Matka Boska jak Wonder Woman


To Was zaszokuje na pewno! Któż to jest ta królowa w zbroi, z mieczem w ręce i siedząca na białym stającym dęba koniu? To nie Wonder Woman. To Matka Boska! Jedyna na świecie Matka Boska Wojowniczka. Gdzie? No jak to gdzie? Na Sycylii!

Legenda, historia, religia i folklor wymieszane w równych proporcjach i tak powstaje „ambrozja” dla tłumu. W ostatnią sobotę maja wierni i turyści gromadzą się wokół Matki Boskiej Wojowniczki na białym koniu. Na ulicach już od rana kiermasze, stoiska, przekrzykiwania i ogólna atmosfera wyjątkowego wydarzenia. Wieczorem wszystko cichnie, znikają stragany i zaczyna się teatralne przedstawienie w strojach z epoki, upamięniające zdumiewające wydarzenie z 1091 roku ukazujące decydującą bitwę między Normanami a panującymi na Sycylii Muzułmanami. Kiedy przytłaczjąca potęga nieprzyjaciela napierała na wycofujących się Chrześcijan, nagle, na białym koniu ukazała się Matka Boska z mieczem w ręce i w zbroi. To właśnie Ona siała terror na około, zabijając wytrwale niewiernych. Walczyła niezmordowana do końca aż wrogowie wycofali się i zaczeli uciekać… I wtedy znikła. Zbrojne starcie między nierównymi liczebnie wojskami nagle zakońzyło się zwycięstwem słabszych, zwycięstwem wiary! Książę Roger kazał wybudować zakon na cześć Matki Boskiej Wojowniczki, gdzie przechowywany jest do dziś kamień, na którym odciśnięte jest kopyto końskie, a legenda podaje, że jest to odcisk kopyta białego konia, którego dosiadała Matka Boska.

I tak od setek lat ma miejsce spektakl upamiętniający to cudowne wydarzenie, a posąg Matki Boskiej na białym koniu, który przez cały rok stoi w kościele, wynoszony jest na główny plac i tłumy składają mu hołd wśród oklasków, krzyków i modlitwy. Czy to tylko legenda czy też prawda historyczna, dzisiaj już nikt nie wie, ale czy to ważne? Ważnym jest, aby się dobrze bawić przy każdej okazji. Jaka szkoda, że nasze polskie pielgrzymki nie przyjeżdżają tego zobaczyć. Wiara ma różne oblicza, ale tylko na Sycylii szczególny dar wyobraźni i wrodzona „teatralność” mieszkańców może wspiąć się na szczyty absurdu i ukazać Matkę Boską jako amazonkę i okrutną wojowniczkę (na białym koniu, a jakże!). Zapraszam na Sycylię oglądać to wydarzenie (telefon kontaktowy znajdziecie na dole strony pod tym wpisem). Nam smutnym i pompatycznym Polakom przydało by się trochę humoru, który z pewnością poprawią też ciastka w kształcie arabskiego turbanu wypiekane na tą okazję przez lokalnych cukierników. Wielkie pączki nadziewane kremem z sera ricotta są po prostu pyszne!

Teresa Nawara

Taormina jak oblężona twierdza


Taormina, perła Sycylii, na cały tydzień stała się twierdzą odciętą od świata. Wczoraj rozpoczął się szczyt G7. Po raz 43. spotykają się na dwudniowe obrady szefowie państw i rządów siedmiu potęg gospodarczych świata: USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Niemiec i Japonii.

Unię Europejską reprezentuje przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker. Po raz pierwszy zaproszeni zostali też reprezentanci międzynarodowych organizacji takich, jak Bank Afrykański Do Spraw Rozwoju, Unia Afrykańska oraz liderzy kilku państw afrykańskich (Etiopii, Kenii, Nigerii, Tunezji). Nie przez przypadek tym razem wielcy tego świata spotykają się na Sycylii. Wybór Taorminy ma zwrócić uwagę opinii publicznej i rządów mocarstw na problem migracji na Morzu Sródziemnym. To na Sycylię codziennie docierają setki uchodźców z państw afrykańskich. Raj Taorminy stanął w konfrontacji z piekłem na Morzu Sródziemnym. Koniecznym stało się opracowanie wspólnej strategii rozwiązania problemu migracji. Debaty poświęcone będą też innym naglącym problemom: bezpieczeństwu, światowej gospodarce, równowadze środowiska i polityce zagranicznej. Omówione zostanie wspólne zaangażowanie w walce z terroryzmem i realizacja porozumienia klimatycznego z Paryża.

Szczyt G7 w Taorminie
Do wybrzeża Sycylii nie mogą zbliżać się żadne statki.

W całym regionie panuje stan najwyższej gotowości. Zaostrzono kontrole graniczne. Czasowo zawieszono strefę Schengen. U wybrzeży Sycylii panuje zakaz nawigacji. Do portów na Sycylii od poniedziałku nie wpływają statki i okręty z migrantami ratowanymi na Morzu Sródziemnym. Sama Taormina zamieniona została w niedostępną twierdzę. Na drogach dojazdowych ustawiono zasieki i punkty służb patrolowych. Bezpieczeństwa strzeże 7 tysięcy funkcjonariuszy wszystkich służb, od policjantów, karabinierów i gwardii finansowej, po służby wywiadu wyposażone w sprzęt najnowszej generacji i wspomagane psami wyszkolonymi do wykrywania ładunków wybuchowych. Do tego dodajmy 3 tysiące uzbrojonych “po zęby” żołnierzy i służby bezpieczeństwa oraz ochronę przedstawicieli każego z państw uczestników spotkania. W stan gotowości postawiona została służba zdrowia. Od poniedziałku nikt nie wejdzie czy wyjdzie z Taorminy nie będąc kontrolowanym. Każdy, kto porusza się po mieście na szyi zawieszony ma identyfikator w kolorze przynależnym jego funkcji: inny kolor dla mieszkańców, inny dla dziennikarzy, inny dla techników, jeszcze inny dla personelu delegacji. Każdy zatrzymywany jest co kilkadziesiąt metrów i weryfikowany czy zawieszony na szyi identyfikator jest oryginalny. Taormina monitorowana jest tysiącem kamer stałych i ruchomych. Twierdza kontrolowana jest nie tylko z ziemi, ale też od morza i z powietrza. Nad głowami latają drony, helikoptery i samoloty. Centrala całego systemu bezpieczeństwa mieści się w przepięknym, średniowiecznym pałacu Duchi di Santo Stefano.Tylko 1500 dziennikarzy dostało przepustkę akredytującą do wejścia do Taorminy. Większość resteuracji, barów i sklepów jest pozamykana. Sławny Wonderbar świeci pustkami. W Taorminie nie ma ani jednego turysty. Super ekskluzywna Villa Flora hotelu Timeo, która gościła m.in. Gretę Garbo, Marlenę Dietrich, Trumana Capote i innych, stała się najbardziej strzeżonym miejscem świata, bo tu gości Donald Trump (czy śpi również tutaj, do końca nie wiadomo, krążą plotki, że noce spędza w bazie amerykańskiej Sigonella). Miejscem spotkań i obrad jest przepiękny, antyczny hotel San Domenico. Oczywiście spotkania odbywają się też w głównej atrakcji Taorminy, na terenie antycznego teatru, gdzie goście zostali powitani koncertem orkiestry z teatru La Scala w Mediolanie i który posłużył za tło do oficjalnych zdjęć i ceremonii inauguracyjnej szczytu G7. Wczoraj, podczas gdy delegaci obradowali, pierwsze damy i Joachim Sauer (mąż Angeli Merkel) polecieli helikopterami złożyć hołd królowej Sycylii, majestatycznej Etnie, a potem zwiedzali Katanię i zostali zaproszeni przez burmistrza na wystawny obiad w pięknej, barokowej sali ratusza. Pierwszy dzień szczytu minął spokojnie i wszyscy odetchneli z ulgą. Dzisiaj będzie miała miejsce manifestacja antyglobalistów i ekologistów. Demonstracja, która odbędzie się 5 km od Taorminy, w nadmorskim miasteczku Giardini Naxos, budzi wiele niepokoju. Czy zaproszeni goście będą mieli czas i głowę, aby rozkoszować się zniewalającym zapachem kwitnących pomarańczy i jaśminów? Na razie wydają się być zadowoleni z wizyty na Sycylii, ale tylko Donald Trump zapowiedział, że wróci do Taorminy prywatnie.

Szczyt G7 w Taorminie
Na ulicach Taorminy ani jednego turysty, wszędzie pełno wojska i policji.

Jeśli chcecie zobaczyć Taorminę, która gościła znamienitych polityków, gwiazdy kina, przywódców i celebrytów, oraz inne cudowne miejsca na Sycylii, zadzwońcie, zorganizuję dla Was wycieczkę po najciekawszych miejscach! Telefon znajduje się na dole strony pod tym wpisem.

Teresa Nawara

Sycylia miała swojego Janosika


Dzień 1 maja przypomina nam stare, “złe” czasy. Wszyscy, bez wyjątku, spędzani byliśmy na główny plac, na pochód z czerwonymi flagami. Kiedy mówię “nam”, mam na myśli moje pokolenie, które od razu wie o czym mowa. Dzisiaj młodym trudno pojąć, co to był pochód pierwszomajowy. Wyrośli już w innych czasach.

Ale tak moje pokolenie, jak i ludzie młodzi (z powodów, które nam się źle kojarzą, a i dlatego, że pewne sprawy dzisiaj są zakryte zasłoną milczenia), nie wiedzą, że byli ludzie, dla których 1 maj to było święto nadziei na lepsze jutro. Tak było i na Sycylii. Powojenna Sycylia, to bieda, którą nawet w powojennej Polsce nasi dziadkowie nie umieliby sobie wyobrazić. Do tego zacofanie, analfabetyzm, wyzysk i uciskanie najemnych robotników rolnych czy pracowników w kopalniach siarki lub fabrykach należących do bogatych. Nie życie, ale egzystencja bez żadnych praw przynależnych człowieczeństwu. Te czasy, tą biedę, głód i zacofanie opisał we wzruszającej książce “Sycylijska rozmowa” wspaniały pisarz Elio Vittorini.

Portella della Ginestre
Pochód pierwszomajowy w Portella della Ginestre.

Dla ludzi na Sycylii, gdzie rząd był daleko, a mafia w sąsiedztwie, lewica była nadzieją na zmiany, nadzieją na miskę strawy dla ich dzieci. W kwietniu 1947 roku, pierwsze wybory do nowego sycylijskiego parlamentu wygrała zapowiadająca reformy lewica. Było to zwycięstwo tylko chwilowe. 1 maja 1947 roku, 1500 osób, ciesząc się i łudząc lepszym jutrem, zebrało się całymi rodzinami, by uczcić pierwszomajowe święto nieopodal miejscowości Portella della Ginestra. Święto to obchodzono w tym miejscu co roku od 20 lat, z przerwą na rządy faszystowskie. Uczestnicy przybyli pieszo. Przynieśli ze sobą jedzenie i wino, jak na piknik. Tego dnia miały mieć miejsce przemówienia o możliwości lepszego życia, o przydzielaniu ziemi pod uprawę. Huk wystrzałów, które rozległy się gdy tylko rozpoczęto przemówienia, zaskoczyły wszystkich. Karabiny maszynowe ostrzeliwały świętujących z wierzchołka góry La Pizzuta. W tłum rzucano granaty. Atak trwał 15 minut. 15 minut trwogi, paniki i desperackiej próby ucieczki i szukania schronienia, o które na otwartej polanie nie było łatwo. 11 zabitych, w tym jedna kobieta w ciąży i trzy dziewczynki, 65 rannych. Do dzisiaj jedyną pewną rzeczą dotyczącą haniebnej masakry dokonanej w Portella della Ginestra 1 maja 1947 roku jest liczba zabitych i rannych. Ustalono, że masakry dokonali bandyci z grupy Salvatore Giuliano, ale powody dla których Giuliano wydał rozkaz zmasakrowania ludzi zebranych w Portella della Ginestra na zawsze pozostały tajemnicą. Tajemnicą i ciemną stroną burzliwego okresu historii Włoch, jak to ujęła powołana 25 lat później komisja parlamentarna.

Kim był Salvatore Giuliano? Napisano o nim książki, nakręcono filmy, ale do dziś enigmatyczna postać “króla Montelepre” owiana jest niedomówieniami. Giuliano, bandyta-celebryta, często fotografowany młody, przystojny mężczyzna. Wyjęty spod prawa bandyta, któremu składali wizyty liczni przedstawiciele krajowej i międzynarodowej prasy, boss nowojorskiej mafii i doradca armii amerykańskiej Vito Genovese, politycy i karabinierzy, prokurator z Palermo. Bandyta-analfabeta, którego romans ze szwedzką fotoreporterką był opisywany na pierwszych stronach wszystkich gazet. Króla Montelepre, jak został nazwany przez dziennikarzy, wyróżniał wdzięk, elokwentne przemowy, przejawy populistycznej sprawiedliwości oraz brylantowy pierścień (który ściągnął z palca pewnej księżnej). Przez siedem lat ten picciotto był najbardziej poszukiwanym bandytą we Włoszech. Inspirator zabójstw, porwań, kradzieży, napadów na jednostki karabinierów, na siedziby komórek partyjnych i biura związkowców. Rabował, podpalał, zabijał, a jednak pozostał w pamięci Sycylijczyków jako legenda, człowiek, który walczył przeciwko wyzyskiwaczom i panom na włościach. Człowiek, który pomagał biednym i uciemiężonym. Niczym lokalny Janosik.

Portella della Ginestre
Napis na pamiątkowym kamieniu w Portella della Ginestre.

Pod pretekstem oddzielenia Sycylii od Włoch, Giuliano został wciągnięty w intrygę i wykorzystany przez polityków i mafię do walki z komunistami i lewicą. Separatyści w osobie Don Calò Vizzini, honorowego konsula USA i równocześnie capo mafia na Sycylii, zwrócili się do bandyty z prośbą, by został dowódcą “wojska wolontariuszy walki o niepodległość Sycylii”, gdy tymczasem mafia rozgrywała trudną sytuację powojenną na dwa fronty: jej szefowie wstępowali w szeregi partii chadeckiej na wypadek, gdyby przedsięwzięcie separatystów spaliło na panewce. Giuliano najpierw został więc wykorzystany do brudnej polityki, a potem przez tych samych ludzi skazany na śmierć, bo stał się już niewygodny. Jego historia zakończyła się na podwórku małego domku w Castelvetrano, 5 lipca 1950 roku. Tej letniej nocy, z daleka od domu, od rodziny i przyjaciół, został zastrzelony we śnie przez swojego przyjaciela i prawą rękę, Gaspare Pisciotta. Karabinierzy, w których imieniu mafia zaaranżowała to zabójstwo, wywlekli ciało martwego Giuliano na podwórko i ostrzelali je, pozorując starcie i walkę. Przybyli dziennikarze odkryli mistyfikację i poddali w wątpliwość oficjalną wersję (od kiedy to krew zabitego płynie pod górę?). W gazetach napisali: “dużo pytań i żadna odpowiedź pewna, jedyny pewnik to tylko to, że Salvatore Giuliano nie żyje”. Dla jego dawnych przyjaciół, teraz już w rządzie chadecji, prymitywny Giuliano stał się niewygodny i zbyt popularny.

Portella della Ginestre
Tablica upamiętniająca ofiary masakry.

Jego śmierć nie oznaczała jednak zatarcia całej prawdy, pozostał jeszcze jego kuzyn i zabójca Pisciotta, któremu otrzymane pieniądze nie zamknęły ust. Podczas procesu w Viterbo, Pisciotta wyjaśnił sędziom, że to polityk sycylijski Mario Scelba, wraz z grupą sycylijskich separatystów i mafią wydali rozkaz dokonania masakry w Portella della Ginestra, a zlecenie zlikwidowania niewygodnego już Giuliano, dokonała mafia. Mafia, która starała się być przydatna dla swoich nowych politycznych przyjaciół, likwidując ich wrogów i ustalając wzorzec działania, który obowiązywał potem przez kilka dziesięcioleci, dopóki w latach osiemdziesiątych nie uznała, że nie przyjmuje już zleceń od nikogo lecz sama te zlecenia wydaje. Pisciotta krzyczał na procesie: “bandyci, policja, państwo – to wszystko jedno ciało jak Ojciec, Syn i Duch Święty!”. Zapowiedział,  że ujawni całą prawdę o politykach winnych masakry w Portella della Ginestra. Miał wyjaśnić, kto zlecał zabójstwa i zamachy na siedziby lewicowych partii. Nic nie wyjaśnił i nic już nie powiedział. Odwieziono go do celi więziennej w Ucciardone w Palermo i na drugi dzień rano ktoś dosypał mu strychniny do kawy. Nikomu nie postawiono zarzutów. Scelba został zaprzysiężony na premiera Włoch.

Nigdy nie dowiemy się prawdy o masakrze pierwszomajowej w Portella della Ginestra, ani prawdy o sycylijskim Janosiku. Dzisiaj, dokładnie pod górą, skąd padły zabójcze strzały, stoi jedenaście dolmenów mających upamiętniać jedenaścioro wieśniaków zabitych 1 maja 1947 roku. Pamiętny dzień, kiedy umarła też nadzieja na postęp, który ośmielili się świętować tamtego ranka mężczyźni, kobiety i dzieci wymachujący, dla dodania sobie odwagi, czerwonymi sztandarami. Jeśli chcecie poznać inne, ciekawe historie o Sycylii, zapraszam na wycieczkę po tej wspaniałej wyspie. Kontakt znajdziecie na dole strony.

Teresa Nawara

Najsłynniejszy makaron świata pochodzi z Sycylii!


To nie Marco Polo po powrocie z Chin w 1295 roku nauczył nas jedzenia spaghetti. Na Sycylii istnieje najstarszy na świecie dokument, który potwierdza, że spaghetti “wymyślono” tutaj na wyspie.

W Księdze Rogera, napisanej w 1154 roku dla normańskiego króla przez arabskiego geografa i naukowca Al-Idrisi znajdziemy nie tylko wiele wiadomości o wszystkich znanych wtedy państwach, ale też opis miejscowości Trabia (30 km od Palermo) jako miejsca bogatego w wiatraki i słynnego z produkcji makaronów w formie nici (itrya). Makarony wyrabiane z mąki zbożowej (nie ryżowej jak te chińskie) eksportowane były z Sycylii do Kalabrii i wielu innych państw muzułmańskich i chrześcijańskich już w XII wieku!

A tak przy okazji, podczas gdy Marco Polo odkrywał i opisywał Cathay (Chiny), już 150 lat wcześniej Al-Idrisi we wspomnianej Księdze Rogera opisywał państwo, które nazywał Al Sin, czyli właśnie Chiny. Niestety, Marco Polo nie mógł poczytać przed swoją wyprawą o tym nieznanym państwie, bo Księga Rogera była już od dawna zapomniana i dopiero w 1592 roku została wydrukowana po raz pierwszy, po arabsku w drukarni Medicea w Rzymie. W księdze napisanej przez Al- Idrisiego, Marco Polo mógłby przeczytać również o rabarbarze i szafranie chińskim, które to specjały wielki arabski uczony znał już w XII wieku. Tak oto Sycylia ciągle nas zaskakuje! Jeśli więc macie ochotę na pyszną sycylijską pastę, czyli makaron, zabiorę Was do najlepszych trattorii podczas wycieczki po Sycylii, którą chętnie dla Was zorganizuję. Kontakt znajdziecie na dole strony pod tym wpisem.

Teresa Nawara

Przepis na spaghetti z pomidorami

Na patelni podsmażamy na oliwie czosnek (uważając, aby go nie spalić), dodajemy świeże, pokrojone w kostkę pomidory, posypujemy oregano. Gotujemy makaron spaghetti, ale nie za długo, aby był al dente, czyli lekko twardy. Po odcedzeniu wrzucamy makaron do sosu, jeszcze chwilę podgrzewamy. Przekładamy na talerze specjalną łyżką do spaghetti. Podajemy przyprószony świeżo starty parmezanem, na wierzch kładziemy liski bazylii. Jemy ze smakiem, popijając dobrym, sycylijskim winem. Smacznego!

Na sycylijskiej Riwierze Cyklopów


Dziś proponuję piękną wycieczkę. Miejsce, które Was oczaruje. Nietrudno dojechać z Katanii, nawet miejskim autobusem. Rywiera Cyklopów. Mitologia jest tak związana z tym miejscem, że wydaje się prawie prawdziwa.

Nieszczęśliwa miłość Galatei i Aci żyje nadal w nazwach miejscowości, które zaczynają się od przedrostka “Aci” (Acitrezza, Acicastello, Acireale, Aci San Filippo, Aci San Antonio, Acibonnaccorsi itd.), a skały, którymi rzucał oślepiony Polifemo w statki Odyseusza, ciągle leżą w morzu. Miejsce, gdzie słychać jeszcze słowa powieści Giovanni Vergi “Malavoglia”, gdzie otaczają nas obrazy z filmu Luchino Viscontiego “La terra trema”. Wybrzeze, gdzie gaje cytrusów i winnice porastają starą lawę. Główne zabytki to horyzont bogaty w miy i legendy oraz natura naznaczona historią. Dusza tego miejsca to oczywiście morze. Morze o niepowtarzalnym pięknie i wynurzające się skały zwane Faraglioni oraz malutka wysepka Lachea. Są one świadkami wybuchu podwodnego wulkanu 600 tys. lat temu (kiedy nie istniała jeszcze Etna). Wybuchu, który wzburzył zatokę. Wysepka Lachea, oddalona 400 m od brzegu, podarowana przez markiza Gravina Uniwersytetowi w Katanii, jest dziś stacją obserwacji i badań biologi i fizyki morza oraz siedzibą muzeum ichtiologii.

Lachea, Wyspa Kóz, jak nazwał ją Homer w IX księdze Odysei, pochodzenia subwulkanicznego, zamieszkiwana była przez ludzi już w prehistorii. Potem osiedli tu Rzymianie (o czym świadczą odnalezione tu groby i przedmioty codziennego użytku). Tutaj zakładają gniazda jastrzębie, żyją endemiczne jaszczurki z czerwoną plamką Lacerty, czy nigdzie indziej niespotykane pająki. Wyspa i otaczające ją morze to dziś rezerwat natury. Wycieczki podwodne z maską są tu konieczne! W 1748 roku podjęto niezwykłą próbę połączenia wysepki z Faraglionami, bombardując jej południową część. Bez powodzenia. Faraglioni pozostały jak wachlarz otaczają zatokę: największy zwany przez rybaków Ranni, potem Do Mezzu, dalej Du Ziu Gnaziu,  jeszcze dalej D’Acceddi, a jeszcze, jeszcze dalej inne bezimienne dopełniają bajecznej scenerii. Można przystanąć na chwilę w malowniczym małym porcie rybackim i pooglądać co przyniósł połów. Te najróżniejsze kolorowe ryby czy owoce morza są dla nas, Polaków, wielką atrakcją. Patronem miasteczka Acitrezza jest św. Jan Chrzciciel, bo poprzedni patron św. Józef został “zdetronizowany”, gdyż nie ochronił mieszkańców od dewastacyjnych skutków trzęsienia ziemi w 1693 roku. Kilkaset metrów dalej znajduje się Acicastello, wielka bazaltowa skała, a na niej zlewający się w jedno, bo wybudowany z tego samego budulca, zamek. Zamek bizantyjski, ale wiele razy burzony, odbudowywany i przebudowywany. To tutaj, w 1126 roku, opat Maurizio przywitał relikwie św. Agaty powracające z Konstantynopola (niewiele już widoczny fresk w starej bizantyjskiej kapliczce upamiętnia to wydarzenie).  Bazaltowa wielka skała i stojący na niej zamek połączona została z brzegiem przez lawę podczas wybuchu Etny w 1169 roku. Nim po stromych schodach wejdziecie na szczyt, spojrzyjcie na ten bazalt. Obserwujcie tzw. pillows, czyli poziome poduszki z lawy, które opowiadają o jego podwodnym pochodzeniu, kiedy lawa, 500-600 tys. lat temu spłaszczana była ciężarem morza. A kiedy wejdziecie na szczyt zamku zauroczy Was fascynujący widok. Nic dziwnego, że w XV wieku zamek wybrali na swoją siedzibę ostatni król Sycylii Martino il Giovane i jego żona Bianca di Navarra. Nie chodziło tylko o uprzywilejowaną pozycję strategiczną. Oj, nie, na pewno królowa zakochała się w otaczającej zamek panoramie!

W 1985 roku inaugurowano na zamku muzeum, jest to obowiązkowe miejsce dla wszystkich miłośników paleontologi, archeologi i mineralogi. Zobaczycie tu minerały Vulcaniti liczące ponad 500 tys. lat, Reoliti i Analcime (powstały podczas kontaktu gliny z magmą). Tutaj, wysoko na bazaltowej skale zaskoczy Was mały ogródek botaniczny i wielka samotna sosna, która od lat dzielnie stawia czoła wichurom i sztormom. A potem proponuję spacer po malutkim miasteczku. Otuli Was intymna atmosfera wąziutkich uliczek i przyjemny chłodny wiatr od morza. To cudowne miejsce sławne jest w Europie już od XVIII wieku dzięki opisom podróżników tzw. Gran Tour i słowom Goethe’go, który w maju 1785 roku odbył tu wycieczkę małą łódką rybacką, a potem we wspomnieniach napisał:

Ta wycieczka ofiarowała mi tyle szczęścia, szczęścia ponad wszelkie wyobrażenie!

Może i Wam dopisze szczęście i będziecie mogli spróbować jak smakuje rosnący tylko tutaj, soczysty wodorost Mauro. Podany na surowo i zakrapiany sokiem z cytryny to rozkosz nie tylko dla podniebienia, ale i dla zdrowia. Zapraszam gorąco na Rywierę Cyklopów! Choć przez chwilę znajdziecie się na scenie oświetlonej wyczynami Odyseusza, gdzie rozbrzmiewają słowa Malavoglia, a wokoło umiejscowione są najlepsze sceny neorealizmu Viscontiego. Jeśli marzycie o tych miejscach, zapraszam do kontaktu, zabiorę Was na tę wspaniałą wycieczkę. Numer telefonu znajdziecie w stopce pod tym wpisem. Tylko unikajcie wycieczki w lipcu i sierpniu, bo przygniecie Was masa turystów, która zagłuszy całe piękno tego miejsca.

Teresa Nawara

Wielki Tydzień na Sycylii


Rytuały Wielkiego Tygodnia są bez watpienia najważniejszym świętem na Sycylii. Jest to święto wyjątkowe, jedno z najbardziej oryginalnych w panoramie sycylijskich obrzędów. Spotykają się wtedy charakterystyczna dla Sycylijczyków: teatralność, symbolika, dekoracje, stroje i kolory folkloru.

Trudno opisać tak ogólnie obchody Świąt Wielkanocnych, bo w każdej miejscowości celebracje tego święta są wyjątkowe, wywodzące się z różnych tradycji lokalnych. Każde miasto interpretuje pasję męki Chrystusa nawiązując i powtarzając własne, antyczne tradycje i obyczaje. Cykl uroczystości zaczyna się w Niedzielę Palmową, kiedy o godzinie 10 błogosławi się charakterystyczne bukiety z liści palmowych, a finał przypada na Niedzielę Wielkanocną. Ceremonie organizowane są przez historyczne bractwa lub cechy rzemieślnicze  po włosku mestieri, a po sycylijsku misteri; dlatego bardzo często popełnia się błąd, tłumacząc czytany lub słyszany zwrot “Misteri di Pasqua” jako misteria czy tajemnice wielkanocne, tutaj odnosi się to do mestieri, czyli zawodów). Odbyawją się na przykład,sławne Misteri di Pasqua w sycylijskim mieście Trapani, gdzie w pochodzie, który trwa 24 godziny, niesione są drewniane, bardzo ciężkie posągi wyrzeźbione przez lokalnych rzemieślników dla danych cechów w XVI-XVII wieku. Posągi dekorowane pięknymi ubiorami i ozdobami przedstawiające sceny z Drogi Krzyżowej Jezusa wynoszone są z kościoła Del Purgatorio w Wielki Piątek i noszone ulicami miasta aż do soboty przy dźwiękach marsza żałobnego.

Mieszkańcy każdej miejscowości aktywnie i emotywnie uczestniczą w przedstawianych wydarzeniach. Ból i płacz towarzyszą inscenizacji śmierci Jezusa, a radość przy zmartwychwstaniu i często przedstawianym spotkaniu posągów Zmartwychwstałego Jezusa z Matką Boską Cierpiącą. Całe  miasta przemieniają się w jeden wielki teatr i dzień po dniu, przez cały tydzień, odbywają się przedstawienia, gdzie stare tradycje, rytuały i folklor występują w roli głównej. Procesje wiją się po ulicach miast, mężczyźni przebrani w kostiumy starych korporacji zawodowych, czy bractw dźwigają na ramionach posągi przedstawiające Jezusa ukrzyżowanego lub złożonego w grobie, Matki Boskiej Cierpiącej, a kalwaria często przedstawiana jest na żywo przez improwizowanych aktorów. Uderzająca, teatralna dramatyczność pokazywanych scen poruszy każdego. Niezwykły spektakl oraz symbol wiary, dewocji i tradycji. Wyjątkowa intensywność i wzruszające uczestnictwo mieszkańców.

W Wielki Czwartek wierni odwiedzają choreograficznie przygotowywane Groby Pańskie. “Zaliczają” wiele kościołów, aby odwiedzić jak najwięcej grobów, ale, jak to Sycylijczycy, trochę zabobonów też muszą wtrącić, więc ważnym jest, żeby była to nieparzysta liczba odwiedzonych grobów. Muszę wspomnieć miasto Adrano, gdzie organizowana jest tzw. “Diavolata”. Wznoszone jest tam podium, które z jednej strony ukazuje raj a z drugiej piekło. Ma tu miejsce inscenizacja zwycięstwa dobra nad złem. Korzenie Diavolaty sięgają średniowiecza. Także w Prizzi ma miejsce sławny taniec diabłów. W San Fratello dziwny festyn Judaszy. Jak wspominałam, w wielu miastach punktem kulminacyjnym jest spotkanie Zmarwychwstałego Jezusa z Matką Boską Cierpiącą. W Comiso nazywa się to wydarzenie “A Paci”, w Termini Imerese “A Calata dei veli”, w Modica “Vasa”Vasa”, w Barra Franca “Giunta Pasquale”. Często Droga Krzyżowa przedstawiana jest “na żywo” i nazywa się ją Via Crucis Vivente. Wspomnijmy też “procesję gołych” w miejscowośi Mineo: mężczyźni ubrani w białe tuniki z czerwonymi szalami idą w procesji boso (czyli gołe są tylko stopy!). W Aidone mamy tradycyjny bieg z posągami świętych niesionymi na ramionach przez wiernych, zwany Corsa dei Santoni. W Cianciana uczestnicy procesji ubrani są w kostiumy z epoki rzymskiej. W San Biagio, rok rocznie, realizowane są wielkie, choreograficzne łuki, pod którymi przechodzi procesja. W Montelepre, od 1761 roku, odbywa się przedstawienie, w którym wszyscy są aktorami (ponad 400 osób) wcielającymi się w role różnych postaci biblijnych. W Ennie, w procesji starych bractw i korporacji uczestniczy ponad 2 tys. zakapturzonych współbraci, którzy w absolutnej ciszy niosą 25 symboli męczeństwa Jezusa. “U Signuruzzo a cavaddu” w Caccamo to ceremonia wywodząca się z tradycji orientalnych i szczyci się tytułem najstarszej na Sycylii. Wyjątkowa jest też tradycja obchodzenia Wielkanocy w obrzędzie grecko-katolickim w miejscowości Piana degli Albanesi, w Palazzo Adriano, w Mezzojuso, czy w Contessa Eutelina.

Niestety, nie ma na Sycylii tradycyjnej “święconki”, ani śmigusa dyngusa. Drugi dzień świąt to dla wszystkich Sycylijczyków tzw. scampagnata, czyli wycieczki i pikniki na wolnym powietrzu. Jest to świętowanie nadejścia wiosny i dla wielu pierwsza kąpiel w morzu po “długiej” zimie. W kuchni, na Wielkanoc, tradycyjnie przygotowywuje się jagnię. Charakterystyczne są “Aceddi cu l’ova”, czyli biszkopt wypiekany w różnych kształtach, w którym schowane są jajka (w formie gołębia, ale najczęściej kury). Zwane są one czasami “Pupi cu l’ova”. Jajko już w kulturach przedchrześcijańskich było symbolem obchodów nadejścia wiosny, życia i narodzin. W Favara z okazji świąt wielkanocnych pieczony jest wspaniały biszkopt migdałowy nadziewany pistacjami. Jak widzicie, Sycylijczycy są wyjątkowo przywiązani do swoich tradycji i folkloru, a ich naturalna tendencja do przesadnej teatralności (nawet w gestykulacji i słownych opisach) sprawia, że “ich” Wielkanoc jest jednym, wielkim, kolorowym i wzruszającym spektaklem.

Zobaczymy jaki skandal w tym roku zafunduje nam Wielkanoc na Sycylii. W ubieglym roku, w Wielki Piątek, w miasteczku San Michele di Ganzaria w procesji niesiona była przeszklona trumna z rzeźbą Chrystusa zdjętego z krzyża. Jak w wielu miastach w procesji uczestniczyły tłumy wiernych, przedstawiciele władzy świeckiej, wojskowej i kościelnej. W pewnym momencie, około 20 mężczyzn niosących na ramionach trumnę zboczyło z ustalonej trasy i podążyło złożyć hołd pod domem bosa mafijnego Francesco La Rocca (który aktualnie przebywa w więzieniu o zaostrzonym rygorze). Burmistrz ostentacyjnie zdjął wstęgę o barwach flagi włoskiej i odszedł; za nim, ze spuszczoną głową, podążył komendant carabinierów i proboszcz. Władza świecka, kościelna i wojskowa publicznie upokorzona! Nic dodać ani nic ująć. To nie pierwszy przypadek na Sycylii (podobne miały miejsce w Palermo, Katanii, Paterno). Przecież wiadomo kto tu rządzi.

Wesołych świąt!

Teresa Nawara

Saliny, wiatraki, flamingi i piękna pupa


Mam nadzieję, że będąc na Sycylii dotrzecie też na zachodnie wybrzeże. Jak Garibaldi, który przybył w te okolice w 1860 roku, ale nie jako turysta tylko jako “wyzwoliciel”. Nie miał czasu, dzielny generał, podziwiać tego skrawka Sycylii, bo w swoich pamiętnikach nic nie wspomina o różowych flamingach, wiatrakach czy salinach. 

Drugiej szansy już mieć nie będzie, bo zmarło mu się dość dawno. Ten apel więc nie do Garibaldiego, ale do tych z Państwa, którzy już byli na Sycylii, a widzieli za mało i dla tych, którzy dopiero planują przyjazd na Sycylię, więc mogą sobie z góry ustalić, co pragną zobaczyć, bo ograniczeni czasowo nie są w stanie zwiedzić wszystkiego (proszę mi wierzyć: miesiąc nie wystarczy!). Tak więc mamy ten skrawek Sycylii, gdzie od niepamiętnych czasów produkuje się sól, odparowując morską wodę. Wiatru i słońca tu pod dostatkiem, więc proces jest dość szybki. Jak okiem sięgnąć ciągną się solanki, czyli zasolone zbiorniki wodne, a wiatraki, które już nie pracują (bo teraz dotarła tu cywilizacja) opuszczone i zrezygnowane poddają się upływowi czasu. Miały pecha, że postawiono je tutaj na Sycylii, bo w innych szerokościach geograficznych dziś byłyby dumą regionu waloryzując krajobraz. Wiatraki kojarzą się nam z Don Kichotem i na Sycylii to akurat jest tradycją: cokolwiek chciałoby się zmienić to jak walka z wiatrakami. Tak à propos: autor Don Kichota, Cervantes, przebywał na Sycylii, lecząc rany po bitwie pod Lepanto i właśnie tutaj zaczął pisać Don Kichota. Stoją te smutne i malownicze wiatraki, a do towarzystwa im przylatują flamingi. I brodzą w solankach te dostojne ptaki na różowych długich nogach przez większą część roku, a potem odlatują do “ciepłych krajów”. Zastanawiam się jak to jest, że dawniej ludzi, którzy pracowali w salinach, czyli zakładach produkujących sól z wody morskiej, od razu można było rozpoznać po powykrzywianych kończynach (stanie w wodzie o bardzo dużym stężeniu soli), a flamingom ta sól nie szkodzi i nie wykrzywia im tych zgrabnych nóżek. Może ktoś będzie umiał mi na to odpowiedzieć.

Wiatraki w salinach koło Trapani.
Sycylia na Wakacje: wiatraki w salinach koło Trapani.

Solanki, wiatraki, flamingi, pięknie, ale jest jeszcze obok malutka wysepka, która dźwiga kawał historii: punickie miasto, walki z grekami. W małym muzeum na wysepce (kto by się tego spodziewał) stoi marmurowa rzeźba z V w pne. Jedna z najpiękniejszych na świecie. Znacie ją Państwo, bo to właśnie ona była symbolem Olimpiad w 2012 roku w Londynie: auriga. Zobaczyć ją tutaj z bliska to zupełnie inna bajka! Za mało czasu i miejsca na opowiadanie, kto to był auriga Achillesa pod murami Troi. Ja jestem zwolenniczką wrażeń, a tu wrażenie jest gwarantowane: rzeźbę proszę pooglądać sobie od tyłu. Nagi mężczyzna o rewelacyjnych proporcjach nakryty cieniutką, przewiewną tuniką, która opina lekko jego ciało. Wszystko to “tylko marmur”, a wydaje się, że przy najlżejszym podmuchu wiatru tunika się poruszy. Teraz troszkę sprośny wątek: ta piękna tylna, “wstydliwa” część ciała mężczyzny. Nie ma drugiej rzeźby na świecie, z jakiejkolwiek epoki, która przedstawiałaby ładniejszą czy bardziej zmysłową pupę. Wszyscy krytycy i profani są zgodni, co do tego, że ta jest piękna, zmysłowa, jedyna. Robi wrażenie na paniach i panach, bez wyjątku. Proszę się nie martwić, wszyscy mogą tu przyjechać, nawet religijne pielgrzymki, bo pupa jest “ubrana”, tzn. owinięta w tą cieniuteńką tunikę z marmuru. Polecam.

P.S. Okolice te ukochane są przez miłośników kitesurfingu, bo wiatru tu pod dostatkiem przez cały rok.

Zapraszam na Sycylię. Oprowadzę Państwa po najciekawszych miejscach i opowiem najciekawsze sycylijskie historie. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Moda na Sycylię


Korzenie Sycylijczyków wrośnięte są tak głęboko w ich wyspę, że zawsze, nawet z dala od ojczyzny, ich serca i dusze będą zawsze sycylijskie. Pejzaże sycylijskie, tradycje, klimat, a nawet język są w Sycylijczykach i są nimi samymi.

Ta ziemia zrodziła mnóstwo wybitnych naukowców, poetów, pisarzy, muzyków, artystów, którzy nawet na drugim końcu świata, otoczeni sławą i bogactwem pozostali Sycylijczykami. W swoje dzieła zatapiali Sycylię, bo bez niej ani żyć, ani tworzyć nie umieli. Wspomnijmy kompozytora, geniusza Vincenzo Belliniego, o którym mówi się, że w każdym jego utworze słychać i czuć Sycylię. A wspaniały malarz Renato Guttuso? W każdym jego obrazie są kolory i dusza Sycylii! Warto poznać tych wybitnych artystów. Dziś będzie jednak o trochę innej sztuce, o modzie.

Takie marki, jak Dolce&Gabbana, czy Marella Ferrera znają chyba wszyscy. Mimmo Dolce, to rodowity Sycylijczyk urodzony w malutkiej wiosce w górach niedaleko Palermo. Jego kreacje noszą Victoria Beckham, Madonna i Johny Deep. Swoją miłość do Sycylii celebruje we wszystkich możliwych formach i we wszystkich swoich kolekcjach. Miłością do Sycylii i jej kolorów zaraził też swojego partnera w życiu, sztuce i interesach: Stefano Gabbanę. I tak od lat, razem interpretują Sycylię w swoich kreacjach. Odnajdujemy tu inspirację ceramiką z Caltagirone, dumę Sycylii i tradycję sięgającą aż do dominacji arabskiej. Zobaczymy wóz sycylijski, symbol tutejszego folkloru porażający cudownymi kolorami. Donice z twarzami tzw. Mori zdobią tkaniny, z których szyte są baśniowe suknie. Już jedna z pierwszych kolekcji Dolce&Gabbana, fall-winter 1987/1988 nosiła tytuł “Sycylia”. W kolekcji 2013 z kolei widzimy marionetki sycylijskie tzw. pupi, wpisane przez Unesco na listę niematerialnego dziedzictwa kultury. Ta unikalna atmosfera Sycylii, jej kontrasty, kolory, tradycja i kultura w kreacjach Dolce & Gabbana jawi się jako piękna deklaracja miłości do wyspy. Urzekająca i jedyna. A mnie zachwyciła najbardziej kolekcja, w której ujrzałam bizantyjskie mozaiki Kaplicy Palatyńskiej i katedry w Monreale. Cudo, cudeńko! Jakie piękne! Gdybym była młodsza, chudsza i miała kupę pieniędzy, jedna z tych sukienek na pewno wisiałaby już w mojej szafie. Ten pokaz “rzucił na kolana”, oklaskom nie było końca. Zamieszczam kilka zdięć, bo kto jeszcze nie był na Sycylii, to na pewno zauroczony tymi kreacjami postanowi przyjechać i przeżyć te obrazy “na żywo” w Palermo czy Monreale.

W Polsce są znane są także sklepy Marelli, ale tam ubrania, choć dobrej jakości, to jednak tylko “masówka”. Marella Ferrera znana jest w wielkim świecie jako kreatorka wyjątkowa i eksklusywna. Stylistka, której kreacje inspirowane są Sycylią, jej kolorami, zapachami, krajobrazami. Sycylią, która mieszka w jej sercu. Marella osobiście dogląda produkcji swoich kreacji w pracowni w Katanii, tej samej, którą otworzyli jej rodzice w 1958 roku. Mówi się, że jej kreacje to poezja. Kolory ziemi spalonej słońcem i oblewanej falami Morza Sródziemnego. Kolory, które przypominają biel kamienia Syrakuz, kolor żółto-miodowy baroku z Noto, aż po czerń lawy majestatycznej Etny. Magiczny hymn na cześć emocjonującej natury sycylijskiej. Na swój sposób, tak jak to potrafią wielcy artyści, opowiada o Sycylii. Nowa kolekcja sukni ślubnych Marelli, gdzie kamień lawy wpleciony jest w sznury sieci i koronki wraz z koralem sycylijskim, zachwyciła i oczarowała wszystkich. Ja zapraszam do ekskluzywnego i jedynego w swoim rodzaju Muzeum Mody w Katanii, w przepięknym barokowym pałacu księcia Biscari. Otworzy się przed Wami magiczny świat, gdzie koronki, koral, sieci rybackie i kamień lawy opowiadają Sycylię Marelli. Światowej sławy dyrygent Riccardo Muti, kiedy odwiedził to muzeum stwierdził: “to jest Twój koncert Marello!”.

Jeśli po obejrzeniu tych wspaniałych kreacji zechcecie na własne oczy przekonać się, skąd czerpali inspirację twórcy tych kolekcji, zapraszam na Sycylię. Zorganizuję każdą wycieczkę i oprowadzę Was po wielu ciekawych miejscach. Przekonacie się, że Sycylia naprawdę potrafi inspirować. Kontakt znajdziecie na dole strony.

Teresa Nawara

Na Sycylii zakwitły migdałowce


Kwitnące migdałowce to zwiastuny wiosny i przebudzenia. Gałęzie pokryte bladoróżowymi kwiatami na tle błękitnego nieba przywołują w pamięci sławny obraz Vincenta Van Gogha namalowany dla ukochanego bratanka.

Kwitnące migdałowce i nadchodząca wiosna świętowane są w wielu krajach: na wyspach Kanaryjskich w Puntagorda, w Maroku w Tafraoute, w Palatynacie w Niemczech, czy w Republice Czeskiej. I oczywiście na Sycylii, bo to właśnie tutaj, jak opowiada mitologia grecka, Atena zamieniła w drzewo migdałowca Fyllis, kiedy niedoczekawszy się powrotu z wojny ukochanego Akamasa, zmarła z tęsknoty. I to tutaj, na brzegach morza pod Agrigento, samotne drzewo zakwitło gdy objął je Akamas. Tak już pozostało na wieki, migdałowce to zwiastuny szczęścia.

Dolina świątyń greckich w Agrigento, spowita w różowo-biały welon, wygląda w lutym jak baśniowa kraina. Łagodny róż kwitnących migdałowców to zapowiedż wiosny i zabawy. W tym roku to już 72. Międzynarodowy Festiwal Folkloru i 62. festyn Kwitnących Migdałowców (którego tradycja sięga odległego 1934 roku) oraz 15. festiwal dziecięcych grup folklorystycznych pod patronatem Unicefu zatytuowany “Dzieci, ambasadorzy pokoju na Świecie”. Spotkanie wielu kultur i wielu tradycji może mieć miejsce nie gdzie indziej, jak tylko na Sycylii, bo ziemia ta historycznie uwarunkowana jest splotem różnych cywilizacji i kultur. Tradycyjnie festiwal zaczyna się od zapalenia ognia w trójnożnym kotle zwanym Tripode Dell’Amicizia, czyli trójkąt przyjazni. W 1956 roku, z Grecji do Agrigento przybył znicz olimpijski i zapalony został przed grecką świątynią zwaną Concordia czyli zgoda. Po zapaleniu znicza zaczynają się parady, spektakle folklorystyczne, wystawy, pokazy, konkursy, laboratoria smaku, degustacje. Odbywa się jarmark produktów regionalnych, a w roli głównej występują oczywiście migdały. Lokalne przysmaki, wino, folklorystyczne tańce w pięknych kolorowych strojach ludowych, a nad wszystkim unosi się delikatny zapach kwitnących migdałowców.

W tym roku festyn w Agrigento oficjalnie trwał od 4 do 12 marca, ale już 26 lutego w Palermo zorganizowano anteprima festiwalu i cooking show z migdałami. Cukiernicy z Agrigento przygotowali wielki tort z 3000 kg migdałów. To nie pierwszy ich wyczyn, w ubiegłym roku pobili rekod Guinnessa, wykonukąc tort długi na 606 metrów i ważący 3000 kg. W Agrigento w tym roku stanęło do konkursu 18 grup folklorystycznych zagranicznych i 10 sycylijskich oraz 17 grup dziecięcych. Po raz pierwszy zabrakło Polaków. Dlaczego? Co się stało? Grupy polskie przybywały do Agrigento prawie od zawsze. Są ci, którzy pamietają jeszcze występ naszego Mazowsza w 1999 roku. W dniu 12 marca, u stóp świątyni Concordia miał miejsce spektakl wyróżnionych grup folklorystycznych. Główną nagrodę “Tempio d”Oro” ( Złota Świątynia) wygrały dwie grupy: z Palestyny i z Izraela. Trzymając się za ręce, razem wstąpili na podium, a w niebo wzbiły się białe gołębie. Aby iść z modą naszych czasów, odbył się też międzynarodowy kongres poświęcony diecie śródziemnomorskiej, a szefowie z wielu restauracji serwowali menu na bazie migdałów. Oh, nawet pizza z migdałami jest wyśmienita!

A mnie, nie wiadomo dlaczego, przyszły na myśl niebieskie migdały. Zwrot używany chyba tylko w Polsce. Myśleć o niebieskich migdałach znaczy marzyć, myśleć o rzeczach pięknych, nierealnych. Tutaj, u stóp greckich świątyń, w scenerii kwitnących migdałowców wszystko staje się realne. Jak w bajce. Jeśli marzycie o Sycylii, zapraszam. Pokażę Wam bajeczne miejsca. Kontakt znajduje się na dole strony.

Teresa Nawara

Historia smaku sycylijskich win


Pamiętam czasy, kiedy w Polsce nie mieliśmy możliwości poznania win z wyższej półki. Bywały wina bułgarskie, oczywiście nasz rodzimy “jabcok”, na którym wychowało się całe pokolenie (ależ to były świetne imprezy!), a szczytem luksusu był dobry tokaj. Polak znał się na wódce: która dobra, która lepsza, wyśmienita albo zła. I tak nas postrzegano na świecie, Polak równa się wódka. To stare czasy. Dzisiaj w Polsce można kupić każde wino. Coraz więcej Polaków pije i zna się na dobrych winach, dlatego wymienię Państwu najlepsze wina sycylijskie.

Ale nie tak od razu, najpierw króciutka historia sycylijskiego wina. W okolicach Agrigento, Katanii czy Paterno znaleziono skamieniałości krzewów winogron z XVII wieku p.n.e., ale produkcja dobrego wina zaczęła się wraz z przybyciem Greków na Sycylię w VII wieku p.n.e. To oni zapoczątkowali selekcję szczepów, uprawę krzewów na tzw. drzewko i ich odpowiednie przycinanie. Homer w Odysei zrobił bardzo złą opinię winom sycylijskim, opisując jak cyklop Polifemo, przyzwyczajony do wina własnej produkcji, docenił wino greckie ofiarowane mu przez Odyseusza. Jak pamiętacie, fatalnie się to dla Polifema zakończyło, bo Odyseusz upił go wybornym winem, a potem oślepił i uciekł. To przestroga dla tych, którzy myślą, że winem spić się nie można, bo jest niskoprocentowe. Imperium Rzymskie eksportowało wina sycylijskie na cały świat. Wina te gościły na stołach arystokratów, a sam Pliniusz Starszy sławił wino Marmertino z Messyny. Znane i cenione były wina Potulanum, Tauromenitanum i Haluntium. Oczywiście okres dominacji arabskiej to zaprzestanie produkcji wina (Koran zabrania spożywania alkoholu), chociaż to właśnie Arabowie rozpoczeli produkować na Sycylii słodkie wino Zibibbo. Od XII wieku wina sycylijskie znane były jako wina wysokoprocentowe i używane przez wiele wieków do produkcji win słabszych przez tzw. cięcie. Jeszcze do dziś wiele win francuskich produkowanych jest przez cięcie moszczu win sycylijskich. Faktem jednak pozostanie, że sami Sycylijczycy nie umieli produkować dobrych win. Zawsze były to wina lokalne do szybkiego spożycia. Bardzo dużo wina produkowali głównie zakonnicy (a zakonów na Sycylii było tysiące) na użytek własny i rolnicy w tym samym zresztą celu. Dopiero w 1773 roku amerykański kupiec John Woodhouse miał niesamowite przeczucie, a może tylko przez przypadek “wymyślił” wino Marsala (aby wino wytrzymało długą podróż morską wzmocnił je dodając alkohol). Wraz ze znanym na całym świecie sycylijskim winem Marsala zaczęła się fortuna winnic Florio, Ingham, Aumale, Rallo, Arini, Salaparuta, Amodeo, Pellegrino. Tylko w okolicach Katanii, w 1880 roku produkowano milion hetkolitrów wina. Powstała w tym czasie sławna kolejka Circumetnea, która dowoziła produkowane wina z całej okolicy Etny do Katanii, aby eksportować je statkami. Samo winobranie było wielkim świętem. Znane sycylijskie tańce i pieśni folklorystyczne wywodzą się głównie z tego okresu. Coroczne winobranie było okazją do zabawy i tańca (wino novello rozgrzewało i tak już gorący charakter Sycylijczyków).

Faktem jednak pozostanie, że Sycylijczycy nie mieli tzw. kultury wina, stawiali na ilość nie na jakość. Jeszcze do połowy XX wieku cenione były tylko wina Marsala, Malvasia, Moscato, czyli wina o charakterze likierowym. Z win wytrawnych tylko wino Corvo znane było w Europie. Pod koniec XX wieku zaczęła zmieniać się mentalność producentów. To nowe pokolenie postawiło na jakość produkowanego wina. Teraz wina sycylijskie są poszukiwane i cenione na całym świecie. Wina z winnic na Etnie są serwowane w najlepszych restauracjach. Jedno z nich, z winnic Pietradolce, przez kilka ostatnich lat utrzymywało się na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych win na świecie. Najbardziej znany i ceniony krytyk win, pan Parker, na swojej liście ma wiele win sycylijskich. W Rzymie, co roku przyznawany jest Oscar dla win. W 2015 roku, dwa wina sycylijskie nagrodzono tą nagrodą (białe Contea di Sclafani Chardonnay z 2012 r. z winnicy Tasca D`Almerita oraz Rose brut z 2011 r. z Terazze dell`Etna). Najbardziej prestiżowym wyróżnieniem dla win jest przyznanie im od 1 do 3 kieliszków według klasyfikacji Gambero Rosso. Zamieszczam listę dwudziestu najlepszych win sycylijskich, którym w 2016 roku przyznano 3 kieliszki :

  • Cerasuolo di Vittoria`13 – winnica Planeta
  • Cerasuolo di Vittoria`11  – winnica Feudi del Pisciotto
  • Contea di Sclafani Riserva Del Conte`10 – winnica Tasca d`Almerita
  • Etna Bianco a`Puddara `13 – winnica Tenuta di Fessina
  • Etna Rosso Arcuria`13 – winnica Geraci
  • Etna Rosso Calderrara Sottana`13- winnica Tenuta delle Tere Nere
  • Etna Rosso San Lorenzo`13 -winnica Girolamo russo
  • Etna Rosso V.Barbagalli`12 – winnica Pietradolce
  • Etna Rosso Zottorinotto Ris.`11 – winnica Cottanera
  • Faro `13 – winnica Le Casematte
  • Harmonium`13 – winnice Firriato
  • Lorlando`14 – winnice Alliata
  • Marsala Sup. Semisecco targa 1840 `04 – winnice Florio
  • Sicilia Bianco Maggiore`14 – winnice Rallo
  • Sicilia Deliella`13 – winnica Feudo Principe Buttera
  • Sicilia Nero d`Avola SAaia`13 – winnice Feudo Maccari
  • Sicilia Noa`13 – winnice Cusumano
  • Sicilia Rosso Ramione`13 – winnica Baglio di pianetto
  • Tancredi`11 – winnica Donnafugata
  • Timperosse mandrarossa`14 – winnice Settesoli
  • Salute! Na zdrowie! Cin-Cin!

Jeśli zachęciłam Państwa do spróbowania sycylijskich win, zapraszam na Sycylię. Pokażę najlepsze winnice i piwnice winne. Kontakt znajduje się w stopce na dole strony.

Teresa Nawara