaj, u stóp greckich świątyń, w scenerii kwitnących migdałowców wszystko staje się realne. Jak w bajce. Jeśli marzycie o Sycylii, zapraszam. Pokażę Wam bajeczne miejsca. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Sycylijskie małżeństwa honorowe


Ta historia wydarzyła się na Sycylii w roku 1965. Młodziutka, 17-letnia Sycylijka ośmieliła się sprzeciwić odwiecznym prawom honoru i podważyć regułę “małżeństwa naprawczego”. Nazywała się Franca Viola i mieszkała w Alcamo, małym miasteczku w prowincji Trapani.

Zalecał się do niej bez powodzenia Filippo Melodia z rodziny mafijnej. Odrzucenie starań nie stanowiło dla niego problemu, bo odwieczne prawo honoru przewidywało rozwiązanie takiej sytuacji: wystarczyło porwać dziewczynę, zgwałcić i ofiara wraz z jej rodziną musieli zgodzić się na ślub. Art. 554. kodeksu karnego gwałt w tamtym czasie traktował tylko jako obrazę moralną, a jeśli gwałciciel ożenił się z ofiarą, “naprawiał” tym sposobem wyrządzoną szkodę i przywracał honor wybrance i jej rodzinie.

Melodia uprowadził Frankę. Przez osiem dni dziewczyna była uwięziona i gwałcona, ale uparcie sprzeciwiała się małżeństwu. Cóż jednak znaczył jej sprzeciw wobec twardej sycylijskiej tradycji gdzie honor jest najważniejszy? Filippo Melodia udał się do ojca Franki, proponując poślubienie okrytej hańbą córki. Ojciec, pomimo gróźb i wyrządzonych mu szkód materialnych, nie wyraził zgody. Nikt się tego nie spodziewał po starym, niewykształconym i biednym rolniku. Postąpił on jeszcze sprytniej! Wymyślił zasadzkę na mafiosa i wraz z karabinierami uwolnili Frankę, a “kochasia” i jego pomocników aresztowano. Franca Viola nie ugięła się przed przemocą i arogancją oprawców, więc dzielnie złożyła na nich oskarżenie. Był to bardzo głośny proces. Dyskutowano w Parlamencie, pisano petycje, na koniec Melodia i jego kompani zostali skazani. Filippo Melodia na 11 lat pozbawienia wolności (kiedy wyszedł z więzienia, niedługo został zabity strzałem z lupary). Pierwszy raz w historii Włoch potraktowano kobietę nie jako przedmiot należący do mężczyzny! Franca Viola stała się symbolem emancypacji włoskich kobiet. Dodać trzeba, że dopiero w 1981 roku Parlament Włoch zniósł prawo zabójstwa honorowego i prawo “małżeństwa naprawczego”. Trzeba było czekać aż do 1996 roku żeby gwałt nie był już tylko przestępstwem moralnym lecz przestępstwem przeciwko osobie.

O France Violi nie zapomniano nigdy. Damiano Damiani nakręcił film pt. “Najpiękniejsza żona” z Ornellą Muti w roli głównej. Otello Profazio dedykował jej piosenkę “Królowa bez króla”. Beatrice Monroy napisała książkę zatytułowaną “Niente ci fù”. 8 marca 2014 roku, z okazji Dnia Kobiet, bohaterska dziewczyna została odznaczona przez prezydenta Włoch Orderem Zasługi dla Republiki Włoskiej. A jak potoczyła się dalej historia odważnej Franki? Dla osoby tak wyjątkowej jak ona znalazł się też wyjątkowy mężczyzna (czyli istnieją królewicze na białych koniach, dziewczyny nie traćcie nadziei!), w dodatku Sycylijczyk. Mężczyzna, który w imię miłości odważył się stawić czoła opinii publicznej, mafii i całemu światu. Ich ślub był jak policzek wymierzony mentalności sycylijskiej i mafii. W tym wyjątkowym dniu otrzymali życzenia i prezent od prezydenta Włoch Saragata i zostali przyjęci na prywatnej audiencji przez Papieża Pawła VI. Tak oto Franca Viola stała się kobietą, która zmieniła bieg historii.

Jeśli interesują Was także inne sycylijskie opowieści i historyczne miejsca na Sycylii, zapraszam, zorganizuję każdą wycieczkę, do najbardziej niesamowitych miejsc Sycylii. Kontakt znajdziecie w stopce na dole strony.

Teresa Nawara

Mimozami Dzień Kobiet się zaczyna


Na Sycylii Dzień Kobiet, to dosłownie dzień tylko kobiet. Sycylijki świętują same, bez mężczyzn. Wychodzą wieczorem, tańczą, piją, szaleją. Bardzo modny w ten dzień jest… męski sriptiz.

Podczas pokazu rozszalałe kobiety wpychają muskularnym panom w slipki banknoty. Raz się żyje! Do lokali mężczyźni wstępu w tym dniu nie mają. Zresztą po co ryzykować, mogłoby przytrafić się im jakieś pobicie, obelgi i zadrapania długimi, pomalowanymi pazurkami. A niech tam, raz w roku niech się kobiety wyszaleją! Mężowie zostają w domu z dziećmi, organizują sobie oglądanie jakiegoś meczu i zamawiają pizzę (bo żony dzisiaj nic nie ugotowały). Oczywiście mężczyźni “stają na wysokości zadania” i mimozę swoim paniom zawsze w tym dniu kupią. A niech im będzie, to tylko 5 euro! A panie jak kopciuszki, szaleństwa tylko do północy, potem potulnie, usatysfakcjonowane imprezami wracają do domu. Może któraś nawet zgubi pantofelek? Tylko bardzo trudno o księcia z bajki (nie wspominając nawet o tym na białym koniu, to już życzenie zbyt śmiałe). Na Sycylii od wieków panuje matrirchat. To nie kpina, to fakt. Tylko długo by na ten temat opowiadać. Jeśli zaciekawił Państwa temat matriarchatu na Sycylii, to zapraszam na wycieczkę pt. Sycylia nieznana. A poza tym, warto skorzystać z nowości w tym roku. W Katanii i wielu innych miastach na Sycylii, w dniu 8 marca kobiety mają wejścia gratis do placówek muzealnych!

 Teresa Nawara

Na Sycylii rośnie najstarszy kasztanowiec na świecie


Jedno z najstarszych i największych drzew na świecie rośnie na zboczach Etny. Jego wiek ocenia się na 2000-4000 lat. Jest to najstarszy kasztanowiec na świecie.

Cud natury. Pomnik przyrody. Już w 1745 roku Królestwo Sycylii wydało dekret, który obejmował ochroną to wyjątkowe drzewo, a w 1965 roku ogłoszono go zabytkiem narodowym. Jego potężna korona sięgająca wysokości 20 metrów podtrzymywana jest przez pień rozszczepiony na trzy ramiona (stąd trudności w zmierzeniu realnego obwodu). Setki erupcji Etny i bomby wulkaniczne często wyrzucane przez wulkan, dziwnym zbiegiem okoliczności ominęły ten skrawek ziemi i drzewo od tysięcy lat jest świadkiem historii Sycylii. Dzisiaj strzeżone jest przez metalowe ogrodzenie, którego przekroczenie lub uszkodzenie drzewa karane mogą być mandatem do 1000 euro. W pobliżu kasztanowca obowiązuje zakaz palenia papierosów. Teren jest dobrze zagospodarowany i jest to wyjątkowa atrakcja turystyczna. A zwiedzanie gratis! Zapraszam na Sycylię, pokażę wiele takich ciekawych miejsc. Kontakt znajduje się w stopce poniżej.

Teresa Nawara