Sycylia miała swojego Janosika


Dzień 1 maja przypomina nam stare, “złe” czasy. Wszyscy, bez wyjątku, spędzani byliśmy na główny plac, na pochód z czerwonymi flagami. Kiedy mówię “nam”, mam na myśli moje pokolenie, które od razu wie o czym mowa. Dzisiaj młodym trudno pojąć, co to był pochód pierwszomajowy. Wyrośli już w innych czasach.

Ale tak moje pokolenie, jak i ludzie młodzi (z powodów, które nam się źle kojarzą, a i dlatego, że pewne sprawy dzisiaj są zakryte zasłoną milczenia), nie wiedzą, że byli ludzie, dla których 1 maj to było święto nadziei na lepsze jutro. Tak było i na Sycylii. Powojenna Sycylia, to bieda, którą nawet w powojennej Polsce nasi dziadkowie nie umieliby sobie wyobrazić. Do tego zacofanie, analfabetyzm, wyzysk i uciskanie najemnych robotników rolnych czy pracowników w kopalniach siarki lub fabrykach należących do bogatych. Nie życie, ale egzystencja bez żadnych praw przynależnych człowieczeństwu. Te czasy, tą biedę, głód i zacofanie opisał we wzruszającej książce “Sycylijska rozmowa” wspaniały pisarz Elio Vittorini.

Portella della Ginestre
Pochód pierwszomajowy w Portella della Ginestre.

Dla ludzi na Sycylii, gdzie rząd był daleko, a mafia w sąsiedztwie, lewica była nadzieją na zmiany, nadzieją na miskę strawy dla ich dzieci. W kwietniu 1947 roku, pierwsze wybory do nowego sycylijskiego parlamentu wygrała zapowiadająca reformy lewica. Było to zwycięstwo tylko chwilowe. 1 maja 1947 roku, 1500 osób, ciesząc się i łudząc lepszym jutrem, zebrało się całymi rodzinami, by uczcić pierwszomajowe święto nieopodal miejscowości Portella della Ginestra. Święto to obchodzono w tym miejscu co roku od 20 lat, z przerwą na rządy faszystowskie. Uczestnicy przybyli pieszo. Przynieśli ze sobą jedzenie i wino, jak na piknik. Tego dnia miały mieć miejsce przemówienia o możliwości lepszego życia, o przydzielaniu ziemi pod uprawę. Huk wystrzałów, które rozległy się gdy tylko rozpoczęto przemówienia, zaskoczyły wszystkich. Karabiny maszynowe ostrzeliwały świętujących z wierzchołka góry La Pizzuta. W tłum rzucano granaty. Atak trwał 15 minut. 15 minut trwogi, paniki i desperackiej próby ucieczki i szukania schronienia, o które na otwartej polanie nie było łatwo. 11 zabitych, w tym jedna kobieta w ciąży i trzy dziewczynki, 65 rannych. Do dzisiaj jedyną pewną rzeczą dotyczącą haniebnej masakry dokonanej w Portella della Ginestra 1 maja 1947 roku jest liczba zabitych i rannych. Ustalono, że masakry dokonali bandyci z grupy Salvatore Giuliano, ale powody dla których Giuliano wydał rozkaz zmasakrowania ludzi zebranych w Portella della Ginestra na zawsze pozostały tajemnicą. Tajemnicą i ciemną stroną burzliwego okresu historii Włoch, jak to ujęła powołana 25 lat później komisja parlamentarna.

Kim był Salvatore Giuliano? Napisano o nim książki, nakręcono filmy, ale do dziś enigmatyczna postać “króla Montelepre” owiana jest niedomówieniami. Giuliano, bandyta-celebryta, często fotografowany młody, przystojny mężczyzna. Wyjęty spod prawa bandyta, któremu składali wizyty liczni przedstawiciele krajowej i międzynarodowej prasy, boss nowojorskiej mafii i doradca armii amerykańskiej Vito Genovese, politycy i karabinierzy, prokurator z Palermo. Bandyta-analfabeta, którego romans ze szwedzką fotoreporterką był opisywany na pierwszych stronach wszystkich gazet. Króla Montelepre, jak został nazwany przez dziennikarzy, wyróżniał wdzięk, elokwentne przemowy, przejawy populistycznej sprawiedliwości oraz brylantowy pierścień (który ściągnął z palca pewnej księżnej). Przez siedem lat ten picciotto był najbardziej poszukiwanym bandytą we Włoszech. Inspirator zabójstw, porwań, kradzieży, napadów na jednostki karabinierów, na siedziby komórek partyjnych i biura związkowców. Rabował, podpalał, zabijał, a jednak pozostał w pamięci Sycylijczyków jako legenda, człowiek, który walczył przeciwko wyzyskiwaczom i panom na włościach. Człowiek, który pomagał biednym i uciemiężonym. Niczym lokalny Janosik.

Portella della Ginestre
Napis na pamiątkowym kamieniu w Portella della Ginestre.

Pod pretekstem oddzielenia Sycylii od Włoch, Giuliano został wciągnięty w intrygę i wykorzystany przez polityków i mafię do walki z komunistami i lewicą. Separatyści w osobie Don Calò Vizzini, honorowego konsula USA i równocześnie capo mafia na Sycylii, zwrócili się do bandyty z prośbą, by został dowódcą “wojska wolontariuszy walki o niepodległość Sycylii”, gdy tymczasem mafia rozgrywała trudną sytuację powojenną na dwa fronty: jej szefowie wstępowali w szeregi partii chadeckiej na wypadek, gdyby przedsięwzięcie separatystów spaliło na panewce. Giuliano najpierw został więc wykorzystany do brudnej polityki, a potem przez tych samych ludzi skazany na śmierć, bo stał się już niewygodny. Jego historia zakończyła się na podwórku małego domku w Castelvetrano, 5 lipca 1950 roku. Tej letniej nocy, z daleka od domu, od rodziny i przyjaciół, został zastrzelony we śnie przez swojego przyjaciela i prawą rękę, Gaspare Pisciotta. Karabinierzy, w których imieniu mafia zaaranżowała to zabójstwo, wywlekli ciało martwego Giuliano na podwórko i ostrzelali je, pozorując starcie i walkę. Przybyli dziennikarze odkryli mistyfikację i poddali w wątpliwość oficjalną wersję (od kiedy to krew zabitego płynie pod górę?). W gazetach napisali: “dużo pytań i żadna odpowiedź pewna, jedyny pewnik to tylko to, że Salvatore Giuliano nie żyje”. Dla jego dawnych przyjaciół, teraz już w rządzie chadecji, prymitywny Giuliano stał się niewygodny i zbyt popularny.

Portella della Ginestre
Tablica upamiętniająca ofiary masakry.

Jego śmierć nie oznaczała jednak zatarcia całej prawdy, pozostał jeszcze jego kuzyn i zabójca Pisciotta, któremu otrzymane pieniądze nie zamknęły ust. Podczas procesu w Viterbo, Pisciotta wyjaśnił sędziom, że to polityk sycylijski Mario Scelba, wraz z grupą sycylijskich separatystów i mafią wydali rozkaz dokonania masakry w Portella della Ginestra, a zlecenie zlikwidowania niewygodnego już Giuliano, dokonała mafia. Mafia, która starała się być przydatna dla swoich nowych politycznych przyjaciół, likwidując ich wrogów i ustalając wzorzec działania, który obowiązywał potem przez kilka dziesięcioleci, dopóki w latach osiemdziesiątych nie uznała, że nie przyjmuje już zleceń od nikogo lecz sama te zlecenia wydaje. Pisciotta krzyczał na procesie: “bandyci, policja, państwo – to wszystko jedno ciało jak Ojciec, Syn i Duch Święty!”. Zapowiedział,  że ujawni całą prawdę o politykach winnych masakry w Portella della Ginestra. Miał wyjaśnić, kto zlecał zabójstwa i zamachy na siedziby lewicowych partii. Nic nie wyjaśnił i nic już nie powiedział. Odwieziono go do celi więziennej w Ucciardone w Palermo i na drugi dzień rano ktoś dosypał mu strychniny do kawy. Nikomu nie postawiono zarzutów. Scelba został zaprzysiężony na premiera Włoch.

Nigdy nie dowiemy się prawdy o masakrze pierwszomajowej w Portella della Ginestra, ani prawdy o sycylijskim Janosiku. Dzisiaj, dokładnie pod górą, skąd padły zabójcze strzały, stoi jedenaście dolmenów mających upamiętniać jedenaścioro wieśniaków zabitych 1 maja 1947 roku. Pamiętny dzień, kiedy umarła też nadzieja na postęp, który ośmielili się świętować tamtego ranka mężczyźni, kobiety i dzieci wymachujący, dla dodania sobie odwagi, czerwonymi sztandarami. Jeśli chcecie poznać inne, ciekawe historie o Sycylii, zapraszam na wycieczkę po tej wspaniałej wyspie. Kontakt znajdziecie na dole strony.

Teresa Nawara

Sycylijskie małżeństwa honorowe


Ta historia wydarzyła się na Sycylii w roku 1965. Młodziutka, 17-letnia Sycylijka ośmieliła się sprzeciwić odwiecznym prawom honoru i podważyć regułę “małżeństwa naprawczego”. Nazywała się Franca Viola i mieszkała w Alcamo, małym miasteczku w prowincji Trapani.

Zalecał się do niej bez powodzenia Filippo Melodia z rodziny mafijnej. Odrzucenie starań nie stanowiło dla niego problemu, bo odwieczne prawo honoru przewidywało rozwiązanie takiej sytuacji: wystarczyło porwać dziewczynę, zgwałcić i ofiara wraz z jej rodziną musieli zgodzić się na ślub. Art. 554. kodeksu karnego gwałt w tamtym czasie traktował tylko jako obrazę moralną, a jeśli gwałciciel ożenił się z ofiarą, “naprawiał” tym sposobem wyrządzoną szkodę i przywracał honor wybrance i jej rodzinie.

Melodia uprowadził Frankę. Przez osiem dni dziewczyna była uwięziona i gwałcona, ale uparcie sprzeciwiała się małżeństwu. Cóż jednak znaczył jej sprzeciw wobec twardej sycylijskiej tradycji gdzie honor jest najważniejszy? Filippo Melodia udał się do ojca Franki, proponując poślubienie okrytej hańbą córki. Ojciec, pomimo gróźb i wyrządzonych mu szkód materialnych, nie wyraził zgody. Nikt się tego nie spodziewał po starym, niewykształconym i biednym rolniku. Postąpił on jeszcze sprytniej! Wymyślił zasadzkę na mafiosa i wraz z karabinierami uwolnili Frankę, a “kochasia” i jego pomocników aresztowano. Franca Viola nie ugięła się przed przemocą i arogancją oprawców, więc dzielnie złożyła na nich oskarżenie. Był to bardzo głośny proces. Dyskutowano w Parlamencie, pisano petycje, na koniec Melodia i jego kompani zostali skazani. Filippo Melodia na 11 lat pozbawienia wolności (kiedy wyszedł z więzienia, niedługo został zabity strzałem z lupary). Pierwszy raz w historii Włoch potraktowano kobietę nie jako przedmiot należący do mężczyzny! Franca Viola stała się symbolem emancypacji włoskich kobiet. Dodać trzeba, że dopiero w 1981 roku Parlament Włoch zniósł prawo zabójstwa honorowego i prawo “małżeństwa naprawczego”. Trzeba było czekać aż do 1996 roku żeby gwałt nie był już tylko przestępstwem moralnym lecz przestępstwem przeciwko osobie.

O France Violi nie zapomniano nigdy. Damiano Damiani nakręcił film pt. “Najpiękniejsza żona” z Ornellą Muti w roli głównej. Otello Profazio dedykował jej piosenkę “Królowa bez króla”. Beatrice Monroy napisała książkę zatytułowaną “Niente ci fù”. 8 marca 2014 roku, z okazji Dnia Kobiet, bohaterska dziewczyna została odznaczona przez prezydenta Włoch Orderem Zasługi dla Republiki Włoskiej. A jak potoczyła się dalej historia odważnej Franki? Dla osoby tak wyjątkowej jak ona znalazł się też wyjątkowy mężczyzna (czyli istnieją królewicze na białych koniach, dziewczyny nie traćcie nadziei!), w dodatku Sycylijczyk. Mężczyzna, który w imię miłości odważył się stawić czoła opinii publicznej, mafii i całemu światu. Ich ślub był jak policzek wymierzony mentalności sycylijskiej i mafii. W tym wyjątkowym dniu otrzymali życzenia i prezent od prezydenta Włoch Saragata i zostali przyjęci na prywatnej audiencji przez Papieża Pawła VI. Tak oto Franca Viola stała się kobietą, która zmieniła bieg historii.

Jeśli interesują Was także inne sycylijskie opowieści i historyczne miejsca na Sycylii, zapraszam, zorganizuję każdą wycieczkę, do najbardziej niesamowitych miejsc Sycylii. Kontakt znajdziecie w stopce na dole strony.

Teresa Nawara