Najsłynniejszy makaron świata pochodzi z Sycylii!


To nie Marco Polo po powrocie z Chin w 1295 roku nauczył nas jedzenia spaghetti. Na Sycylii istnieje najstarszy na świecie dokument, który potwierdza, że spaghetti “wymyślono” tutaj na wyspie.

W Księdze Rogera, napisanej w 1154 roku dla normańskiego króla przez arabskiego geografa i naukowca Al-Idrisi znajdziemy nie tylko wiele wiadomości o wszystkich znanych wtedy państwach, ale też opis miejscowości Trabia (30 km od Palermo) jako miejsca bogatego w wiatraki i słynnego z produkcji makaronów w formie nici (itrya). Makarony wyrabiane z mąki zbożowej (nie ryżowej jak te chińskie) eksportowane były z Sycylii do Kalabrii i wielu innych państw muzułmańskich i chrześcijańskich już w XII wieku!

A tak przy okazji, podczas gdy Marco Polo odkrywał i opisywał Cathay (Chiny), już 150 lat wcześniej Al-Idrisi we wspomnianej Księdze Rogera opisywał państwo, które nazywał Al Sin, czyli właśnie Chiny. Niestety, Marco Polo nie mógł poczytać przed swoją wyprawą o tym nieznanym państwie, bo Księga Rogera była już od dawna zapomniana i dopiero w 1592 roku została wydrukowana po raz pierwszy, po arabsku w drukarni Medicea w Rzymie. W księdze napisanej przez Al- Idrisiego, Marco Polo mógłby przeczytać również o rabarbarze i szafranie chińskim, które to specjały wielki arabski uczony znał już w XII wieku. Tak oto Sycylia ciągle nas zaskakuje! Jeśli więc macie ochotę na pyszną sycylijską pastę, czyli makaron, zabiorę Was do najlepszych trattorii podczas wycieczki po Sycylii, którą chętnie dla Was zorganizuję. Kontakt znajdziecie na dole strony pod tym wpisem.

Teresa Nawara

Przepis na spaghetti z pomidorami

Na patelni podsmażamy na oliwie czosnek (uważając, aby go nie spalić), dodajemy świeże, pokrojone w kostkę pomidory, posypujemy oregano. Gotujemy makaron spaghetti, ale nie za długo, aby był al dente, czyli lekko twardy. Po odcedzeniu wrzucamy makaron do sosu, jeszcze chwilę podgrzewamy. Przekładamy na talerze specjalną łyżką do spaghetti. Podajemy przyprószony świeżo starty parmezanem, na wierzch kładziemy liski bazylii. Jemy ze smakiem, popijając dobrym, sycylijskim winem. Smacznego!

Na sycylijskiej Riwierze Cyklopów


Dziś proponuję piękną wycieczkę. Miejsce, które Was oczaruje. Nietrudno dojechać z Katanii, nawet miejskim autobusem. Rywiera Cyklopów. Mitologia jest tak związana z tym miejscem, że wydaje się prawie prawdziwa.

Nieszczęśliwa miłość Galatei i Aci żyje nadal w nazwach miejscowości, które zaczynają się od przedrostka “Aci” (Acitrezza, Acicastello, Acireale, Aci San Filippo, Aci San Antonio, Acibonnaccorsi itd.), a skały, którymi rzucał oślepiony Polifemo w statki Odyseusza, ciągle leżą w morzu. Miejsce, gdzie słychać jeszcze słowa powieści Giovanni Vergi “Malavoglia”, gdzie otaczają nas obrazy z filmu Luchino Viscontiego “La terra trema”. Wybrzeze, gdzie gaje cytrusów i winnice porastają starą lawę. Główne zabytki to horyzont bogaty w miy i legendy oraz natura naznaczona historią. Dusza tego miejsca to oczywiście morze. Morze o niepowtarzalnym pięknie i wynurzające się skały zwane Faraglioni oraz malutka wysepka Lachea. Są one świadkami wybuchu podwodnego wulkanu 600 tys. lat temu (kiedy nie istniała jeszcze Etna). Wybuchu, który wzburzył zatokę. Wysepka Lachea, oddalona 400 m od brzegu, podarowana przez markiza Gravina Uniwersytetowi w Katanii, jest dziś stacją obserwacji i badań biologi i fizyki morza oraz siedzibą muzeum ichtiologii.

Lachea, Wyspa Kóz, jak nazwał ją Homer w IX księdze Odysei, pochodzenia subwulkanicznego, zamieszkiwana była przez ludzi już w prehistorii. Potem osiedli tu Rzymianie (o czym świadczą odnalezione tu groby i przedmioty codziennego użytku). Tutaj zakładają gniazda jastrzębie, żyją endemiczne jaszczurki z czerwoną plamką Lacerty, czy nigdzie indziej niespotykane pająki. Wyspa i otaczające ją morze to dziś rezerwat natury. Wycieczki podwodne z maską są tu konieczne! W 1748 roku podjęto niezwykłą próbę połączenia wysepki z Faraglionami, bombardując jej południową część. Bez powodzenia. Faraglioni pozostały jak wachlarz otaczają zatokę: największy zwany przez rybaków Ranni, potem Do Mezzu, dalej Du Ziu Gnaziu,  jeszcze dalej D’Acceddi, a jeszcze, jeszcze dalej inne bezimienne dopełniają bajecznej scenerii. Można przystanąć na chwilę w malowniczym małym porcie rybackim i pooglądać co przyniósł połów. Te najróżniejsze kolorowe ryby czy owoce morza są dla nas, Polaków, wielką atrakcją. Patronem miasteczka Acitrezza jest św. Jan Chrzciciel, bo poprzedni patron św. Józef został “zdetronizowany”, gdyż nie ochronił mieszkańców od dewastacyjnych skutków trzęsienia ziemi w 1693 roku. Kilkaset metrów dalej znajduje się Acicastello, wielka bazaltowa skała, a na niej zlewający się w jedno, bo wybudowany z tego samego budulca, zamek. Zamek bizantyjski, ale wiele razy burzony, odbudowywany i przebudowywany. To tutaj, w 1126 roku, opat Maurizio przywitał relikwie św. Agaty powracające z Konstantynopola (niewiele już widoczny fresk w starej bizantyjskiej kapliczce upamiętnia to wydarzenie).  Bazaltowa wielka skała i stojący na niej zamek połączona została z brzegiem przez lawę podczas wybuchu Etny w 1169 roku. Nim po stromych schodach wejdziecie na szczyt, spojrzyjcie na ten bazalt. Obserwujcie tzw. pillows, czyli poziome poduszki z lawy, które opowiadają o jego podwodnym pochodzeniu, kiedy lawa, 500-600 tys. lat temu spłaszczana była ciężarem morza. A kiedy wejdziecie na szczyt zamku zauroczy Was fascynujący widok. Nic dziwnego, że w XV wieku zamek wybrali na swoją siedzibę ostatni król Sycylii Martino il Giovane i jego żona Bianca di Navarra. Nie chodziło tylko o uprzywilejowaną pozycję strategiczną. Oj, nie, na pewno królowa zakochała się w otaczającej zamek panoramie!

W 1985 roku inaugurowano na zamku muzeum, jest to obowiązkowe miejsce dla wszystkich miłośników paleontologi, archeologi i mineralogi. Zobaczycie tu minerały Vulcaniti liczące ponad 500 tys. lat, Reoliti i Analcime (powstały podczas kontaktu gliny z magmą). Tutaj, wysoko na bazaltowej skale zaskoczy Was mały ogródek botaniczny i wielka samotna sosna, która od lat dzielnie stawia czoła wichurom i sztormom. A potem proponuję spacer po malutkim miasteczku. Otuli Was intymna atmosfera wąziutkich uliczek i przyjemny chłodny wiatr od morza. To cudowne miejsce sławne jest w Europie już od XVIII wieku dzięki opisom podróżników tzw. Gran Tour i słowom Goethe’go, który w maju 1785 roku odbył tu wycieczkę małą łódką rybacką, a potem we wspomnieniach napisał:

Ta wycieczka ofiarowała mi tyle szczęścia, szczęścia ponad wszelkie wyobrażenie!

Może i Wam dopisze szczęście i będziecie mogli spróbować jak smakuje rosnący tylko tutaj, soczysty wodorost Mauro. Podany na surowo i zakrapiany sokiem z cytryny to rozkosz nie tylko dla podniebienia, ale i dla zdrowia. Zapraszam gorąco na Rywierę Cyklopów! Choć przez chwilę znajdziecie się na scenie oświetlonej wyczynami Odyseusza, gdzie rozbrzmiewają słowa Malavoglia, a wokoło umiejscowione są najlepsze sceny neorealizmu Viscontiego. Jeśli marzycie o tych miejscach, zapraszam do kontaktu, zabiorę Was na tę wspaniałą wycieczkę. Numer telefonu znajdziecie w stopce pod tym wpisem. Tylko unikajcie wycieczki w lipcu i sierpniu, bo przygniecie Was masa turystów, która zagłuszy całe piękno tego miejsca.

Teresa Nawara

Saliny, wiatraki, flamingi i piękna pupa


Mam nadzieję, że będąc na Sycylii dotrzecie też na zachodnie wybrzeże. Jak Garibaldi, który przybył w te okolice w 1860 roku, ale nie jako turysta tylko jako “wyzwoliciel”. Nie miał czasu, dzielny generał, podziwiać tego skrawka Sycylii, bo w swoich pamiętnikach nic nie wspomina o różowych flamingach, wiatrakach czy salinach. 

Drugiej szansy już mieć nie będzie, bo zmarło mu się dość dawno. Ten apel więc nie do Garibaldiego, ale do tych z Państwa, którzy już byli na Sycylii, a widzieli za mało i dla tych, którzy dopiero planują przyjazd na Sycylię, więc mogą sobie z góry ustalić, co pragną zobaczyć, bo ograniczeni czasowo nie są w stanie zwiedzić wszystkiego (proszę mi wierzyć: miesiąc nie wystarczy!). Tak więc mamy ten skrawek Sycylii, gdzie od niepamiętnych czasów produkuje się sól, odparowując morską wodę. Wiatru i słońca tu pod dostatkiem, więc proces jest dość szybki. Jak okiem sięgnąć ciągną się solanki, czyli zasolone zbiorniki wodne, a wiatraki, które już nie pracują (bo teraz dotarła tu cywilizacja) opuszczone i zrezygnowane poddają się upływowi czasu. Miały pecha, że postawiono je tutaj na Sycylii, bo w innych szerokościach geograficznych dziś byłyby dumą regionu waloryzując krajobraz. Wiatraki kojarzą się nam z Don Kichotem i na Sycylii to akurat jest tradycją: cokolwiek chciałoby się zmienić to jak walka z wiatrakami. Tak à propos: autor Don Kichota, Cervantes, przebywał na Sycylii, lecząc rany po bitwie pod Lepanto i właśnie tutaj zaczął pisać Don Kichota. Stoją te smutne i malownicze wiatraki, a do towarzystwa im przylatują flamingi. I brodzą w solankach te dostojne ptaki na różowych długich nogach przez większą część roku, a potem odlatują do “ciepłych krajów”. Zastanawiam się jak to jest, że dawniej ludzi, którzy pracowali w salinach, czyli zakładach produkujących sól z wody morskiej, od razu można było rozpoznać po powykrzywianych kończynach (stanie w wodzie o bardzo dużym stężeniu soli), a flamingom ta sól nie szkodzi i nie wykrzywia im tych zgrabnych nóżek. Może ktoś będzie umiał mi na to odpowiedzieć.

Wiatraki w salinach koło Trapani.
Sycylia na Wakacje: wiatraki w salinach koło Trapani.

Solanki, wiatraki, flamingi, pięknie, ale jest jeszcze obok malutka wysepka, która dźwiga kawał historii: punickie miasto, walki z grekami. W małym muzeum na wysepce (kto by się tego spodziewał) stoi marmurowa rzeźba z V w pne. Jedna z najpiękniejszych na świecie. Znacie ją Państwo, bo to właśnie ona była symbolem Olimpiad w 2012 roku w Londynie: auriga. Zobaczyć ją tutaj z bliska to zupełnie inna bajka! Za mało czasu i miejsca na opowiadanie, kto to był auriga Achillesa pod murami Troi. Ja jestem zwolenniczką wrażeń, a tu wrażenie jest gwarantowane: rzeźbę proszę pooglądać sobie od tyłu. Nagi mężczyzna o rewelacyjnych proporcjach nakryty cieniutką, przewiewną tuniką, która opina lekko jego ciało. Wszystko to “tylko marmur”, a wydaje się, że przy najlżejszym podmuchu wiatru tunika się poruszy. Teraz troszkę sprośny wątek: ta piękna tylna, “wstydliwa” część ciała mężczyzny. Nie ma drugiej rzeźby na świecie, z jakiejkolwiek epoki, która przedstawiałaby ładniejszą czy bardziej zmysłową pupę. Wszyscy krytycy i profani są zgodni, co do tego, że ta jest piękna, zmysłowa, jedyna. Robi wrażenie na paniach i panach, bez wyjątku. Proszę się nie martwić, wszyscy mogą tu przyjechać, nawet religijne pielgrzymki, bo pupa jest “ubrana”, tzn. owinięta w tą cieniuteńką tunikę z marmuru. Polecam.

P.S. Okolice te ukochane są przez miłośników kitesurfingu, bo wiatru tu pod dostatkiem przez cały rok.

Zapraszam na Sycylię. Oprowadzę Państwa po najciekawszych miejscach i opowiem najciekawsze sycylijskie historie. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Na Sycylii zakwitły migdałowce


Kwitnące migdałowce to zwiastuny wiosny i przebudzenia. Gałęzie pokryte bladoróżowymi kwiatami na tle błękitnego nieba przywołują w pamięci sławny obraz Vincenta Van Gogha namalowany dla ukochanego bratanka.

Kwitnące migdałowce i nadchodząca wiosna świętowane są w wielu krajach: na wyspach Kanaryjskich w Puntagorda, w Maroku w Tafraoute, w Palatynacie w Niemczech, czy w Republice Czeskiej. I oczywiście na Sycylii, bo to właśnie tutaj, jak opowiada mitologia grecka, Atena zamieniła w drzewo migdałowca Fyllis, kiedy niedoczekawszy się powrotu z wojny ukochanego Akamasa, zmarła z tęsknoty. I to tutaj, na brzegach morza pod Agrigento, samotne drzewo zakwitło gdy objął je Akamas. Tak już pozostało na wieki, migdałowce to zwiastuny szczęścia.

Dolina świątyń greckich w Agrigento, spowita w różowo-biały welon, wygląda w lutym jak baśniowa kraina. Łagodny róż kwitnących migdałowców to zapowiedż wiosny i zabawy. W tym roku to już 72. Międzynarodowy Festiwal Folkloru i 62. festyn Kwitnących Migdałowców (którego tradycja sięga odległego 1934 roku) oraz 15. festiwal dziecięcych grup folklorystycznych pod patronatem Unicefu zatytuowany “Dzieci, ambasadorzy pokoju na Świecie”. Spotkanie wielu kultur i wielu tradycji może mieć miejsce nie gdzie indziej, jak tylko na Sycylii, bo ziemia ta historycznie uwarunkowana jest splotem różnych cywilizacji i kultur. Tradycyjnie festiwal zaczyna się od zapalenia ognia w trójnożnym kotle zwanym Tripode Dell’Amicizia, czyli trójkąt przyjazni. W 1956 roku, z Grecji do Agrigento przybył znicz olimpijski i zapalony został przed grecką świątynią zwaną Concordia czyli zgoda. Po zapaleniu znicza zaczynają się parady, spektakle folklorystyczne, wystawy, pokazy, konkursy, laboratoria smaku, degustacje. Odbywa się jarmark produktów regionalnych, a w roli głównej występują oczywiście migdały. Lokalne przysmaki, wino, folklorystyczne tańce w pięknych kolorowych strojach ludowych, a nad wszystkim unosi się delikatny zapach kwitnących migdałowców.

W tym roku festyn w Agrigento oficjalnie trwał od 4 do 12 marca, ale już 26 lutego w Palermo zorganizowano anteprima festiwalu i cooking show z migdałami. Cukiernicy z Agrigento przygotowali wielki tort z 3000 kg migdałów. To nie pierwszy ich wyczyn, w ubiegłym roku pobili rekod Guinnessa, wykonukąc tort długi na 606 metrów i ważący 3000 kg. W Agrigento w tym roku stanęło do konkursu 18 grup folklorystycznych zagranicznych i 10 sycylijskich oraz 17 grup dziecięcych. Po raz pierwszy zabrakło Polaków. Dlaczego? Co się stało? Grupy polskie przybywały do Agrigento prawie od zawsze. Są ci, którzy pamietają jeszcze występ naszego Mazowsza w 1999 roku. W dniu 12 marca, u stóp świątyni Concordia miał miejsce spektakl wyróżnionych grup folklorystycznych. Główną nagrodę “Tempio d”Oro” ( Złota Świątynia) wygrały dwie grupy: z Palestyny i z Izraela. Trzymając się za ręce, razem wstąpili na podium, a w niebo wzbiły się białe gołębie. Aby iść z modą naszych czasów, odbył się też międzynarodowy kongres poświęcony diecie śródziemnomorskiej, a szefowie z wielu restauracji serwowali menu na bazie migdałów. Oh, nawet pizza z migdałami jest wyśmienita!

A mnie, nie wiadomo dlaczego, przyszły na myśl niebieskie migdały. Zwrot używany chyba tylko w Polsce. Myśleć o niebieskich migdałach znaczy marzyć, myśleć o rzeczach pięknych, nierealnych. Tutaj, u stóp greckich świątyń, w scenerii kwitnących migdałowców wszystko staje się realne. Jak w bajce. Jeśli marzycie o Sycylii, zapraszam. Pokażę Wam bajeczne miejsca. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Historia smaku sycylijskich win


Pamiętam czasy, kiedy w Polsce nie mieliśmy możliwości poznania win z wyższej półki. Bywały wina bułgarskie, oczywiście nasz rodzimy “jabcok”, na którym wychowało się całe pokolenie (ależ to były świetne imprezy!), a szczytem luksusu był dobry tokaj. Polak znał się na wódce: która dobra, która lepsza, wyśmienita albo zła. I tak nas postrzegano na świecie, Polak równa się wódka. To stare czasy. Dzisiaj w Polsce można kupić każde wino. Coraz więcej Polaków pije i zna się na dobrych winach, dlatego wymienię Państwu najlepsze wina sycylijskie.

Ale nie tak od razu, najpierw króciutka historia sycylijskiego wina. W okolicach Agrigento, Katanii czy Paterno znaleziono skamieniałości krzewów winogron z XVII wieku p.n.e., ale produkcja dobrego wina zaczęła się wraz z przybyciem Greków na Sycylię w VII wieku p.n.e. To oni zapoczątkowali selekcję szczepów, uprawę krzewów na tzw. drzewko i ich odpowiednie przycinanie. Homer w Odysei zrobił bardzo złą opinię winom sycylijskim, opisując jak cyklop Polifemo, przyzwyczajony do wina własnej produkcji, docenił wino greckie ofiarowane mu przez Odyseusza. Jak pamiętacie, fatalnie się to dla Polifema zakończyło, bo Odyseusz upił go wybornym winem, a potem oślepił i uciekł. To przestroga dla tych, którzy myślą, że winem spić się nie można, bo jest niskoprocentowe. Imperium Rzymskie eksportowało wina sycylijskie na cały świat. Wina te gościły na stołach arystokratów, a sam Pliniusz Starszy sławił wino Marmertino z Messyny. Znane i cenione były wina Potulanum, Tauromenitanum i Haluntium. Oczywiście okres dominacji arabskiej to zaprzestanie produkcji wina (Koran zabrania spożywania alkoholu), chociaż to właśnie Arabowie rozpoczeli produkować na Sycylii słodkie wino Zibibbo. Od XII wieku wina sycylijskie znane były jako wina wysokoprocentowe i używane przez wiele wieków do produkcji win słabszych przez tzw. cięcie. Jeszcze do dziś wiele win francuskich produkowanych jest przez cięcie moszczu win sycylijskich. Faktem jednak pozostanie, że sami Sycylijczycy nie umieli produkować dobrych win. Zawsze były to wina lokalne do szybkiego spożycia. Bardzo dużo wina produkowali głównie zakonnicy (a zakonów na Sycylii było tysiące) na użytek własny i rolnicy w tym samym zresztą celu. Dopiero w 1773 roku amerykański kupiec John Woodhouse miał niesamowite przeczucie, a może tylko przez przypadek “wymyślił” wino Marsala (aby wino wytrzymało długą podróż morską wzmocnił je dodając alkohol). Wraz ze znanym na całym świecie sycylijskim winem Marsala zaczęła się fortuna winnic Florio, Ingham, Aumale, Rallo, Arini, Salaparuta, Amodeo, Pellegrino. Tylko w okolicach Katanii, w 1880 roku produkowano milion hetkolitrów wina. Powstała w tym czasie sławna kolejka Circumetnea, która dowoziła produkowane wina z całej okolicy Etny do Katanii, aby eksportować je statkami. Samo winobranie było wielkim świętem. Znane sycylijskie tańce i pieśni folklorystyczne wywodzą się głównie z tego okresu. Coroczne winobranie było okazją do zabawy i tańca (wino novello rozgrzewało i tak już gorący charakter Sycylijczyków).

Faktem jednak pozostanie, że Sycylijczycy nie mieli tzw. kultury wina, stawiali na ilość nie na jakość. Jeszcze do połowy XX wieku cenione były tylko wina Marsala, Malvasia, Moscato, czyli wina o charakterze likierowym. Z win wytrawnych tylko wino Corvo znane było w Europie. Pod koniec XX wieku zaczęła zmieniać się mentalność producentów. To nowe pokolenie postawiło na jakość produkowanego wina. Teraz wina sycylijskie są poszukiwane i cenione na całym świecie. Wina z winnic na Etnie są serwowane w najlepszych restauracjach. Jedno z nich, z winnic Pietradolce, przez kilka ostatnich lat utrzymywało się na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych win na świecie. Najbardziej znany i ceniony krytyk win, pan Parker, na swojej liście ma wiele win sycylijskich. W Rzymie, co roku przyznawany jest Oscar dla win. W 2015 roku, dwa wina sycylijskie nagrodzono tą nagrodą (białe Contea di Sclafani Chardonnay z 2012 r. z winnicy Tasca D`Almerita oraz Rose brut z 2011 r. z Terazze dell`Etna). Najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla win jest przyznanie im od 1 do 3 kieliszków według klasyfikacji Gambero Rosso. Zamieszczam listę dwudziestu najlepszych win sycylijskich, którym w 2016 roku przyznano 3 kieliszki :

  • Cerasuolo di Vittoria`13 – winnica Planeta
  • Cerasuolo di Vittoria`11  – winnica Feudi del Pisciotto
  • Contea di Sclafani Riserva Del Conte`10 – winnica Tasca d`Almerita
  • Etna Bianco a`Puddara `13 – winnica Tenuta di Fessina
  • Etna Rosso Arcuria`13 – winnica Geraci
  • Etna Rosso Calderrara Sottana`13- winnica Tenuta delle Tere Nere
  • Etna Rosso San Lorenzo`13 -winnica Girolamo russo
  • Etna Rosso V.Barbagalli`12 – winnica Pietradolce
  • Etna Rosso Zottorinotto Ris.`11 – winnica Cottanera
  • Faro `13 – winnica Le Casematte
  • Harmonium`13 – winnice Firriato
  • Lorlando`14 – winnice Alliata
  • Marsala Sup. Semisecco targa 1840 `04 – winnice Florio
  • Sicilia Bianco Maggiore`14 – winnice Rallo
  • Sicilia Deliella`13 – winnica Feudo Principe Buttera
  • Sicilia Nero d`Avola SAaia`13 – winnice Feudo Maccari
  • Sicilia Noa`13 – winnice Cusumano
  • Sicilia Rosso Ramione`13 – winnica Baglio di pianetto
  • Tancredi`11 – winnica Donnafugata
  • Timperosse mandrarossa`14 – winnice Settesoli
  • Salute! Na zdrowie! Cin-Cin!

Jeśli zachęciłam Państwa do spróbowania sycylijskich win, zapraszam na Sycylię. Pokażę najlepsze winnice i piwnice winne. Kontakt znajduje się w stopce na dole strony.

Teresa Nawara

Na Sycylii rośnie najstarszy kasztanowiec na świecie


Jedno z najstarszych i największych drzew na świecie rośnie na zboczach Etny. Jego wiek ocenia się na 2000-4000 lat. Jest to najstarszy kasztanowiec na świecie.

Cud natury. Pomnik przyrody. Już w 1745 roku Królestwo Sycylii wydało dekret, który obejmował ochroną to wyjątkowe drzewo, a w 1965 roku ogłoszono go zabytkiem narodowym. Jego potężna korona sięgająca wysokości 20 metrów podtrzymywana jest przez pień rozszczepiony na trzy ramiona (stąd trudności w zmierzeniu realnego obwodu). Setki erupcji Etny i bomby wulkaniczne często wyrzucane przez wulkan, dziwnym zbiegiem okoliczności ominęły ten skrawek ziemi i drzewo od tysięcy lat jest świadkiem historii Sycylii. Dzisiaj strzeżone jest przez metalowe ogrodzenie, którego przekroczenie lub uszkodzenie drzewa karane mogą być mandatem do 1000 euro. W pobliżu kasztanowca obowiązuje zakaz palenia papierosów. Teren jest dobrze zagospodarowany i jest to wyjątkowa atrakcja turystyczna. A zwiedzanie gratis! Zapraszam na Sycylię, pokażę wiele takich ciekawych miejsc. Kontakt znajduje się w stopce poniżej.

Teresa Nawara

Na Sycylii można pomieszkać w hotelu sztuki


W swojej pracy często spotykam osoby, które już “wszędzie były i wszystko widziały”. Myślę, że mogę jednak zasugerować coś wyjątkowego. Oczywiście jeśli wyjątkowe, to tylko na Sycylii! Ekstrawagancki, jeśli tak można to ująć, hotel, malowniczo położony nad morzeżm Tyreńskim.

Jedyny i niepowtarzalny, gdzie każdy pokój jest wyjątkowy i inny, bo zaprojektowany przez różnych artystów. “Pokój profety”, dedykowany jest Pier Paolo Pasoliniemu, ma ściany pokryte słomą i gliną, a u stóp wielkiego łóżka przechowywany jest piasek z Idroscalo, miejsca gdzie został zabity sławny reżyser i podziwiany artysta. Cała ściana jest przeszklona, pokój ma więc zapierający dech widok na morze, a nocą na niebo, jak wielki spektakl, nakrapiane gwiazdami. Albo pokój “Sekret księżyca”, gdzie dominuje mosiądz, a jedynym oświetleniem jest lampa naftowa. A może wolicie pokój “Linia cienia”, który wydaje się pokładem statku? Ja poleciłabym pokój “Sen między znakami”. A może ktoś nie może obejść się bez tv w pokoju? Dla niego też jest coś wyjątkowego: nie jeden, ale sześć telewizorów i wszystkie zsynchronizowane na obrazie fal morskich. W innym zaś pokju ściany w całości pokryte są drzwiami (ale tylko jedne można otworzyć).

W tym magicznym hotelu nie brakuje też niespodzianek: możecie nie znaleźć lampki nocnej na stoliku, czy lustra nad umywalką, albo mieć problemy z oderwaniem kawałka papieru toaletowego. No, ale o to chodzi, bo ten hotel ma zaskakiwać, tak jak sztuka! Nie będę opisywać każdego pokoju, bo przecież trzeba zostawić niespodziankę dla gości. Radziłabym każdą noc w innym pokoju, bo jeśli jesteście z ukochanym partnerem lub partnerką, to dopiero frajda! Lepiej niż noce poślubne! No i przynajmniej wtedy nie spacerujecie nocą korytarzem-labiryntem pokrytym lustrami (a potrzeba do tego naprawdę silnych nerwów).

Właściciel to oczywiście osoba nietuzinkowa. Osoba, która swoje idee-utopie umiała zrealizować walcząc ze wszędzie obecnym na Sycylii stwierdzeniem: “nie da się, to niemożliwe”. Sycylijski przedsiębiorca, artysta, mecenas sztuki. Zaangażowany w walkę przeciwko mafii, propagujący prawomocność i legalizm, wychowanie w duchu piękna, poezji i sztuki (zwłaszcza w szkołach w najbiedniejszych dzielnicach). Jego pomysły wydające się utopią, dzisiaj są dumą Sycylii. Największe w Europie muzeum na otwartym powietrzu, to monumentalne rzeźby rozrzucone po dolinie gór Nebrodi, które podkreślają piękno krajobrazu. Muzeum fotografii, projekt o charakterze etno-antropologicznym, przy którym współpracowali fotografowie z National Geografhic Magazine, a którego otwarcie zainaugurowała sama Claudię Cardinale. “Drzwi piękna”, projekt, do realizacji którego udało mu się przekonać wielu artystów i dwa tysiące dzieci z jednej z najbardziej zdegradowanych moralnie i socjalnie dzielnic Katanii. Przyjedźcie i poznajcie nie tylko wyjątkowy hotel, ale też wyjątkowego człowieka. Może jego historia zainspiruje Was do zmian w Waszym życiu. W razie potrzeby organizacji wizyty, kontakt znajdziecie na dole, w stopce strony.

Teresa Nawara

Jak karnawał, to tylko na Sycyli!!


Karnawał to ostatni dzwonek żeby się zabawić przed Wielkim Postem. Kilka dni euforii, zabawy i oderwania od codzienności. Karnawał we Włoszech to nie tylko Wenecja i Viareggio. Na Sycylii potrafią się bawić równie intensywnie jak na Kontynencie. Może nawet lepiej, bo klimat na to pozwala. Tutaj już prawie wiosna. Słońce grzeje, zielono i kwitną migdałowce.

Wiele miast sycylijskich ma starą i bogatą tradycję zabawy karnawałowej. Miasta sławne z wymyślnych zabaw karnawałowych to Sciacca, Misterbianco, Paternò, Termini Imerese, Bronte, Belpasso, Francavilla di Sicilia,Saponara, Chiaramonte Gulfi i inne. Ale najsławniejszy, w niczym nie ustępujący Wenecji, jest sycylijski karnawał w Acireale, którego korzenie sięgają XVII wieku. W dniu 18 lutego burmistrz Acireale oficjalnie przekazał klucze do miasta Królowej Karnawału i Królowi Kpiarzy, i zabawa się zaczęła! Miasto tętni szaleństwem kolorów i żywiołową radością. Rozpoczeły się imprezy z tańcami, śpiewem, grami, zabawami i konkursami. Festyn dla oczu, duszy, ciała i podniebienia. Barokowe centrum miasta wypełnia tłum mieszkańców i przybyszy spragnionych zabawy i rozrywki, tak z wyspy, jak i Kontynentu. Słychać mowę we wszystkich językach. Parady masek i przebierańców w najwymyślniejszych kostiumach, a dzieci przez tydzień chodzą nawet do szkoły przebrane za swoich idoli z bajek czy filmów. Ulice pełne kramów zachęcają do wydawania pieniędzy. Tańczy się i śpiewa w unikalnej scenerii pięknie oświetlonych strojnych, barokowych zabytków.

Najważniejsza jednak i najbardziej wyczekiwana jest parada wozów alegorycznych zwanych “carri”. Carri to specjalnie na tą okazję konstruowane wozy czy platformy z wielkimi, kolorowymi postaciami wykonanymi z miazgi papierowej. Każdy wóz ma swój temat, melodię i scenariusz. Do wykonania tych wozów zaangażowani są rzemieślnicy, rzeźbiarze, architekci, dekoratorzy i kwiaciarze. Tradycja konstrukcji wozów-carri przekazywana jest w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Tylko w Acireale carri  mają skomputeryzowany system, który porusza postacie alegoryczne i steruje ich oświetleniem. Nic dziwnego, że wypożyczane są one przez inne miasta północne, które organizują karnawałową zabawę. W ostatnim dniu karnawału, 28 lutego, zostanie wybrany i nagrodzony najpiękniejszy wóz. Organizowane są też parady mini wozów i jedynie tutaj, w Acireale, parada wozów ozdobionych kwiatami.

Niezapomniana zabawa

Z okazji trwającego karnawału na koncerty, czy recitale zapraszanych jest wielu artystów. Organizowanych jest mnóstwo imprez towarzyszących, jak wernisarze, konferencje, laboratoria ceramiki czy gastronomiczne oraz różne kursy dla dzieci i dorosłych. Niestety zaprzestano już od dawna tradycyjnych walk i pojedynków na pomarańcze i cytryny. Acireale to przecież stolica Rivery Cytrusów. Niektórzy uczestnicy w walki te wkładali za dużo “serca” i emocji, więc często walki kończyły się groźnymi wypadkami. A szkoda, bo dzisiaj byłaby to świetna i unikalna rozrywka i niezapomniana zabawa.

Karnawał to też ostatnia okazja do obżarswa przed zbliżającym się postem. Tradycyjnie je się tłusto i dużo. Pieczone tłuste białe kiełbaski, sosy mięsne ragù do robionych tylko na tę okazję makaronów z pięcioma czy siedmioma dziurami, faworki, cannoli (rurki nadziewane owczym serem ricotta na słodko), torroni (migdały, orzechy i pistacje zatopione w miodzie i cukrze albo w masie białkowej). Jednym słowem, Acireale zamienia się w teatr cudów, kolorów, muzyki i śpiewów. Nie da się pozostać tylko widzem, bo zabawa wciąga nas w wir szaleństwa i wesołości. Na ulicach w dzień i nocą, między barokowymi kościołami i pałacami króluje radość i zbawa, a unikalnej scenerii dopełnia Etna na horyzoncie, która nadal jest w erupcji. Ponadto od 1996 roku wprowadzono ogólnokrajową loterię Karnawału w Acireale, czyli w tych dniach istnieje też szansa na dużą wygraną! Zapraszamy na Sycylię poza sezonem, bo można wiele zwiedzić, dobrze zjeść i dobrze się zabawić. Kontakt znajdziecie na dole w stopce.

Teresa Nawara

Spektakl królowej Sycylii, Etny


Pisarze, poeci i podróżnicy od setek lat pisali o królowej Sycylii: majestatycznym wulkanie Etna. Bo Sycylia to nie tylko wspaniałe zabytki, które pozostawili Fenicjanie, Grecy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Arabowie czy Normanowie. Sycylia to spektakl natury i ona jest tutaj niezaprzeczalną protagonistką i wspaniałą artystką. Wulkan Etna ładnie rozpoczął 2017 rok, już drugą fazą erupcyjną. A śniegu jest tu tyle, że i na nartach można poszaleć!

Etna w języku sycylijskim nazywana “u Mungibeddu” lub “a Muntagna”, to wulkan piękny, potężny i stary jak sama Sycylia. To świat przeróżnych wrażeń, miejsc i obrazów unikalnych. Od tysiącleci zieje ogniem, terroryzuje ale i fascynuje. Strumienie i fontanny szkarłatnej lawy (zdarzyło się, że lawa wyrzucana była na wysokość tysiąca metrów!), przyciągają żądnych sensacyjnych wrażeń turystów, którzy chcą oglądać ten destrukcyjny ale i fascynujący żywioł, niczym wielki farjerwerk. Warto, proszę mi wierzyć, bo mieszkam u stóp wulkanu od 35 lat. Miło by było żeby i polskich turystów przyjeżdżało tu więcej, aby podziwiać i móc przeżyć ten unikalny spektakl. W przeszłości wielu podróżników z Polski przybywało na Sycylię, aby zobaczyć Etnę, od hrabiego Borcha po Mickiewicza, Szymanowskiego czy Iwaszkiewicza. Etna jest wspaniała o każdej porze roku. To wulkan jest artystą, który paletą kolorów maluje od zawsze swoje ściany, stoki, płaskowzgórza czy kotliny coraz to w innych barwach. Jest artystą, który stworzył dzieło wyjątkowe. Surrealistyczne obrazy zastygłej lawy pozostawiają miejsce na piękne i delikatne pejzaże oraz eksplozje żywej natury. Powyżej 2 tysiecy metrów dominuje księżycowy krajobraz skalistego pustkowia, niżej widać niekończące się lasy kasztanowców. Niepokojący jest widok Valle del Bove, która pokornie od wieków przyjmuje rzeki lawy wyrzucanej z kraterów, a dokoło rozkwita bujna roślinność. Najróżniejsze odcienie zieleni, soczysta zieleń lasów, szmaragdowa zieleń winnic, jaśniejsza zieleń sadów, szarozielone gaje oliwne, żółto kwitnący wszechobecny żarnowiec. Kolory gajów pomarańczowych, czy cytrynowych często poprzeplatane zastygłą lawą. Kwitnące w lutym migdałowce jak baśniowa dekoracja. Szczyt pokryty zawsze nieskazitelnie białym śniegiem, a u podnóża szmaragdowe morze. A widoki? Brak słów, aby je opisać. Zatoka Katanii, dolina rzeki Simeto, wybrzerze aż po Syrakuzy, widok na Taorminę i aż do brzegów Kalabrii.

Etna
Etna, to największy czynny wulkan Europy.

Etna to królowa sroga i kapryśna, ale jednocześnie łaskawa i szczodra. To “dobra matka”. Gdy ostygnie lawa, pola pokryte wulkanicznym pyłem przekształcają się w ziemię bujnych plonów. U podnóża i na stokach Etny rodzą się najlepsze pomarańcze, cytryny, mandarynki, figi, oliwki czy pistacje. Winnice dają wspaniałe, mocne wina. To co zniszczyła, lawa paradoksalnie z lawy zostało odbudowane. Oczywiście mówię o Katanii, która siedem razy została zupełnie zniszczona przez lawę lub trzęsienia ziemi. Miasto za każdym razem, jak Feniks z popiołów, odradzało się na nowo. Za każdym razem piękniejsze. Dlatego Katania to miasto wyjątkowe, unikalne, jedyne na świecie, bo wybudowane z lawy (najtańszy i wszechdostępny budulec) i na lawie. Trzeba zobaczyć ten przepyszny barok czy nowe osiedla poprzeplatane lawą. Nie zapomnijmy też o pięknym, czekoladowym odcieniu opalenizny tych, którzy zniosą niewygody opalania na bazaltowych skałach plaż Katanii (dla wygodnych, w Katanii jest też piękna piaszczysta plaża).

Chcesz pokłonić się przed spektaklem natury, który od wieków oferuje królowa Sycylii, Etna? Przyleć do Katanii, skontaktuj się, pokażę Ci największy czynny wulkan Europy. Napisz, zadzwoń, kontakt jest widoczny w stopce poniżej. Zapraszam.

Teresa Nawara

Święto patronki Katanii, św. Agaty


No i już po wszystkim. I tym razem, jak od setek lat, relikwie i posąg świętej Agaty wróciły do Katedry w Katanii po całonocnych szaleństwach. W tym roku dopisała pogoda, bo zazwyczaj obchody święta patronki Katanii, to najzimniejszy okres na Sycylii.

Candelore w tym roku nie “tańczyły” przed domami bossów mafijnych, chyba oburzenie włoskiej opinii publicznej po skandalicznych wydarzeniach z ubiegłych lat coś zmieniło w zachowaniu mieszkańców w Katanii. Ale na Sycylii pozory mylą, bo jak pisał Tommaso Di Lampedusa, na Sycylii wszystko się zmienia po to, aby nic się nie zmieniło. Nie było śmiertelnych wypadków, nic nie wiadomo, aby ktoś się połamał ślizgając się na ulicach pokrytych woskiem z tysięcy zapalonych świec wotywnych niesionych przez wiernych w procesji (im większa tym lepsza, może ważyć nawet kilkadziesiąt kilo). Santuzza, jak pieszczotliwie nazywają swoją patronkę mieszkańcy Katanii, dziś rano spokojnie wróciła do Katedry. Chór klarysek przecudnie śpiewał (jak co roku). Charakterystyczne białe tuniki i czarne czapeczki dewotów zostaną uprane i uprasowane przez te cudowne mamusie sycylijskie i złożone na przechowanie do przyszłej okazji. Jeszcze skończą oczyszczać ulice z wosku i wszystko wróci do codzienności.

Tak zakończyły się trzy dni wyczekiwane przez mieszkańców przez cały rok, kiedy miasto zapomina o wszystkich problemach i koncentruje się tylko na świętowaniu, a wierni zamieniaja się w dewotów. Tylko Corpus Domini w Cuzco w Peru może konkurować z taką fiestą! Około miliona wiernych i sympatyków jednoczy się w procesji za relikwiami św. Agaty. Wierni na plecach noszą candelore, czyli olbrzymie, ciężkie konstrukcje pozłacane i kiczowato dekorowane, w liczbie jedenastu, ufundowane przez różne korporacje, a dekorowane świecami, których blask ma rozjaśniać nocą przejście relikwii św Agaty. Niosący je wierni poruszają się specyficznym tanecznym krokiem zwanym annacata (jak największy ruch przy jak najmniejszym przemieszczaniu się w przestrzeni). Posąg świętej, który przechowuje relikwie, też oczywiście niesiony jest przez wybranych wiernych. Wybranych, bo nie może być to byle kto, kilka lat temu opinia publiczna odkryła to, co wszyscy dobrze wiedzieli, że to lokalni bossowie wybierali tych, którzy mogli dostąpić takiego zaszczytu. Antyczne karoce senatu wiozą burmistrza i biskupa w towarzystwie najważniejszych eksponentów ratusza i kurii, pirotechniczne fajerwerki witają przejazd patronki, a potem odbywa się szaleńczy bieg pod górę ulicą Sangiuliano z posągiem świętej na ramionach, którego przebieg to pomyślny lub zły znak na cały rok. Ale na zakończenie ten anielski śpiew klarysek wszystko rozgrzesza. I także Etna przyłączyła się do obchodów święta patronki Katanii, przygląda się procesji z oddali, wypluwając lawę. Prawie tak, jak w czasach św Agaty, która według podania, uchroniła Katanię przed lawą z erupcji wulkanu.

Teresa Nawara