Polacy kopią piłkę na Sycylii


Mimo, że włoską piłką co chwila wstrząsają skandale i korupcyjne afery, żeby wspomnieć aferę Calciopoli, a w interesy klubów zamieszana jest mafia, to Sycylijczycy kochają calcio. Kibicie z Sycylii mają powody do dumy, ale tylko czasami. Na wyspie jest niewiele profesjonalnych klubów, czasem uda się im chwilę pograć w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niestety, w nadchodzącym sezonie kibicie z Sycylii nie zobaczą swoich zespołów w Serie A. Do Serie B spadło właśnie US Palermo.

Palermo Polakami stoi

Oczywiście Unione Sportiva Città di Palermo jest największym i najpopularniejszych sycylijskim klubem. Zwane przez włoskich fanów Rosanero od klubowych barw: różowego i czarnego, ma ponad stuletnią historię. Swój wkład w tę historię ma też kilku Polaków, m.in. Radosław Matusiak (który grał w Palermo w latach 2006-2007, rozegrał trzy mecze i zdobył jednego gola) oraz reprezentant Polski Kamil Glik (występował w roku 2010 i zagrał tylko w 4 meczach w europejskich pucharach). Obecnie (od 2016 roku) zawodnikiem Palermo jest polski obrońca brazylijskiego pochodzenia Thiago Cionek, który rozegrał także kilka meczów w kadrze narodowej i był uczestnikiem turnieju Euro 2016. Zawodnik ma na koncie 35 meczów w barwach Rosanero i za swoje występy zbiera bardzo pochlebne recenzje we włoskiej prasie.

Niekwestionowaną gwiazdą Palermo mógł być inny Polak, Paweł Dybała. Mógł być, gdyby nie fakt, że po trzech latach gry w Palermo utalentowanego pomocnika za 32 mln euro kupił Juventus. Z zawodnikiem wiąże się też ciekawa historia transferowa. Paolo Dybala jest Argentyńczykiem, ale jego dziadek był Polakiem. Dlatego istniała możliwość, aby zawodnik zagrał dla reprezentacji Polski. Niestety pozyskanie Dybaly przez PZPN było tak nieporadne, że stało się nawet powodem do kpin. Ostatecznie zawodnik wybrał grę do Argentyny, a historię nieudanego kuszenia piłkarza przez polski związek ilustrują krążące po Twitterze wpisy z korespondencji skauta kadry narodowej z zawodnikiem:

Faktycznie szkoda tego mało profesjonalnego podejścia PZPN, bo Paola Dybala wyrasta na jednego z najbardziej kreatywnych pomocników włoskiej piłki, a potwierdziły to jego bardzo dobre występy w ostatnich rozgrywkach Ligi Mistrzów. Nie dziwne więc, że piłkarz jest obecnie wyceniany aż na 65 mln euro!

Salon klubowy US Palermo
Sklep z pamiątkami klubowymi US Palermo mieści się przy najbardziej ruchliwej ulicy miasta, via Maqueda.
Polacy w Katanii

Również w historii drugiego, znanego sycylijskiego klubu, Calcio Catania, występowali Polacy. Trzy sezony (2009-2010, 2010-2011 i 2012-2013) spędził tu obrońca Błażej Augustyn, który łącznie wystąpił w brawach klubu z Katanii w 22 meczach, nie zdobył jednak żadnej bramki. W sezonie 2014-2015 w Katanii występował także polski pomocnik Michał Chrapek, który mimowolnie zagrał w kilku ustawionych meczach tego sezonu, kiedy to klub z Katanii grał o utrzymanie w Serie B. Mecze 35. i 39. serii z Trapani i Livorno, Katania wygrała dzięki łapówkom wręczanym rywalom przez prezesa sycylijskiego klubu. Ogólny bilans występów Chrapka w Katanii to 23 występy, jeden gol i trzy asysty.

Piłkarska Sycylia to także kluby mniej znane takie, które otarły się jedynie o Serie A, czyli najwyższą klasę rozgrywkową we Włoszech. Wiele z nich występuje na zapleczu włoskiej ekstraklasy, w Serie B, inne, jak np. ACR Messina, czy Siracusa Calcio, występują w niższych klasach rozgrywek. Co prawda w nadchodzącym sezonie na boiskach w Palermo i Katanii nie zobaczymy najlepszych klubów Italii, ale jeśli jesteście zainteresowani organizacją biletów na mecze sycylijskich klubów, dajcie znać. Telefony kontaktowe znajdziecie pod tym wpisem.

Dla ochłody tylko sycylijskie lody


Historia lodów zaczęła się na Sycylii. Od XVII wieku artyści, muzycy, przedstawiciele śmietanki artystycznej i arystokratycznej Europy jedli je u Procopio, Sycylijczyka, który z rybaka stał się najsłynniejszą postacią Paryża. Le Procope, pierwsza lodziarnia w Europie została założona przez Francesco Procopio dei Coltelli. Do dzisiaj jest to najbardziej prestiżowa restauracja w Paryżu, meta dla tych, którzy chcą przeżyć rendez-vous z historią.

Procopio dei Coltelli urodził się w 1651 roku na Sycylii i żył z rodziną w Acitrezza. Była to rodzina rybaków z dziada pradziada, ale młody Procopio marzył o innym życiu. Na Sycylii jest stare powiedzenie: pocałowany przez panią Fortunę. Procopiowi nie wystarczył tylko jeden pocałunek, został wycałowany od stóp po głowę: wymyślił lody! I nie tylko. Zaprojektował też i stworzył maszynę do produkcji lodów. Do drewnianego pojemnika sypał śnieg zmieszany z morską solą i w ten sposób temperatura nie tylko obniżała się poniżej zera, ale też śnieg topniał wolniej. Śniegu ze szczytów Etny miał pod dostatkiem, soli na Sycylii też nie brakuje. Do tak przygotowanego pojemnika wkładał metalowe naczynie, gdzie wlewał mleko lub wodę (wtedy na sorbety) z rozpuszczonym cukrem (nowość, bo do tej pory sorbety przygotowywano z dodatkiem miodu) i sokiem owocowym. Sekret polegał też na nieustannym mieszaniu schładzającej się masy. W ten sposób otrzymał zimną, słodką, owocową masę o kremowej konsystencji, czyli lody! Mając 19 lat ruszył Procopio na podbój Paryża. Geniusz Procopia to nie tylko wyprodukowanie lodów, ich niebiański smak i konsystencja, ale też ich produkcja na szeroką skalę. W Paryżu otworzył bar Cafè. Nie poprzestał na tym. Okazało się, że był również geniuszem marketingu. Co wymyślił? Zatrudnił osoby, które codziennie od świtu krążyły po mieście i zbierały wszystkie plotki, wiadomości i wszelakie nowinki, które potem opowiadano w jego lokalu. Taki słowny dziennik i przegląd nowinek ofiarowywany klientom żądnym wiedzy o skandalach i wydarzeniach w mieście. Wieść się rozniosła i oczywiście z dnia na dzień przybywało klientów, którzy wysłuchiwali plotek, popijając kawę i zajadając się lodami.

Tymczasem lody dotarły do Wersalu. Ludwik XIV stał się ich fanem numer jeden. To król wystawił dla Procopia tzw. “list patent”, którym przyznawał mu wyłączność na produkcję lodów i sorbetów. Od tego momentu Cafè Procope stało się najmodniejszym lokalem Paryża. W 1686 roku Prokope przeniósł się do większego lokalu przy rue Fossés-Saint Germain, niedaleko Comédie Francaise. Od tej pory podawano już lody i sorbety o różnych wyszukanych nazwach i smakach. A potem nastąpiła ostatnia już przeprowadzka, do jeszcze bardziej elegantszego lokalu przy 13 rue de l’Ancienne Comédie. Do dziś mieści się tu jedna z najbardziej prestiżowych restauracji w Paryżu, Le Procope. U Procopio spotykali się najsławniejsi ludzie. Zachwycali się lodami stali bywalcy tacy, jak: La Fontaine, Rousseau, Voltaire, Balzac, Hugo, Diderot, Sand czy De Mousset. Stracili głowę dla lodów Procopia Robespierre, Marat, Danton i nawet wynalazca gilotyny, Guillotin. Bywał tu Napoleon, Chopin, Liszt, Bellini, Oscar Wilde i  Benjamin Franklin.

A kiedy i Wy z rozkoszą zajadacie się lodami, pamiętajcie, że ich historia zaczęła się na Sycylii. Zapraszam na lody do małego, ale pięknego barokowego miasteczka na Sycylii, gdzie zjecie najlepsze i najdziwniejsze lody na świecie (kontakt do mnie znajdziecie na dole strony pod wpisem). Polecam lody z oliwą z oliwek. Rewelacja! Wspaniałe lody z piwem, winem, szampanem, kwiatami jaśminu, że o czekoladowych nie wspomnę. Dla odważnych lody z cebulą, buraczkami i inne. Ja też zostałam pocałowana przez panią Fortunę: co tydzień jadę tam z turystami i mogę rozkoszować się tymi pysznościami.

Teresa Nawara

Taormina jak oblężona twierdza


Taormina, perła Sycylii, na cały tydzień stała się twierdzą odciętą od świata. Wczoraj rozpoczął się szczyt G7. Po raz 43. spotykają się na dwudniowe obrady szefowie państw i rządów siedmiu potęg gospodarczych świata: USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Niemiec i Japonii.

Unię Europejską reprezentuje przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Po raz pierwszy zaproszeni zostali też reprezentanci międzynarodowych organizacji takich, jak Bank Afrykański Do Spraw Rozwoju, Unia Afrykańska oraz liderzy kilku państw afrykańskich (Etiopii, Kenii, Nigerii, Tunezji). Nie przez przypadek tym razem wielcy tego świata spotykają się na Sycylii. Wybór Taorminy ma zwrócić uwagę opinii publicznej i rządów mocarstw na problem migracji na Morzu Sródziemnym. To na Sycylię codziennie docierają setki uchodźców z państw afrykańskich. Raj Taorminy stanął w konfrontacji z piekłem na Morzu Sródziemnym. Koniecznym stało się opracowanie wspólnej strategii rozwiązania problemu migracji. Debaty poświęcone będą też innym naglącym problemom: bezpieczeństwu, światowej gospodarce, równowadze środowiska i polityce zagranicznej. Omówione zostanie wspólne zaangażowanie w walce z terroryzmem i realizacja porozumienia klimatycznego z Paryża.

Szczyt G7 w Taorminie
Do wybrzeża Sycylii nie mogą zbliżać się żadne statki.

W całym regionie panuje stan najwyższej gotowości. Zaostrzono kontrole graniczne. Czasowo zawieszono strefę Schengen. U wybrzeży Sycylii panuje zakaz nawigacji. Do portów na Sycylii od poniedziałku nie wpływają statki i okręty z migrantami ratowanymi na Morzu Sródziemnym. Sama Taormina zamieniona została w niedostępną twierdzę. Na drogach dojazdowych ustawiono zasieki i punkty służb patrolowych. Bezpieczeństwa strzeże 7 tysięcy funkcjonariuszy wszystkich służb, od policjantów, karabinierów i gwardii finansowej, po służby wywiadu wyposażone w sprzęt najnowszej generacji i wspomagane psami wyszkolonymi do wykrywania ładunków wybuchowych. Do tego dodajmy 3 tysiące uzbrojonych “po zęby” żołnierzy i służby bezpieczeństwa oraz ochronę przedstawicieli każego z państw uczestników spotkania. W stan gotowości postawiona została służba zdrowia. Od poniedziałku nikt nie wejdzie czy wyjdzie z Taorminy nie będąc kontrolowanym. Każdy, kto porusza się po mieście na szyi zawieszony ma identyfikator w kolorze przynależnym jego funkcji: inny kolor dla mieszkańców, inny dla dziennikarzy, inny dla techników, jeszcze inny dla personelu delegacji. Każdy zatrzymywany jest co kilkadziesiąt metrów i weryfikowany czy zawieszony na szyi identyfikator jest oryginalny. Taormina monitorowana jest tysiącem kamer stałych i ruchomych. Twierdza kontrolowana jest nie tylko z ziemi, ale też od morza i z powietrza. Nad głowami latają drony, helikoptery i samoloty. Centrala całego systemu bezpieczeństwa mieści się w przepięknym, średniowiecznym pałacu Duchi di Santo Stefano.Tylko 1500 dziennikarzy dostało przepustkę akredytującą do wejścia do Taorminy. Większość resteuracji, barów i sklepów jest pozamykana. Sławny Wonderbar świeci pustkami. W Taorminie nie ma ani jednego turysty. Super ekskluzywna Villa Flora hotelu Timeo, która gościła m.in. Gretę Garbo, Marlenę Dietrich, Trumana Capote i innych, stała się najbardziej strzeżonym miejscem świata, bo tu gości Donald Trump (czy śpi również tutaj, do końca nie wiadomo, krążą plotki, że noce spędza w bazie amerykańskiej Sigonella). Miejscem spotkań i obrad jest przepiękny, antyczny hotel San Domenico. Oczywiście spotkania odbywają się też w głównej atrakcji Taorminy, na terenie antycznego teatru, gdzie goście zostali powitani koncertem orkiestry z teatru La Scala w Mediolanie i który posłużył za tło do oficjalnych zdjęć i ceremonii inauguracyjnej szczytu G7. Wczoraj, podczas gdy delegaci obradowali, pierwsze damy i Joachim Sauer (mąż Angeli Merkel) polecieli helikopterami złożyć hołd królowej Sycylii, majestatycznej Etnie, a potem zwiedzali Katanię i zostali zaproszeni przez burmistrza na wystawny obiad w pięknej, barokowej sali ratusza. Pierwszy dzień szczytu minął spokojnie i wszyscy odetchneli z ulgą. Dzisiaj będzie miała miejsce manifestacja antyglobalistów i ekologistów. Demonstracja, która odbędzie się 5 km od Taorminy, w nadmorskim miasteczku Giardini Naxos, budzi wiele niepokoju. Czy zaproszeni goście będą mieli czas i głowę, aby rozkoszować się zniewalającym zapachem kwitnących pomarańczy i jaśminów? Na razie wydają się być zadowoleni z wizyty na Sycylii, ale tylko Donald Trump zapowiedział, że wróci do Taorminy prywatnie.

Szczyt G7 w Taorminie
Na ulicach Taorminy ani jednego turysty, wszędzie pełno wojska i policji.

Jeśli chcecie zobaczyć Taorminę, która gościła znamienitych polityków, gwiazdy kina, przywódców i celebrytów, oraz inne cudowne miejsca na Sycylii, zadzwońcie, zorganizuję dla Was wycieczkę po najciekawszych miejscach! Telefon znajduje się na dole strony pod tym wpisem.

Teresa Nawara

Sycylijskie szaleństwo kolorów


Na Sycylii zaczęło się szaleństwo kolorów. Kwitnie wszystko naokoło. Bugenwilla poraża intensywną purpurą, ale jest też dużo odmian o kolorach od białego, żółtego, pomarańczowego do różowego.

Roślina została sprowadzona do Europy z Ameryki Południowej w XVIII wieku przez admirała Marynarki Francuskiej, Louisa Antoine’a de Bougainville i jemu też zawdzięcza swoją nazwę. Na Sycylii kwitnie przez wiele miesięcy. Oleandry też zaczynają uśmiechać się do słońca. Będą kwitły przez osiem miesięcy. Nie straszne im wysokie temperatury i brak wody. Różowe, białe czy czerwone spotkamy na Sycylii wszędzie. Kiedy w sierpniu wypalona słońcem ziemia będzie błagała o kroplę deszczu, kolorowe oleandry, niewzruszone, będą kołysać się pod dotykiem wiatru. Te piękne i ozdobne krzewy dotarły na wyspę z Azji i choć wyjątkowo trujące, nikogo to nie odstrasza, bo ich zadaniem jest ozdabiać Sycylię latem, kiedy bezlitosne słońce jest tu panem i królem. Naokoło kwitną skromne siekiernice.

Hitem sezonu jest bezsprzecznie kuflik cytrynowy. Co to za czerwone szczotki do butelek wiszą na drzewach – pytają zachwyceni turyści, bo kuflik cytrynowy jest w Polsce mało znany. Potrzebuje dużo światła i słońca. Jego ojczyzną jest Australia i Tasmania. Do Europy został sprowadzony w 1789 roku przez Josepha Banksa. Na Sycylii znalazł kuflik drugą ojczyznę. Nazwa Callistemon citrinus pochodzi od dwóch greckich słów: calli – piękno i stemon – pręcik. Jego efektowny kwiatostan jest w kształcie gęstych, czerwonych kłosów z wystającymi pręcikami, a rozgniecione liście wydzielają charatkerystyczny cytrynowy zapach (stąd nazwa). Jego kwiaty przypominają szczotkę do mycia butelek i dlatego popularnie tak są nazywane.

Uważajcie na erytrynę grzebieniastą, bo jeśli zaparkujecie w jej cienu samochód to spadające kwiaty oblepią karoserię śliską mazią (natychmiast do myjni!). Drzewo erytryny kwitnie charakterystycznymi kwiatami w kształcie grzebieni koguta. Pochodzi z Południowej Ameryki.

Na Etnie zaczyna się szał żółto kwitnącego żarnowca! Jak pięknie: czarna lawa poprzeplatana polami żółtych, pachnących kwiatów. Zaczyna kwitnąć tropikalna Jakaranda mimozolistna. Baśniowa kraina niebiesko-fioletowych drzew. Przepięknie! Glicynie też już decydują się dołączyć do kolorowego towarzystwa. Zapraszam na Sycylię, bo ta kraina, to nie tylko zabytki, wulkany, wyspy, turkusowe morze i cuda natury, ale też tak bajeczne kolory. Zakochanie murowane! Przysłowie mówi: cokolwiek posadzisz na Sycylii bujnie wyrośnie, tylko nie pieniądze! Potwierdzam, prawda!

Teresa Nawara

Na sycylijskiej Riwierze Cyklopów


Dziś proponuję piękną wycieczkę. Miejsce, które Was oczaruje. Nietrudno dojechać z Katanii, nawet miejskim autobusem. Rywiera Cyklopów. Mitologia jest tak związana z tym miejscem, że wydaje się prawie prawdziwa.

Nieszczęśliwa miłość Galatei i Aci żyje nadal w nazwach miejscowości, które zaczynają się od przedrostka “Aci” (Acitrezza, Acicastello, Acireale, Aci San Filippo, Aci San Antonio, Acibonnaccorsi itd.), a skały, którymi rzucał oślepiony Polifemo w statki Odyseusza, ciągle leżą w morzu. Miejsce, gdzie słychać jeszcze słowa powieści Giovanni Vergi “Malavoglia”, gdzie otaczają nas obrazy z filmu Luchino Viscontiego “La terra trema”. Wybrzeze, gdzie gaje cytrusów i winnice porastają starą lawę. Główne zabytki to horyzont bogaty w miy i legendy oraz natura naznaczona historią. Dusza tego miejsca to oczywiście morze. Morze o niepowtarzalnym pięknie i wynurzające się skały zwane Faraglioni oraz malutka wysepka Lachea. Są one świadkami wybuchu podwodnego wulkanu 600 tys. lat temu (kiedy nie istniała jeszcze Etna). Wybuchu, który wzburzył zatokę. Wysepka Lachea, oddalona 400 m od brzegu, podarowana przez markiza Gravina Uniwersytetowi w Katanii, jest dziś stacją obserwacji i badań biologi i fizyki morza oraz siedzibą muzeum ichtiologii.

Lachea, Wyspa Kóz, jak nazwał ją Homer w IX księdze Odysei, pochodzenia subwulkanicznego, zamieszkiwana była przez ludzi już w prehistorii. Potem osiedli tu Rzymianie (o czym świadczą odnalezione tu groby i przedmioty codziennego użytku). Tutaj zakładają gniazda jastrzębie, żyją endemiczne jaszczurki z czerwoną plamką Lacerty, czy nigdzie indziej niespotykane pająki. Wyspa i otaczające ją morze to dziś rezerwat natury. Wycieczki podwodne z maską są tu konieczne! W 1748 roku podjęto niezwykłą próbę połączenia wysepki z Faraglionami, bombardując jej południową część. Bez powodzenia. Faraglioni pozostały jak wachlarz otaczają zatokę: największy zwany przez rybaków Ranni, potem Do Mezzu, dalej Du Ziu Gnaziu,  jeszcze dalej D’Acceddi, a jeszcze, jeszcze dalej inne bezimienne dopełniają bajecznej scenerii. Można przystanąć na chwilę w malowniczym małym porcie rybackim i pooglądać co przyniósł połów. Te najróżniejsze kolorowe ryby czy owoce morza są dla nas, Polaków, wielką atrakcją. Patronem miasteczka Acitrezza jest św. Jan Chrzciciel, bo poprzedni patron św. Józef został “zdetronizowany”, gdyż nie ochronił mieszkańców od dewastacyjnych skutków trzęsienia ziemi w 1693 roku. Kilkaset metrów dalej znajduje się Acicastello, wielka bazaltowa skała, a na niej zlewający się w jedno, bo wybudowany z tego samego budulca, zamek. Zamek bizantyjski, ale wiele razy burzony, odbudowywany i przebudowywany. To tutaj, w 1126 roku, opat Maurizio przywitał relikwie św. Agaty powracające z Konstantynopola (niewiele już widoczny fresk w starej bizantyjskiej kapliczce upamiętnia to wydarzenie).  Bazaltowa wielka skała i stojący na niej zamek połączona została z brzegiem przez lawę podczas wybuchu Etny w 1169 roku. Nim po stromych schodach wejdziecie na szczyt, spojrzyjcie na ten bazalt. Obserwujcie tzw. pillows, czyli poziome poduszki z lawy, które opowiadają o jego podwodnym pochodzeniu, kiedy lawa, 500-600 tys. lat temu spłaszczana była ciężarem morza. A kiedy wejdziecie na szczyt zamku zauroczy Was fascynujący widok. Nic dziwnego, że w XV wieku zamek wybrali na swoją siedzibę ostatni król Sycylii Martino il Giovane i jego żona Bianca di Navarra. Nie chodziło tylko o uprzywilejowaną pozycję strategiczną. Oj, nie, na pewno królowa zakochała się w otaczającej zamek panoramie!

W 1985 roku inaugurowano na zamku muzeum, jest to obowiązkowe miejsce dla wszystkich miłośników paleontologi, archeologi i mineralogi. Zobaczycie tu minerały Vulcaniti liczące ponad 500 tys. lat, Reoliti i Analcime (powstały podczas kontaktu gliny z magmą). Tutaj, wysoko na bazaltowej skale zaskoczy Was mały ogródek botaniczny i wielka samotna sosna, która od lat dzielnie stawia czoła wichurom i sztormom. A potem proponuję spacer po malutkim miasteczku. Otuli Was intymna atmosfera wąziutkich uliczek i przyjemny chłodny wiatr od morza. To cudowne miejsce sławne jest w Europie już od XVIII wieku dzięki opisom podróżników tzw. Gran Tour i słowom Goethe’go, który w maju 1785 roku odbył tu wycieczkę małą łódką rybacką, a potem we wspomnieniach napisał:

Ta wycieczka ofiarowała mi tyle szczęścia, szczęścia ponad wszelkie wyobrażenie!

Może i Wam dopisze szczęście i będziecie mogli spróbować jak smakuje rosnący tylko tutaj, soczysty wodorost Mauro. Podany na surowo i zakrapiany sokiem z cytryny to rozkosz nie tylko dla podniebienia, ale i dla zdrowia. Zapraszam gorąco na Rywierę Cyklopów! Choć przez chwilę znajdziecie się na scenie oświetlonej wyczynami Odyseusza, gdzie rozbrzmiewają słowa Malavoglia, a wokoło umiejscowione są najlepsze sceny neorealizmu Viscontiego. Jeśli marzycie o tych miejscach, zapraszam do kontaktu, zabiorę Was na tę wspaniałą wycieczkę. Numer telefonu znajdziecie w stopce pod tym wpisem. Tylko unikajcie wycieczki w lipcu i sierpniu, bo przygniecie Was masa turystów, która zagłuszy całe piękno tego miejsca.

Teresa Nawara

Wielki Tydzień na Sycylii


Rytuały Wielkiego Tygodnia są bez watpienia najważniejszym świętem na Sycylii. Jest to święto wyjątkowe, jedno z najbardziej oryginalnych w panoramie sycylijskich obrzędów. Spotykają się wtedy charakterystyczna dla Sycylijczyków: teatralność, symbolika, dekoracje, stroje i kolory folkloru.

Trudno opisać tak ogólnie obchody Świąt Wielkanocnych, bo w każdej miejscowości celebracje tego święta są wyjątkowe, wywodzące się z różnych tradycji lokalnych. Każde miasto interpretuje pasję męki Chrystusa nawiązując i powtarzając własne, antyczne tradycje i obyczaje. Cykl uroczystości zaczyna się w Niedzielę Palmową, kiedy o godzinie 10 błogosławi się charakterystyczne bukiety z liści palmowych, a finał przypada na Niedzielę Wielkanocną. Ceremonie organizowane są przez historyczne bractwa lub cechy rzemieślnicze  po włosku mestieri, a po sycylijsku misteri; dlatego bardzo często popełnia się błąd, tłumacząc czytany lub słyszany zwrot “Misteri di Pasqua” jako misteria czy tajemnice wielkanocne, tutaj odnosi się to do mestieri, czyli zawodów). Odbyawją się na przykład,sławne Misteri di Pasqua w sycylijskim mieście Trapani, gdzie w pochodzie, który trwa 24 godziny, niesione są drewniane, bardzo ciężkie posągi wyrzeźbione przez lokalnych rzemieślników dla danych cechów w XVI-XVII wieku. Posągi dekorowane pięknymi ubiorami i ozdobami przedstawiające sceny z Drogi Krzyżowej Jezusa wynoszone są z kościoła Del Purgatorio w Wielki Piątek i noszone ulicami miasta aż do soboty przy dźwiękach marsza żałobnego.

Mieszkańcy każdej miejscowości aktywnie i emotywnie uczestniczą w przedstawianych wydarzeniach. Ból i płacz towarzyszą inscenizacji śmierci Jezusa, a radość przy zmartwychwstaniu i często przedstawianym spotkaniu posągów Zmartwychwstałego Jezusa z Matką Boską Cierpiącą. Całe  miasta przemieniają się w jeden wielki teatr i dzień po dniu, przez cały tydzień, odbywają się przedstawienia, gdzie stare tradycje, rytuały i folklor występują w roli głównej. Procesje wiją się po ulicach miast, mężczyźni przebrani w kostiumy starych korporacji zawodowych, czy bractw dźwigają na ramionach posągi przedstawiające Jezusa ukrzyżowanego lub złożonego w grobie, Matki Boskiej Cierpiącej, a kalwaria często przedstawiana jest na żywo przez improwizowanych aktorów. Uderzająca, teatralna dramatyczność pokazywanych scen poruszy każdego. Niezwykły spektakl oraz symbol wiary, dewocji i tradycji. Wyjątkowa intensywność i wzruszające uczestnictwo mieszkańców.

W Wielki Czwartek wierni odwiedzają choreograficznie przygotowywane Groby Pańskie. “Zaliczają” wiele kościołów, aby odwiedzić jak najwięcej grobów, ale, jak to Sycylijczycy, trochę zabobonów też muszą wtrącić, więc ważnym jest, żeby była to nieparzysta liczba odwiedzonych grobów. Muszę wspomnieć miasto Adrano, gdzie organizowana jest tzw. “Diavolata”. Wznoszone jest tam podium, które z jednej strony ukazuje raj a z drugiej piekło. Ma tu miejsce inscenizacja zwycięstwa dobra nad złem. Korzenie Diavolaty sięgają średniowiecza. Także w Prizzi ma miejsce sławny taniec diabłów. W San Fratello dziwny festyn Judaszy. Jak wspominałam, w wielu miastach punktem kulminacyjnym jest spotkanie Zmarwychwstałego Jezusa z Matką Boską Cierpiącą. W Comiso nazywa się to wydarzenie “A Paci”, w Termini Imerese “A Calata dei veli”, w Modica “Vasa”Vasa”, w Barra Franca “Giunta Pasquale”. Często Droga Krzyżowa przedstawiana jest “na żywo” i nazywa się ją Via Crucis Vivente. Wspomnijmy też “procesję gołych” w miejscowośi Mineo: mężczyźni ubrani w białe tuniki z czerwonymi szalami idą w procesji boso (czyli gołe są tylko stopy!). W Aidone mamy tradycyjny bieg z posągami świętych niesionymi na ramionach przez wiernych, zwany Corsa dei Santoni. W Cianciana uczestnicy procesji ubrani są w kostiumy z epoki rzymskiej. W San Biagio, rok rocznie, realizowane są wielkie, choreograficzne łuki, pod którymi przechodzi procesja. W Montelepre, od 1761 roku, odbywa się przedstawienie, w którym wszyscy są aktorami (ponad 400 osób) wcielającymi się w role różnych postaci biblijnych. W Ennie, w procesji starych bractw i korporacji uczestniczy ponad 2 tys. zakapturzonych współbraci, którzy w absolutnej ciszy niosą 25 symboli męczeństwa Jezusa. “U Signuruzzo a cavaddu” w Caccamo to ceremonia wywodząca się z tradycji orientalnych i szczyci się tytułem najstarszej na Sycylii. Wyjątkowa jest też tradycja obchodzenia Wielkanocy w obrzędzie grecko-katolickim w miejscowości Piana degli Albanesi, w Palazzo Adriano, w Mezzojuso, czy w Contessa Eutelina.

Niestety, nie ma na Sycylii tradycyjnej “święconki”, ani śmigusa dyngusa. Drugi dzień świąt to dla wszystkich Sycylijczyków tzw. scampagnata, czyli wycieczki i pikniki na wolnym powietrzu. Jest to świętowanie nadejścia wiosny i dla wielu pierwsza kąpiel w morzu po “długiej” zimie. W kuchni, na Wielkanoc, tradycyjnie przygotowywuje się jagnię. Charakterystyczne są “Aceddi cu l’ova”, czyli biszkopt wypiekany w różnych kształtach, w którym schowane są jajka (w formie gołębia, ale najczęściej kury). Zwane są one czasami “Pupi cu l’ova”. Jajko już w kulturach przedchrześcijańskich było symbolem obchodów nadejścia wiosny, życia i narodzin. W Favara z okazji świąt wielkanocnych pieczony jest wspaniały biszkopt migdałowy nadziewany pistacjami. Jak widzicie, Sycylijczycy są wyjątkowo przywiązani do swoich tradycji i folkloru, a ich naturalna tendencja do przesadnej teatralności (nawet w gestykulacji i słownych opisach) sprawia, że “ich” Wielkanoc jest jednym, wielkim, kolorowym i wzruszającym spektaklem.

Zobaczymy jaki skandal w tym roku zafunduje nam Wielkanoc na Sycylii. W ubieglym roku, w Wielki Piątek, w miasteczku San Michele di Ganzaria w procesji niesiona była przeszklona trumna z rzeźbą Chrystusa zdjętego z krzyża. Jak w wielu miastach w procesji uczestniczyły tłumy wiernych, przedstawiciele władzy świeckiej, wojskowej i kościelnej. W pewnym momencie, około 20 mężczyzn niosących na ramionach trumnę zboczyło z ustalonej trasy i podążyło złożyć hołd pod domem bosa mafijnego Francesco La Rocca (który aktualnie przebywa w więzieniu o zaostrzonym rygorze). Burmistrz ostentacyjnie zdjął wstęgę o barwach flagi włoskiej i odszedł; za nim, ze spuszczoną głową, podążył komendant carabinierów i proboszcz. Władza świecka, kościelna i wojskowa publicznie upokorzona! Nic dodać ani nic ująć. To nie pierwszy przypadek na Sycylii (podobne miały miejsce w Palermo, Katanii, Paterno). Przecież wiadomo kto tu rządzi.

Wesołych świąt!

Teresa Nawara

Sycylia śladami Michaele Corleone


Kultowy film “Ojciec Chrzestny” przez 40 lat w rankingu najbardziej ogladalnych filmów na świecie utrzymywał się na pierwszym miejscu. Od kilku lat spadł na drugą pozycję.

Na wycieczce pt. “Śladami ojca chrzestnego, czyli Sycylia nieznana” miałam przez lata tysiące turystów, nie tylko zagożałych fanów tego filmu, ale też ludzi, którzy chcieli dowiedzieć się, jak to jest z tą mafią na Sycylii. Wszyscy robili sobie zdięcia w barze Vitelli, przy stoliku pod małą metalową tabliczką z napisem Itala Pilsen. Usiąść na miejscu Michaele Corleone! Takie zdięcie-pamiątka było ukoronowaniem wspaniałej wycieczki. Akurat jest to wycieczka, którą najbardziej lubię, po miejscach, które Francis Ford Coppola wybrał do filmu jako krajobrazy starej Sycylii i jako miasta Corleone. Położonego wysoko, ale blisko morza, choć w rzeczywistości miasto znajduje się w środku wyspy. Krajobrazy niezapomniane! Raj dla turystów, którzy mogą “pstryknąć” tutaj setki zdięć. Wycieczka spokojna, powolutku i nienerwowo żeby mieć czas na zaasymilowanie piękna, które zewsząt na nas napiera i żeby napatrzeć się dowoli, aby te obrazy zostały w sercu na zawsze.

Bar Vitelli na Sycylii
Scena z filmu pt. “Ojciec chrzestny”.

To właśnie tutaj każdy sobie obiecuje, że musi jeszcze wrócić na Sycylię. Czuje niedosyt, że jeszcze jest tyle do zobaczenia. To tutaj, nie na plaży pod parasolem, turyści zakochują się w Sycylii. Zawieszeni między błękitnym niebem i morzem, które roztacza się na dole, a widocznym na horyzoncie kontynentem, który wydaje się tak bliski, a jednak tak daleki (bo to już inna Italia). Nie kończące się opowieści o mafi, mafiosach, codziennym życiu z mafią na Sycylii dopełniają wyjątkowość tej wycieczki. Opowieści o Sycylii nieznanej. Niestety w tamtym roku tabliczka z napisem Itala Pilsen została ukradziona z baru Vitelli! Jakiś drań-fan postanowił powiesić ją sobie w domu. I w tym wypadku aż się prosi żeby zawołać: obciąć ręce złodziejowi! Dobrze, że sympatyczni właściciele baru, spadkobiercy przecudownej pani Mari (o niej opowiem Wam na wycieczce) powiesili inną reklamę piwa Itala Pilsen, bo bez niej to miejsce traci wiele uroku. Tak więc nadal będziecie mogli robić sobie zdięcia w barze Vitelli z luparą w ręce. Zapraszam. Dla zainteresowanych tematem mafi na Sycylii polecam świetną książkę pt. “Sycylijski mrok” Petera Robba. Jeśli interesuje Was Sycylia śladami ojca chrzestnego, zadzwońcie, zabiorę Was w miejsca związane z kultowym filmem. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Saliny, wiatraki, flamingi i piękna pupa


Mam nadzieję, że będąc na Sycylii dotrzecie też na zachodnie wybrzeże. Jak Garibaldi, który przybył w te okolice w 1860 roku, ale nie jako turysta tylko jako “wyzwoliciel”. Nie miał czasu, dzielny generał, podziwiać tego skrawka Sycylii, bo w swoich pamiętnikach nic nie wspomina o różowych flamingach, wiatrakach czy salinach. 

Drugiej szansy już mieć nie będzie, bo zmarło mu się dość dawno. Ten apel więc nie do Garibaldiego, ale do tych z Państwa, którzy już byli na Sycylii, a widzieli za mało i dla tych, którzy dopiero planują przyjazd na Sycylię, więc mogą sobie z góry ustalić, co pragną zobaczyć, bo ograniczeni czasowo nie są w stanie zwiedzić wszystkiego (proszę mi wierzyć: miesiąc nie wystarczy!). Tak więc mamy ten skrawek Sycylii, gdzie od niepamiętnych czasów produkuje się sól, odparowując morską wodę. Wiatru i słońca tu pod dostatkiem, więc proces jest dość szybki. Jak okiem sięgnąć ciągną się solanki, czyli zasolone zbiorniki wodne, a wiatraki, które już nie pracują (bo teraz dotarła tu cywilizacja) opuszczone i zrezygnowane poddają się upływowi czasu. Miały pecha, że postawiono je tutaj na Sycylii, bo w innych szerokościach geograficznych dziś byłyby dumą regionu waloryzując krajobraz. Wiatraki kojarzą się nam z Don Kichotem i na Sycylii to akurat jest tradycją: cokolwiek chciałoby się zmienić to jak walka z wiatrakami. Tak à propos: autor Don Kichota, Cervantes, przebywał na Sycylii, lecząc rany po bitwie pod Lepanto i właśnie tutaj zaczął pisać Don Kichota. Stoją te smutne i malownicze wiatraki, a do towarzystwa im przylatują flamingi. I brodzą w solankach te dostojne ptaki na różowych długich nogach przez większą część roku, a potem odlatują do “ciepłych krajów”. Zastanawiam się jak to jest, że dawniej ludzi, którzy pracowali w salinach, czyli zakładach produkujących sól z wody morskiej, od razu można było rozpoznać po powykrzywianych kończynach (stanie w wodzie o bardzo dużym stężeniu soli), a flamingom ta sól nie szkodzi i nie wykrzywia im tych zgrabnych nóżek. Może ktoś będzie umiał mi na to odpowiedzieć.

Wiatraki w salinach koło Trapani.
Sycylia na Wakacje: wiatraki w salinach koło Trapani.

Solanki, wiatraki, flamingi, pięknie, ale jest jeszcze obok malutka wysepka, która dźwiga kawał historii: punickie miasto, walki z grekami. W małym muzeum na wysepce (kto by się tego spodziewał) stoi marmurowa rzeźba z V w pne. Jedna z najpiękniejszych na świecie. Znacie ją Państwo, bo to właśnie ona była symbolem Olimpiad w 2012 roku w Londynie: auriga. Zobaczyć ją tutaj z bliska to zupełnie inna bajka! Za mało czasu i miejsca na opowiadanie, kto to był auriga Achillesa pod murami Troi. Ja jestem zwolenniczką wrażeń, a tu wrażenie jest gwarantowane: rzeźbę proszę pooglądać sobie od tyłu. Nagi mężczyzna o rewelacyjnych proporcjach nakryty cieniutką, przewiewną tuniką, która opina lekko jego ciało. Wszystko to “tylko marmur”, a wydaje się, że przy najlżejszym podmuchu wiatru tunika się poruszy. Teraz troszkę sprośny wątek: ta piękna tylna, “wstydliwa” część ciała mężczyzny. Nie ma drugiej rzeźby na świecie, z jakiejkolwiek epoki, która przedstawiałaby ładniejszą czy bardziej zmysłową pupę. Wszyscy krytycy i profani są zgodni, co do tego, że ta jest piękna, zmysłowa, jedyna. Robi wrażenie na paniach i panach, bez wyjątku. Proszę się nie martwić, wszyscy mogą tu przyjechać, nawet religijne pielgrzymki, bo pupa jest “ubrana”, tzn. owinięta w tą cieniuteńką tunikę z marmuru. Polecam.

P.S. Okolice te ukochane są przez miłośników kitesurfingu, bo wiatru tu pod dostatkiem przez cały rok.

Zapraszam na Sycylię. Oprowadzę Państwa po najciekawszych miejscach i opowiem najciekawsze sycylijskie historie. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Na Sycylii zakwitły migdałowce


Kwitnące migdałowce to zwiastuny wiosny i przebudzenia. Gałęzie pokryte bladoróżowymi kwiatami na tle błękitnego nieba przywołują w pamięci sławny obraz Vincenta Van Gogha namalowany dla ukochanego bratanka.

Kwitnące migdałowce i nadchodząca wiosna świętowane są w wielu krajach: na wyspach Kanaryjskich w Puntagorda, w Maroku w Tafraoute, w Palatynacie w Niemczech, czy w Republice Czeskiej. I oczywiście na Sycylii, bo to właśnie tutaj, jak opowiada mitologia grecka, Atena zamieniła w drzewo migdałowca Fyllis, kiedy niedoczekawszy się powrotu z wojny ukochanego Akamasa, zmarła z tęsknoty. I to tutaj, na brzegach morza pod Agrigento, samotne drzewo zakwitło gdy objął je Akamas. Tak już pozostało na wieki, migdałowce to zwiastuny szczęścia.

Dolina świątyń greckich w Agrigento, spowita w różowo-biały welon, wygląda w lutym jak baśniowa kraina. Łagodny róż kwitnących migdałowców to zapowiedż wiosny i zabawy. W tym roku to już 72. Międzynarodowy Festiwal Folkloru i 62. festyn Kwitnących Migdałowców (którego tradycja sięga odległego 1934 roku) oraz 15. festiwal dziecięcych grup folklorystycznych pod patronatem Unicefu zatytuowany “Dzieci, ambasadorzy pokoju na Świecie”. Spotkanie wielu kultur i wielu tradycji może mieć miejsce nie gdzie indziej, jak tylko na Sycylii, bo ziemia ta historycznie uwarunkowana jest splotem różnych cywilizacji i kultur. Tradycyjnie festiwal zaczyna się od zapalenia ognia w trójnożnym kotle zwanym Tripode Dell’Amicizia, czyli trójkąt przyjazni. W 1956 roku, z Grecji do Agrigento przybył znicz olimpijski i zapalony został przed grecką świątynią zwaną Concordia czyli zgoda. Po zapaleniu znicza zaczynają się parady, spektakle folklorystyczne, wystawy, pokazy, konkursy, laboratoria smaku, degustacje. Odbywa się jarmark produktów regionalnych, a w roli głównej występują oczywiście migdały. Lokalne przysmaki, wino, folklorystyczne tańce w pięknych kolorowych strojach ludowych, a nad wszystkim unosi się delikatny zapach kwitnących migdałowców.

W tym roku festyn w Agrigento oficjalnie trwał od 4 do 12 marca, ale już 26 lutego w Palermo zorganizowano anteprima festiwalu i cooking show z migdałami. Cukiernicy z Agrigento przygotowali wielki tort z 3000 kg migdałów. To nie pierwszy ich wyczyn, w ubiegłym roku pobili rekod Guinnessa, wykonukąc tort długi na 606 metrów i ważący 3000 kg. W Agrigento w tym roku stanęło do konkursu 18 grup folklorystycznych zagranicznych i 10 sycylijskich oraz 17 grup dziecięcych. Po raz pierwszy zabrakło Polaków. Dlaczego? Co się stało? Grupy polskie przybywały do Agrigento prawie od zawsze. Są ci, którzy pamietają jeszcze występ naszego Mazowsza w 1999 roku. W dniu 12 marca, u stóp świątyni Concordia miał miejsce spektakl wyróżnionych grup folklorystycznych. Główną nagrodę “Tempio d”Oro” ( Złota Świątynia) wygrały dwie grupy: z Palestyny i z Izraela. Trzymając się za ręce, razem wstąpili na podium, a w niebo wzbiły się białe gołębie. Aby iść z modą naszych czasów, odbył się też międzynarodowy kongres poświęcony diecie śródziemnomorskiej, a szefowie z wielu restauracji serwowali menu na bazie migdałów. Oh, nawet pizza z migdałami jest wyśmienita!

A mnie, nie wiadomo dlaczego, przyszły na myśl niebieskie migdały. Zwrot używany chyba tylko w Polsce. Myśleć o niebieskich migdałach znaczy marzyć, myśleć o rzeczach pięknych, nierealnych. Tutaj, u stóp greckich świątyń, w scenerii kwitnących migdałowców wszystko staje się realne. Jak w bajce. Jeśli marzycie o Sycylii, zapraszam. Pokażę Wam bajeczne miejsca. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Historia smaku sycylijskich win


Pamiętam czasy, kiedy w Polsce nie mieliśmy możliwości poznania win z wyższej półki. Bywały wina bułgarskie, oczywiście nasz rodzimy “jabcok”, na którym wychowało się całe pokolenie (ależ to były świetne imprezy!), a szczytem luksusu był dobry tokaj. Polak znał się na wódce: która dobra, która lepsza, wyśmienita albo zła. I tak nas postrzegano na świecie, Polak równa się wódka. To stare czasy. Dzisiaj w Polsce można kupić każde wino. Coraz więcej Polaków pije i zna się na dobrych winach, dlatego wymienię Państwu najlepsze wina sycylijskie.

Ale nie tak od razu, najpierw króciutka historia sycylijskiego wina. W okolicach Agrigento, Katanii czy Paterno znaleziono skamieniałości krzewów winogron z XVII wieku p.n.e., ale produkcja dobrego wina zaczęła się wraz z przybyciem Greków na Sycylię w VII wieku p.n.e. To oni zapoczątkowali selekcję szczepów, uprawę krzewów na tzw. drzewko i ich odpowiednie przycinanie. Homer w Odysei zrobił bardzo złą opinię winom sycylijskim, opisując jak cyklop Polifemo, przyzwyczajony do wina własnej produkcji, docenił wino greckie ofiarowane mu przez Odyseusza. Jak pamiętacie, fatalnie się to dla Polifema zakończyło, bo Odyseusz upił go wybornym winem, a potem oślepił i uciekł. To przestroga dla tych, którzy myślą, że winem spić się nie można, bo jest niskoprocentowe. Imperium Rzymskie eksportowało wina sycylijskie na cały świat. Wina te gościły na stołach arystokratów, a sam Pliniusz Starszy sławił wino Marmertino z Messyny. Znane i cenione były wina Potulanum, Tauromenitanum i Haluntium. Oczywiście okres dominacji arabskiej to zaprzestanie produkcji wina (Koran zabrania spożywania alkoholu), chociaż to właśnie Arabowie rozpoczeli produkować na Sycylii słodkie wino Zibibbo. Od XII wieku wina sycylijskie znane były jako wina wysokoprocentowe i używane przez wiele wieków do produkcji win słabszych przez tzw. cięcie. Jeszcze do dziś wiele win francuskich produkowanych jest przez cięcie moszczu win sycylijskich. Faktem jednak pozostanie, że sami Sycylijczycy nie umieli produkować dobrych win. Zawsze były to wina lokalne do szybkiego spożycia. Bardzo dużo wina produkowali głównie zakonnicy (a zakonów na Sycylii było tysiące) na użytek własny i rolnicy w tym samym zresztą celu. Dopiero w 1773 roku amerykański kupiec John Woodhouse miał niesamowite przeczucie, a może tylko przez przypadek “wymyślił” wino Marsala (aby wino wytrzymało długą podróż morską wzmocnił je dodając alkohol). Wraz ze znanym na całym świecie sycylijskim winem Marsala zaczęła się fortuna winnic Florio, Ingham, Aumale, Rallo, Arini, Salaparuta, Amodeo, Pellegrino. Tylko w okolicach Katanii, w 1880 roku produkowano milion hetkolitrów wina. Powstała w tym czasie sławna kolejka Circumetnea, która dowoziła produkowane wina z całej okolicy Etny do Katanii, aby eksportować je statkami. Samo winobranie było wielkim świętem. Znane sycylijskie tańce i pieśni folklorystyczne wywodzą się głównie z tego okresu. Coroczne winobranie było okazją do zabawy i tańca (wino novello rozgrzewało i tak już gorący charakter Sycylijczyków).

Faktem jednak pozostanie, że Sycylijczycy nie mieli tzw. kultury wina, stawiali na ilość nie na jakość. Jeszcze do połowy XX wieku cenione były tylko wina Marsala, Malvasia, Moscato, czyli wina o charakterze likierowym. Z win wytrawnych tylko wino Corvo znane było w Europie. Pod koniec XX wieku zaczęła zmieniać się mentalność producentów. To nowe pokolenie postawiło na jakość produkowanego wina. Teraz wina sycylijskie są poszukiwane i cenione na całym świecie. Wina z winnic na Etnie są serwowane w najlepszych restauracjach. Jedno z nich, z winnic Pietradolce, przez kilka ostatnich lat utrzymywało się na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych win na świecie. Najbardziej znany i ceniony krytyk win, pan Parker, na swojej liście ma wiele win sycylijskich. W Rzymie, co roku przyznawany jest Oscar dla win. W 2015 roku, dwa wina sycylijskie nagrodzono tą nagrodą (białe Contea di Sclafani Chardonnay z 2012 r. z winnicy Tasca D`Almerita oraz Rose brut z 2011 r. z Terazze dell`Etna). Najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla win jest przyznanie im od 1 do 3 kieliszków według klasyfikacji Gambero Rosso. Zamieszczam listę dwudziestu najlepszych win sycylijskich, którym w 2016 roku przyznano 3 kieliszki :

  • Cerasuolo di Vittoria`13 – winnica Planeta
  • Cerasuolo di Vittoria`11  – winnica Feudi del Pisciotto
  • Contea di Sclafani Riserva Del Conte`10 – winnica Tasca d`Almerita
  • Etna Bianco a`Puddara `13 – winnica Tenuta di Fessina
  • Etna Rosso Arcuria`13 – winnica Geraci
  • Etna Rosso Calderrara Sottana`13- winnica Tenuta delle Tere Nere
  • Etna Rosso San Lorenzo`13 -winnica Girolamo russo
  • Etna Rosso V.Barbagalli`12 – winnica Pietradolce
  • Etna Rosso Zottorinotto Ris.`11 – winnica Cottanera
  • Faro `13 – winnica Le Casematte
  • Harmonium`13 – winnice Firriato
  • Lorlando`14 – winnice Alliata
  • Marsala Sup. Semisecco targa 1840 `04 – winnice Florio
  • Sicilia Bianco Maggiore`14 – winnice Rallo
  • Sicilia Deliella`13 – winnica Feudo Principe Buttera
  • Sicilia Nero d`Avola SAaia`13 – winnice Feudo Maccari
  • Sicilia Noa`13 – winnice Cusumano
  • Sicilia Rosso Ramione`13 – winnica Baglio di pianetto
  • Tancredi`11 – winnica Donnafugata
  • Timperosse mandrarossa`14 – winnice Settesoli
  • Salute! Na zdrowie! Cin-Cin!

Jeśli zachęciłam Państwa do spróbowania sycylijskich win, zapraszam na Sycylię. Pokażę najlepsze winnice i piwnice winne. Kontakt znajduje się w stopce na dole strony.

Teresa Nawara